Legia chce pieniądze za transfer Pisza
26.01.2001 23:59
Leszek Pisz, były pomocnik Legii Warszawa, z którą dwukrotnie zdobywał mistrzostwo, wraca do Polski. Będzie grał w prowadzonym przez Janusza Wójcika śląsku Wrocław. O ile pozwolą na to działacze Legii.
Piłkarz bez problemów rozwiązał kontrakt z Paniliakosem i jest już graczem wolnym. Załatwia właśnie ostatnie formalności związane z powrotem do kraju i w przyszłym tygodniu ma pojawić się we Wrocławiu i podjąć treningi ze śląskiem. "Mam tylko nadzieję, że do moich rozmów na temat transferu do śląska nie włączy się Legia i działacze tego klubu nie będą chcieli za mnie żadnych pieniędzy. Przecież grałem w drużynie, która nazywała się CWKS Legia, a teraz klub nosi już nazwę Legia Daewoo" - mówił kilka dni temu Pisz. Ale tutaj filigranowy pomocnik pomylił się.
Prezes Legii Leszek Miklas twierdzi, że klub będzie chciał otrzymać od śląska Wrocław pieniądze za transfer Pisza. "Oczywiście Leszek Pisz jest zawodnikiem, który nie ma już ważnego kontraktu z Legią, ale mamy prawo do pewnego ekwiwalentu za jego transfer do innego zespołu" - twierdzi Miklas. "Prawda jest taka, że Pisz nigdy nie został definitywnie sprzedany z Legii. Najpierw wypożyczyliśmy go do PAOK-u Saloniki i ten klub wywiązał się z umowy transferowej. Później PAOK wypożyczał tego zawodnika do innych drużyn, ale już bez naszej zgody, i z tych transferów Legia nie dostała jeszcze żadnych pieniędzy. Pisz może teraz przejść do śląska, ale będziemy chcieli od tego klubu otrzymać pewną sumę" - dodaje Miklas.
Menedżer śląska Janusz Wójcik spokojnie podchodzi do tej kwestii. "Najważniejszy jest fakt, że Leszek chce grać w śląsku" - stwierdził były trener reprezentacji. "Dziwi mnie jednak informacja, że Pisz był wypożyczany do innych klubów greckich bez zgody Legii. Proszę powiedzieć, jak to jest możliwe, aby transferować piłkarza, nie pytając o zgodę klubu, który jest właścicielem jego karty zawodniczej? Według mnie to niemożliwe."
Szef Legii twierdzi, że jeszcze nie wie, ile pieniędzy warszawski klub będzie chciał otrzymać za transfer Pisza. Podkreśla, że na takie rozmowy jeszcze jest czas.
"Tak naprawdę zgodnie z przepisami Leszek Pisz może przejść do śląska i grać w tym klubie przez miesiąc, nawet wtedy, gdy obydwa kluby nie dojdą do porozumienia w sprawie wysokości odstępnego za jego transfer" - przyznaje Leszek Miklas. "Poczekamy aż przedstawiciele śląska zwrócą się do nas z jakąś propozycją. Jeżeli tak się nie stanie, o wysokości odstępnego zadecyduje PZPN" - mówi prezes Legii.
Zgodnie z przepisami Polskiego Związki Piłki Nożnej jeżeli kluby nie potrafią uzgodnić sumy transferowej za przejście zawodnika, wówczas o wysokości transferu decyduje arbitraż PZPN. W takich przypadkach sumę transferową ustala się na podstawie zarobków piłkarza z ostatniego sezonu, pomnożonych przez odpowiednie współczynniki. "Jeśli dojdzie do arbitrażu, wówczas podstawą finansową tego transferu będą zarobki Leszka Pisza z ostatniego sezonu jego gry w naszej drużynie" - mówi Miklas.
"Trochę to wszystko niepoważne" - śmieje się Leszek Pisz. - Nie mam już żadnych dokumentów dotyczących moich zarobków sprzed pięciu sezonów, gdy grałem w Legii. Jestem ciekawy, czy Legia je ma? Wtedy w Polsce otrzymywaliśmy wypłaty w starych złotych. Jak więc będzie można teraz policzyć sumę transferową za mnie, skoro od pewnego czasu obowiązują w Polsce nowe złotówki? A tak poza wszystkim, to jest mi trochę przykro, że Legia chce jeszcze na mnie coś zarobić. Długo grałem w tym klubie, wydaje mi się, że sporo dobrego dla niego uczyniłem. Dziś mam 35 lat, a Legia próbuje traktować mnie jak towar, który do końca trzeba wykorzystać. To smutne" - przyznaje Pisz.
"Wszystko dobrze się skończy. W Legii mam wielu dobrych znajomych i dobre układy. W sprawie transferu Leszka Pisza na pewno dojdziemy do porozumienia" - zapowiada menedżer ślaska Janusz Wójcik.
