Lech - Legia: Wyjechać z Poznania mistrzowską lokomotywą
20.05.2018 10:09
W kończącym się sezonie Lotto Ekstraklasy kibice widzieli już chyba wszystko. Walka o mistrzostwo przez dłuższy czas wyglądąła jakby żadna z ekip nie chciała go zdobyć. Legia z nieba często trafiała do piekła, tracąc pierwsze miejsce w lidze. Na szczęście dobra passa przyszła w odpowiednim momencie. W rundzie finałowej "Wojskowi" zdobyli trzynaście punktów na osiemnaście możliwych. Dodatkowo sięgnęli po Puchar Polski wygrywając w półfinale z Górnikiem Zabrze i w finale z Arką Gdynia. Dla porównania lider po trzydziestu kolejkach zdobył w ostatnich sześciu ligowych potyczkach tylko pięć oczek, zaś wicelider dziesięć.
Legia w ostatnich sezonach jest bezlitosna dla drużyn, które popełnią jakiś błąd w najważniejszym momencie sezonu. W poprzednich rozgrywkach też musieli gonić lidera w rundzie finałowej i choć po wielkich emocjach, udało się. Dokładnie tak samo jest i tym razem. Warto wspomnieć o bardzo dobrej passie trenera Deana Klafuricia, który nie przegrał jeszcze żadnego spotkania prowadząc zespół mistrza Polski. Chorwacki szkoleniowiec nie miał czasu by zmienić zbyt wiele po odejściu Romeo Jozaka. Wprowadził jednak większą rywalizację w drużynie, o czym świadczy fakt, że w pierwszym składzie dochodzi do zmian, które do tej pory zwykle były trafione. Szkoleniowiec stara się teę nie przeszkadzać piłkarzom. Styl po jakim legioniści wygrywają spotkania dalej pozostawia wiele do życzenia, ale jak wiadomo za piękną grę nikt nie dodaje dodatkowych punktów i to nie on jest najważniejszy.
W ostatnich spotkaniach kluczową postacią w układance Klafuricia stał się 19-letni Sebastian Szymański, którego dobrą formę zauważył nawet trener Adam Nawałka, powołując go na zgrupowanie reprezentacji Polski. W wygranym spotkaniu z Górnikiem (2:0) błyszczał na boisku, co okrasił piękną bramką z rzutu wolnego. Niestety musiał opuścić niedzielne spotkanie przed ostatnim gwizdkiem z powodu urazu. Na szczęście nie było to nic groźnego i pomocnik znalazł się w kadrze na mecz w Poznaniu. Do stolicy Wielkopolski udał się również wracający po kontuzji Jarosław Niezgoda. Chorwacki szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać tylko z usług Krzysztofa Mączyńskiego, który dalej dochodzi do zdrowia i walczy z czasem by zdążyć na mistrzostwa świata rozgrywane w Rosji.
Lech po sezonie zasadniczym był liderem Lotto Ekstraklasy i to właśnie on był głównym kandydatem do zdobycia mistrzostwa. Poznańska lokomotywa wykoleiła się jednak w rundzie finałowej, co skończyło się zwolnieniem maszynisty - Nenada Bjelicy. Za sterami tymczasowo zasiadło trio: Rafał Ulatowski, Jarosław Araszkiewicz oraz Tomasz Rząsa. Nie pomogło to jednak w przywróceniu Lecha na zwycięskie tory, który dał wyrwać sobie zwycięstwo w ostatniej kolejce, po bramce Pawła Brożka w doliczonym czasie gry. Ze względu na pauzę za kartki w niedzielę nie zagra tylko zawieszony Emir Dilaver. Poza nim wszyscy inni piłkarze są zdrowi oraz gotowi do gry w ostatnim spotkaniu w sezonie.
Od początku tygodnia w mediach wiele mówiło się na temat niedzielnego meczu głównie za sprawą świętowania ewentualnego mistrzostwa Legii na stadionie Lecha, do którego ostatecznie poprzez decyzję Ekstraklasy nie dojdzie. Komunikat "Wojskowych możecie przeczytać w tym miejscu. Do piątku nie było też wiadome, czy mecz zostanie rozegrany w obecności kibiców obu drużyn. Wojewoda Wielkopolski opublikował swoje stanowisko dotyczące niedzielnego spotkania. Zbigniew Hoffman nie zdecydował się "na zamknięcie, np. trybuny gości", ale jednocześnie ostrzegł organizatorów, że "jakiekolwiek naruszenie prawa przyniesie bardzo surowe konsekwencje".
Bilans pomiędzy tymi ekipami jest lepszy dla warszawskiego zespołu, który wygrał 56 meczów, do podziału punktów doszło 33 razy, zaś Lech triumfował w 39 potyczkach. Specjaliści z Fortuny nie wyłonili zdecydowanego faworyta tego spotkania. Każda złotówka za zwycięstwo Legii jest mnożona po kursie 2.72, remis po 3, zaś zwycięstwo Lecha po 2.8.
Daniel Stefański będzie rozjemcą hitu 37. kolejki. Dla arbitra z Bydgoszczy będzie to szóste spotkanie z udziałem mistrzów Polski w tym sezonie. "Wojskowi" dwa razy wygrali (1:0 z Wisłą Płock i 1:0 z Lechią), dwa razy zremisowali (1:1 z Koroną, 1:1 z Górnikiem) i raz przegrali (0:2 z Jagiellonią). Spotkanie będzie można obejrzeć na antenach TVP2 oraz Canal+.
Przypuszczalne składy:
Lech: Putnocky – Gumny, Janicki, Vujadinović, Tomasik – Trałka, Gajos – Jóźwiak, Majewski, Jevtić – Gytkjaer.
Legia: Malarz - Vesović, Astiz, Pazdan, Jędrzejczyk - Philipps, Cafu - Szymańśki, Radović, Kucharczyk - Niezgoda.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.