Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kulisy transferu Grzelaka

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

16.12.2006 00:52

(akt. 24.12.2018 08:53)

Po tygodniach spekulacji, plotek i domysłów wreszcie stało się. Legia kupiła z Widzewa Łódź <b>Bartłomieja Grzelaka</b>. Nieoficjalna cena transferu - 600 tys. euro. Rozmowy w sprawie kupna 25-letniego napastnika nabrały tempa w ostatnich dniach. Na placu boju zostały trzy kluby: Legia, Wisła Kraków i Zagłębie Lubin. Wcześniej piłkarzem interesowały się kluby zagraniczne (tak przynajmniej mówił <b>Zbigniew Boniek</b>, nieformalny szef Widzewa), ofertę mieli też złożyć działacze lidera ekstraklasy - GKS Bełchatów.
Według jednej z wersji Legia z Widzewem porozumiały się w czwartek wieczorem. "Grzelak zawodnikiem Legii" - podał PAP. - To nieprawda - twierdzi stanowczo Boniek. - Wtedy nie było jeszcze decyzji. Cały czas w grę wchodziły inne kluby. W piątek została tylko Legia. Skoro przetrzymaliśmy działaczy z Warszawy do piątku, to znaczy, że nie wyszliśmy źle na tym transferze. - Nie chcę mówić o tym, czy rozmowy były trudne czy nie. Na pewno nie świadczy o tym fakt, że porozumieliśmy się po nocnych rozmowach - twierdzi wiceprezes Legii Leszek Miklas. Kwota, za jaką został kupiony Grzelak, jest objęta klauzulą tajności. Nieoficjalnie mówi się o 600 tys. euro (2,2 mln zł). Dla Widzewa to bardzo duża suma, chociaż kilka miesięcy temu Boniek twierdził, że król strzelców poprzedniego sezonu w drugiej lidze wart jest okrągły milion. Ale gdy przystępował do negocjacji, nie mógł wywalczyć takiej kwoty. Zagłębie Lubin, które według łódzkich działaczy jako jedyne przysłało do klubu oficjalną ofertę, nie chciało zapłacić 2 mln złotych. Legia jeszcze przebiła tę ofertę. Ten transfer nie jest związany w żaden sposób z wypożyczonym do Widzewa Jakubem Rzeźniczakiem. - Jesteśmy zainteresowani, żeby Kuba został w Widzewie na stałe, ale to osobny temat - powiedział Boniek. Grzelak był zdecydowany opuścić broniący się przed spadkiem Widzew dla lepszego, walczącego o mistrzostwo Polski klubu. - Próbowałem namówić Bartka do pozostania w Widzewie, ale on pozostał nieugięty - tłumaczy Boniek. - Chciał odejść do lepszej drużyny i lepiej zarabiać. Zaoferowałem mu podwyżkę, ale nie stać nas, by przewyższyć oferty bogatszych klubów. Nie mogliśmy go zatrzymać. Boniek mimo to zrobił świetny interes. Półtora roku temu wykupił Grzelaka z Wisły Płock za 200 tys. zł. Widzew nie ma najlepszych kontaktów z tym klubem, dlatego Grzelak sam pojechał do rodzinnego Płocka i wykupił swoją kartę zawodniczą. Pieniądze dał mu Boniek. Zysk to na czysto ponad 2 mln zł. Czy dobry interes zrobiła Legia? Po rozwiązaniu kontraktu z Eltonem musiała kupić napastnika. Priorytetem był reprezentant Polski Radosław Matusiak z GKS Bełchatów. Po świetnych występach w rundzie jesiennej tego piłkarza cena za tego zawodnika przerosła możliwości Legii. - Nie chcę dziś wracać do tego transferu - mówi Miklas. - Przez cały czas transfer Grzelaka był jedną z opcji. Dziś ta opcja wydaje się nam najbardziej rozsądna - dodaje. Inną możliwością wzmocnienia ataku mistrzów Polski było podpisanie kontraktu z Kameruńczykiem Pierre'em Boya z Partizana Belgrad. Serbowie byli nieugięci. Żądali za niego cały czas milion euro. Legia była w stanie dać tyle, ile za Grzelaka, czyli 600 tys. euro. Oznacza to - co potwierdza Miklas - że z chwilą, gdy między Legią a Widzewem dojdzie do podpisania umowy transferowej i zawodnik pomyślnie przejdzie badania medyczne, temat sprowadzenia Boi na Łazienkowską automatycznie upada. W rundzie wiosennej atak Legii będą więc tworzyć wyłącznie Polacy: Grzelak, Dawid Janczyk, Maciej Korzym, z którym klub niedawno podpisał nowy pięcioletni kontrakt oraz Piotr Włodarczyk.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.