Autor: Artur Brzozowski źródło: Gazeta Wyborcza
Piłkarz bez problemów rozwiązał kontrakt z Paniliakosem i jest już graczem wolnym. Załatwia właśnie ostatnie formalności związane z powrotem do kraju i w przyszłym tygodniu ma pojawić się we Wrocławiu i podjąć treningi ze śląskiem. "Mam tylko nadzieję, że do moich rozmów na temat transferu do śląska nie włączy się Legia i działacze tego klubu nie będą chcieli za mnie żadnych pieniędzy. Przecież grałem w drużynie, która nazywała się CWKS Legia, a teraz klub nosi już nazwę Legia Daewoo" - mówił kilka dni temu Pisz. Ale tutaj filigranowy pomocnik pomylił się.
Prezes Legii Leszek Miklas twierdzi, że klub będzie chciał otrzymać od śląska Wrocław pieniądze za transfer Pisza. "Oczywiście Leszek Pisz jest zawodnikiem, który nie ma już ważnego kontraktu z Legią, ale mamy prawo do pewnego ekwiwalentu za jego transfer do innego zespołu" - twierdzi Miklas. "Prawda jest taka, że Pisz nigdy nie został definitywnie sprzedany z Legii. Najpierw wypożyczyliśmy go do PAOK-u Saloniki i ten klub wywiązał się z umowy transferowej. Później PAOK wypożyczał tego zawodnika do innych drużyn, ale już bez naszej zgody, i z tych transferów Legia nie dostała jeszcze żadnych pieniędzy. Pisz może teraz przejść do śląska, ale będziemy chcieli od tego klubu otrzymać pewną sumę" - dodaje Miklas.
Menedżer śląska Janusz Wójcik spokojnie podchodzi do tej kwestii. "Najważniejszy jest fakt, że Leszek chce grać w śląsku" - stwierdził były trener reprezentacji. "Dziwi mnie jednak informacja, że Pisz był wypożyczany do innych klubów greckich bez zgody Legii. Proszę powiedzieć, jak to jest możliwe, aby transferować piłkarza, nie pytając o zgodę klubu, który jest właścicielem jego karty zawodniczej? Według mnie to niemożliwe."
Szef Legii twierdzi, że jeszcze nie wie, ile pieniędzy warszawski klub będzie chciał otrzymać za transfer Pisza. Podkreśla, że na takie rozmowy jeszcze jest czas.
"Tak naprawdę zgodnie z przepisami Leszek Pisz może przejść do śląska i grać w tym klubie przez miesiąc, nawet wtedy, gdy obydwa kluby nie dojdą do porozumienia w sprawie wysokości odstępnego za jego transfer" - przyznaje Leszek Miklas. "Poczekamy aż przedstawiciele śląska zwrócą się do nas z jakąś propozycją. Jeżeli tak się nie stanie, o wysokości odstępnego zadecyduje PZPN" - mówi prezes Legii.
Zgodnie z przepisami Polskiego Związki Piłki Nożnej jeżeli kluby nie potrafią uzgodnić sumy transferowej za przejście zawodnika, wówczas o wysokości transferu decyduje arbitraż PZPN. W takich przypadkach sumę transferową ustala się na podstawie zarobków piłkarza z ostatniego sezonu, pomnożonych przez odpowiednie współczynniki. "Jeśli dojdzie do arbitrażu, wówczas podstawą finansową tego transferu będą zarobki Leszka Pisza z ostatniego sezonu jego gry w naszej drużynie" - mówi Miklas.
"Trochę to wszystko niepoważne" - śmieje się Leszek Pisz. - Nie mam już żadnych dokumentów dotyczących moich zarobków sprzed pięciu sezonów, gdy grałem w Legii. Jestem ciekawy, czy Legia je ma? Wtedy w Polsce otrzymywaliśmy wypłaty w starych złotych. Jak więc będzie można teraz policzyć sumę transferową za mnie, skoro od pewnego czasu obowiązują w Polsce nowe złotówki? A tak poza wszystkim, to jest mi trochę przykro, że Legia chce jeszcze na mnie coś zarobić. Długo grałem w tym klubie, wydaje mi się, że sporo dobrego dla niego uczyniłem. Dziś mam 35 lat, a Legia próbuje traktować mnie jak towar, który do końca trzeba wykorzystać. To smutne" - przyznaje Pisz.
"Wszystko dobrze się skończy. W Legii mam wielu dobrych znajomych i dobre układy. W sprawie transferu Leszka Pisza na pewno dojdziemy do porozumienia" - zapowiada menedżer ślaska Janusz Wójcik.
Autor: Artur Brzozowski źródło: Gazeta Wyborcza
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.