Domyślne zdjęcie Legia.Net

Lechia Gdańsk – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

01.04.2008 18:32

(akt. 20.12.2018 20:47)

Już w środę pierwszy mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa i Lechią Gdańsk. Gdańszczanie to aktualnie wicelider II ligi. Choć jest to drużyna niewątpliwie słabsza od „Wojskowych” lekceważyć jej nie można – większość jej piłkarzy ma dość spore doświadczenie pierwszoligowe, a trenerem Lechii jest doskonale znany na Łazienkowskiej <b>Dariusz Kubicki</b>.
„Kuba” ustawia Lechię w klasycznym systemie 4-4-2 z jednym wysokim napastnikiem odpowiadającym za powietrzną walkę z obrońcami oraz jednym niskim i szybkim, mającym za zadanie „robienie wiatru”. Boczni pomocnicy ustawieni są ofensywnie, a boczni obrońcy koncentrują się raczej na zabezpieczanie tyłów. Główna broń gdańszczan to kontratak, na budowanie ataku pozycyjnego piłkarze Lechii mają zbyt małe umiejętności, trudno też uwierzyć w to, by na Łazienkowskiej próbowali choć przez krótki czas grać otwartą piłkę. W drużynie z Gdańska aż roi się od byłych pierwszoligowców, zarówno tych z dużym doświadczeniem, jak i młodzieży, której nie udało się w Ekstraklasie przebić w swoich drużynach. Bramkarzem jest doświadczony Paweł Kapsa, ongiś rywalizujący, i to często z powodzeniem, o miano pierwszego bramkarza polskiej młodzieżówki z samym Tomaszem Kuszczakiem. Kapsa jednak kariery nie zrobił – w I lidze grał krótko w Wiśle Płock i KSZO Ostrowiec, zresztą większość jego kariery była związana właśnie klubem z Ostrowca. Z bocznych obrońców lepiej znany jest prawy obrońca Paweł Pęczak, zawodnik bardzo doświadczony, 31-letni, który większość swojej kariery spędził w Ekstraklasie. Był podstawowym zawodnikiem GKS-u Katowice i Amiki, oraz wartościowym zmiennikiem w Górniku Zabrze. Dla odmiany dla lewego obrońcy, Rafała Kosznika, wychowanka Kaszubii Kościerzyna gra w drużynie wicelidera II ligi, to jak na razie największe osiągnięcie w karierze. Ogromnym doświadczeniem może pochwalić się kapitan Lechii, 34-letni stoper Jacek Manuszewski, który przez wiele lat był podporą Zagłębia Lubin. W parze z nim zagra dla odmiany kompletny żółtodziób Hubert Wołąkiewicz, który do tej pory grał głównie w rezerwach Amiki, choć zdarzył mu się kilka lat temu jeden występ w pierwszej drużynie zespołu z Wronek. W składzie Lechii jest jeszcze kolejny weteran, Bartosz Jurkowski, który pierwszoligową przygodę zaczynał 15 lat temu w Jagiellonii, a później grał w podstawowym składzie w Stomilu, Amice, Wiśle Płock i Górniku Łęczna oraz kilku młodszych zawodników niechcianych w pierwszoligowych klubach, jak Tomasz Midzierski próbowany w Łęcznej i Lechu oraz były gracz rezerw krakowskiej Wisły Sebastian Fechner. Ostatnio coraz więcej szans dostaje zdolny, bardzo wysoki 20-latek, Piotr Kasperkiewicz. Warto dodać, że „Kuba” preferuje wysokich defensorów – każdy z obrońców ma powyżej 180 cm wzrostu. Podobnie pod względem personalnym wygląda druga linia Lechii. Doskonale znany z pierwszoligowych boisk doświadczony Artur Andruszczak, były gracz GKS-u Katowice, Zagłębia Lubin i Górnika Łęczna oraz były zawodnik Pogoni, a także ŁKS-u Łukasz Trałka mają za partnerów Karola Piątka, który ma za sobą tylko kilka występów w pierwszoligowej Cracovii oraz Marcina Rogalskiego, który nigdy poza drugą ligę nie wyszedł. Na tego drugiego warto zwrócić uwagę, gdyż dysponuje przyzwoitym dośrodkowaniem z lewej strony. W kadrze jest jeszcze doświadczony Arkadiusz Miklosik, który pierwszoligowe występy zaliczał jeszcze w Warcie Poznań, ma też na koncie kilka spotkań w barwach Lecha, jednak większość kariery spędził w niższych klasach rozgrywkowych, podobnie zresztą jak inny weteran, Maciej Kalkowski, mający za sobą tylko epizod w pierwszoligowym GKS Bełchatów. Marcin Szałęga natomiast grał głównie w rezerwach krakowskiej Wisły, nie zdołał też przebić się w Górniku Zabrze. Gdańszczanie dysponują dość przyzwoitym atakiem. Bardzo doświadczony, 34-letni Paweł Centarowicz, mający ponad 190 cm wzrostu zwiedził pół Polski, a nawet Ukrainę, jednak nigdzie nie zdołał się zadomowić na dłużej – dopiero w Gdańsku. Kilka razy można było oglądać go na pierwszoligowych boiskach w barwach Dyskobolii, Świtu Nowy Dwór i KSZO Ostrowiec, jednak były to co najwyżej epizody. Dopiero w Lechii znalazł swoje miejsce i jest tu ważnym graczem zespołu. Partneruje mu niziutki i bardzo szybki Paweł Buzała,, jeden z najlepszych zawodników drugoligowych boisk, któremu trzy lata temu w Lechu wróżono sporą karierę, jednak skończyło się tylko na jednej udanej rundzie. Jest dość groźnym zawodnikiem, często nie nadążają jednak za nim nie tylko obrońcy rywala, ale nawet jego partnerzy z drużyny. Jego zmiennikiem jest niechciany w Widzewie Andrzej Rybski, który podobnie jak Buzała, doskonale pokazał się w ostatnim meczu z Polonią. Warto też również zwrócić uwagę na wchodzącego w końcówkach z ławki 19-letniego Roberta Hirsza, o którego starała się niegdyś Legia, a także znanego z legijnych rezerw Adriana Fedoruka, któremu nie udało się zrobić kariery na miarę jego ojca. Lechia to typowa drużyna drugoligowa, będąca mieszanką starych wyjadaczy pierwszoligowych, którzy kończą karierę w niższej klasie rozgrywkowej z młodymi zawodnikami bądź odrzuconymi przez kluby Ekstraklasy, bądź dopiero wchodzącymi w świat seniorskiej piłki. Nie jest to zespół, który powinien dla Legii stanowić zagrożenie i z którym „Wojskowi” powinni mieć jakiekolwiek problemy. Ale potencjał na papierze nie zawsze przekłada się na wynik boiskowy, o czym najboleśniej przekonali się kibice i piłkarze Legii w Sanoku, właśnie w rozgrywkach Pucharu Polski. Tyle, że tam było jedno spotkanie, tu jest dwumecz – i trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości, że Legia może nie wyjść z niego zwycięsko.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.