Legia bez nowych zawodników?

- W obecnej sytuacji musimy myśleć wyłącznie o graczach, którzy byliby wyraźnie lepsi od tych, jakich mamy w składzie – powiedział Gazecie WyborczejJanusz Olędzki, menadżer Legii. Z kolei Dariusz Kubicki uważa, że... - Naszym największym wzmocnieniem byłoby, gdyby nikt od nas nie odszedł. Czyli nowy rok nic w Legii nie zmienił. - Poza tym nie ma co rozmawiać o wzmocnieniach, w naszej sytuacji finansowej chyba nie najlepiej wpłynęłyby na atmosferę w drużynie. Część zawodników przed nowym rokiem dostała zaległą ratę z tytułu kontraktów za jeden z miesięcy, część powinna dostać w tym tygodniu. Ale wiadomo, że do wyrównania całych zaległości i tak wiele nam jeszcze brakuje. Piłkarze i tak są wściekli, a jak by się okazało, że zamiast dla nich przeznaczamy pieniądze na nowych, to nikomu by to nie pomogło – powiedział jeszcze Olędzki. Zatem należy raczej zapomnieć o zakupie (ponownym) Piotra Włodarczyka z Widzewa. Podobno RTS żąda za niego 400 tys. złotych. Sprawa wróciłaby pewnie gdyby Łazienkowską opuścił Stanko Svitlica, ale na to w tej chwili też się nie zanosi. Nie przyjdzie do Legii również Zdrawko Stankow, który latem był testowany. Wypadł dobrze, ale trener Kubicki szuka zawodników, którzy byliby wzmocnieniem składu, a nie jedynie jego uzupełnieniem. Nadal rozważane jest zatrudnienie lewego obrońcy Partizana Belgrad Nenada Miskovicia. Miał on zagrać w sparingu pomiędzy Legią a Partizanem, ale... - Wtedy miał jednak menedżera, który zażądał ogromnych pieniędzy, i kiedy nie przystaliśmy na jego warunki, nawet nie pozwolił zawodnikowi zdjąć dresu. Z tego, co wiem, Misković już z nim się rozstał, jest wolny i chętnie by do nas przyszedł. Na pierwszych treningach jeszcze by go nie było, ale niewykluczone, że pojawi się w niedalekiej przyszłości – dodał na zakończenie Olędzki.