Domyślne zdjęcie Legia.Net

Lech Poznań – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

12.04.2008 13:33

(akt. 20.12.2018 18:50)

Przed Legią kolejne trudne ligowe spotkanie – mecz z Lechem na Łazienkowskiej. Będzie to mecz nie tylko pomiędzy dwoma czołowymi drużynami tabeli, ale również, zwłaszcza dla poznaniaków jedno z najważniejszych prestiżowo spotkań w sezonie. Należy więc oczekiwać, że trener <b>Franciszek Smuda</b> rzuci na boisko wszystko co ma najlepszego, a piłkarze będą wychodzić ze skóry by uzyskać korzystny wynik. Lech nie zachwycał formą wiosną, ale grał niezwykle skutecznie, odnosząc aż cztery zwycięstwa na siedem spotkań, w tym trzy w ostatnich kolejnych spotkaniach.
Lech gra ustawieniem 4-2-3-1 lub 4-4-2, w zależności od aktualnego pomysłu Smudy na pokonanie rywala. Trudno powiedzieć, którym ustawieniem zagra w meczu z Legią, ale zapewne będzie się ono zmieniać w zależności od sytuacji na boisku. W obu przypadkach podstawę gry ofensywnej stanowi gra skrzydłami, zaś gry defensywnej dość wysoko ustawiona linia obrony i blisko niej grająca para defensywnych pomocników. Bramki Lecha strzeże Krzysztof Kotorowski, który nie oddał miejsca w bramce, pomimo ściągnięcia na Bułgarską Emiliana Dolhy. Kotorowski w ostatnich dwóch latach poczynił ogromny postęp i jest obecnie jednym z najmocniejszych punktów swojej drużyny. Jego atuty to przede wszystkim znakomity refleks, zwinność, sprawność i umiejętność bronienia w sytuacjach jeden na jeden. Strzały zazwyczaj odbija, zamiast łapać, ale czyni to na tyle umiejętnie, by rywal nie miał okazji do dobitki. W powietrzu radzi sobie dobrze, choć zazwyczaj górne piłki stara się piąstkować, zamiast chwytać. Największymi problemami bramkarza Lech wciąż są ustawienie i koncentracja. Zawsze znany był z niepotrzebnego wychodzenia na piąty metr, przez co strzały wpadały mu „za kołnierz”, ostatnio jednak i ten mankament można u niego obserwować coraz rzadziej. Parę stoperów tworzą Grzegorz Wojtkowiak i Bartosz Bosacki. Pierwszy z nich gra poprawnie w linii, ale na tle większości obrońców ligi wyróżnia się tylko przyzwoitym przygotowaniem pod względem szybkości i sprawności ogólnej. Co innego doświadczony Bosacki, który wciąż jest jednym z najlepszych defensorów Ekstraklasy – wysoki, silny, doskonale grający głową, a przy tym dość sprawny, choć wykazujący już pewne braki szybkościowe, jest niezwykle trudny do przejścia i potrafił wyłączyć z gry większość napastników rywali. Boczni obrońcy w Lechu w równym stopniu odpowiadają za defensywę, jak i akcje zaczepne – stąd obecność na prawej obronie dobrze wyszkolonego technicznie i szybkiego Marcina Kikuta, znacznie lepiej czującego się w ataku niż w obronie. Kikut bardzo poprawił grę w defensywie, jednak jego żywiołem jest gra do przodu – rajdy prawą stroną, dublowanie pozycji skrzydłowego, a nawet wejścia w pole karne rywala i oddawanie strzałów, jednak nad poprawą skuteczności musi wciąż bardzo dużo pracować. Lewa obrona wygląda znacznie słabiej - podobną funkcję jak Kikut próbuje tu pełnić Luis Henriquez, również zwinny i dobrze wyszkolony technicznie, ale mający marne pojęcie o taktyce – w defensywie nie błyszczy, popełniając przede wszystkim błędy w ustawieniu, a w ofensywie nie potrafi znaleźć wspólnego języka z kolegami. Stąd możliwy jest też występ na tej pozycji Ivana Djurdjevicia, doświadczonego Serba, którego walory ofensywne są znikome, ale za to daje on pewność w grze defensywnej, dobrze uzupełniając stoperów. Zarówno Kikut, jak i Henriquez mogą grać również w pomocy, zwłaszcza wtedy gdy Lechowi przychodzi bronić korzystnego wyniku – wtedy na lewej obronie gra właśnie Djurdjević, a na prawej Dawid Kucharski, również zawodnik typowo defensywny. W drugiej linii Smuda ma kłopoty bogactwa. Ponieważ zabraknie z powodu urazu Dmitrija Injaca, parę defensywnych pomocników stworzą Tomasz Bandrowski i Rafał Murawski. Ten pierwszy, ściągnięty w zimowym oknie transferowym z Energie Cottbus, dobrze wprowadził się do zespołu, zostając jednym z lepszych w polskiej lidze specjalistów od „czarnej roboty”. Jest przyzwoicie wyszkolony technicznie, potrafi odpowiednio ustawić się przy przerywaniu akcji, a przede wszystkim bardzo dużo biega, jednak jego walory ofensywne są znikome. Nie można tego natomiast powiedzieć o Murawskim, jednym z najlepszych graczy w lidze na tej pozycji. Murawski nie tylko doskonale spisuje się w odbiorze, ale przede wszystkim jest bardzo pożyteczny przy kreowaniu akcji ofensywnych – dużo widzi, potrafi rozegrać piłkę, dograć do napastnika, wejść dynamicznie w obronę rywala, czy wreszcie oddać silny i precyzyjny strzał z dystansu – jest to więc jak na poziom naszej Ekstraklasy zawodnik kompletny. Równie silne argumenty posiada Lech na skrzydłach, które są nastawione ultraofensywnie. Na prawej stronie zobaczymy zapewne Marcina Zająca, wciąż bardzo szybkiego pomimo zaawansowanego już wieku i wciąż bardzo groźnego, o czym przekonują się legioniści w niemal każdej konfrontacji z „Kolejorzem”. Zając nie ma może wybitnej techniki, jednak jego szybkość i zwinność pozwalają mu dynamicznie wejść w pole karne i oddać strzał na bramkę, a trzeba przyznać, że przytomność umysłu i precyzja uderzenia są dużymi atutami piłkarza Lecha. Większy problem Smuda ma na lewej stronie, gdzie z konieczności zagra zapewne Henry Quinteros, który znacznie lepiej czuje się na pozycji ofensywnego pomocnika w środku pola. Peruwiańczyk zapewne rzadziej będzie operował na skrzydle, częściej natomiast schodził do środka. Quinteros jest doskonale wyszkolony technicznie, jednak swoich umiejętności często nie potrafi przełożyć na potrzeby drużyny, grając zbyt egoistycznie, jest on też bardzo wrażliwy na walkę kontaktową, a w defensywie wyłącznie statystuje. Należy jednak pamiętać, że dysponuje on silnym i precyzyjnym uderzeniem sytuacyjnym, do którego potrafi się bardzo szybko złożyć i wymaga ścisłego krycia w polu karnym. Rozgrywającym będzie w tym meczu zapewne nominalny napastnik Piotr Reiss, ostatnio częściej pełniący rolę asystenta niż strzelca. Atut Reissa to przede wszystkim ogromne doświadczenie, pozwalające na właściwy wybór rozegrania przy konstruowaniu akcji ofensywnych oraz odpowiednie ustawienie się w polu karnym. Wiek robi jednak swoje i „Reksio”, który i tak nigdy nie był sprinterem, ma coraz większe braki motoryczne i sprawnościowe, coraz rzadziej więc trafia do siatki i ostatnio Smuda sadzał go nawet na ławce, jednak trudno uwierzyć by tak charyzmatyczny i ważny dla Lecha piłkarz nie znalazł się w Warszawie w wyjściowej jedenastce. Za strzelanie goli odpowiada natomiast Hernan Rengifo, jeden z najlepszych napastników polskiej ligi – dynamiczny, silny, doskonale wyszkolony technicznie, obdarzony mocnym i precyzyjnym strzałem, a do tego znakomicie grający głową – jednym słowem napastnik kompletny. W ostatnim meczu ligowym Smuda oszczędził Peruwiańczyka sadzając go na ławce, by wypoczął przed meczem z Legią, co świadczy o ogromnej wadze, jaką w Poznaniu przykładają do konfrontacji z „wojskowymi”. Stałe fragmenty gry nie są zbyt mocną stroną Lecha. O ile przy rzutach rożnych i dośrodkowaniach z rzutów wolnych jest kilku piłkarzy mogących powalczyć w powietrzu (przede wszystkim Bosacki, Rengifo i Wojtkowiak), to „Kolejorz” nie ma raczej specjalistów od bezpośredniego uderzania z rzutów wolnych na bramkę. Warto jednak pamiętać, by nie dopuszczać przy rzutach rożnych do zamieszania w obrębie pola bramowego, gdyż wielu piłkarzy (Zając, Rengifo, Reiss, Quinteros) dysponuje dobrym strzałem sytuacyjnym, do którego potrafią się szybko złożyć. W odróżnieniu od większości dotychczasowych wiosennych rywali Legii, Lech jest zespołem, którego stać na budowę nie tylko ataku szybkiego, ale również pozycyjnego. Najważniejszym celem defensywy Legii powinno być zablokowanie ofensywnie grającego prawego skrzydła, krótkie krycie i nie dopuszczanie do oddawania strzałów – zawodników umiejących oddać celny i silny strzał ma bowiem „Kolejorz” wyjątkowo dużo - Quinteros, Rengifo i Murawski są groźni już 25 metrów od bramki, a w polu karnym dodatkowo zagrożenie stanowią Zając i Reiss. Uważać też trzeba za piłki grane za linię obrony na boczne sektory, gdzie szybcy Zając i Quinteros będą po takich zagraniu nie do powstrzymania. W ofensywie warto położyć nacisk na grę skrzydłami, zwłaszcza w obliczu dwóch bardzo solidnych defensywnych pomocników Lecha oraz zaangażowaniu bocznych obrońców w akcje ofensywne. Trudno wskazać faworyta w tym spotkaniu. Obie drużyny wygrały większość ze swoich wiosennych spotkań, obie jednak nie zachwycają przez całą rundę wiosenną. Potencjał kadrowy oba zespoły mają podobny, jednak poznaniacy na pewno mają nieco silniejszą ławkę i są bardziej wypoczęci, Legia natomiast ma nieco lepszą defensywę i atut własnego boiska. Lech nie wygrał w Warszawie od 13 lat i to też świadczy o tym, że „Kolejorzowi” w stolicy gra się zwykle bardzo ciężko.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.