Legia idzie na całość
09.06.2007 08:48
Kilka dni temu Jan Urban został trenerem pierwszej drużyny Legii. Co do tego skłoniło osoby odpowiedzialne za takie decyzje - trudno powiedzieć. Można przypuszczać, że dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak, grający z Urbanem i mieszkający z nim do niedawna po sąsiedzku w Pampelunie, wydał mu jak najlepsze referencje. A kto wcześniej wydał je Trzeciakowi? Zatrudnienie obydwu na Łazienkowskiej może będzie rewolucyjnym krokiem w rozwoju Legii mającej uzasadnione ambicje odgrywania w polskiej piłce roli ważniejszej niż w zakończonym sezonie. Ale można też mieć co do tego wątpliwości.
Nie znam poważnego klubu, który myśląc o sukcesach, zatrudnia trenera debiutującego w swoim zawodzie. Tak zrobiła Legia. Urbana (Trzeciaka zresztą też) sprowadzono na Łazienkowską z trzech powodów - są młodzi, byli świetnymi piłkarzami, ale przede wszystkim dlatego, że mieszkają za granicą, dokładnie w Hiszpanii. Gdyby mieszkali na Wyspach Owczych, mieliby mniejsze szanse. Mam wrażenie, że dążąc do nowoczesności i goniąc Europę, Legia padła ofiarą polskich kompleksów. Pracując z młodzieżą w Osasunie i szukając dla tego klubu talentów, Urban robi to według wzorów hiszpańskich, co - jak rozumiem decyzję prezesa Leszka Miklasa - daje mu przewagę nad trenerami polskimi. I Legia, chcąc mieć na Łazienkowskiej skrzyżowanie Realu z Barceloną, kierowała się właśnie tym. Jeśli przy tej okazji klub ogłasza, że wraz z przyjściem Jana Urbana zaczyna wszystko od zera, nie widzi potrzeby zatrzymywania dotychczasowych trenerów związanych z Łazienkowską od lat, a Urban przywiezie swojego asystenta, to się może źle skończyć.
Tym bardziej że Legia zawarła umowę z Urbanem na jeden rok, a w takim okresie nawet doświadczony trener niewiele jest w stanie zrobić. I być może Legia oddaje te 12 miesięcy walkowerem, a od zera będzie zaczynać w przyszłym roku, o tej samej porze. W Polsce dość powszechnie się uważa, że każdy dobry piłkarz, który wyjechał za granicę, grał tam i trochę pomieszkał, ma z tego powodu przewagę nad tym, który został tutaj. Były już przecież projekty powierzenia reprezentacji Polski Włodzimierzowi Lubańskiemu (na szczęście niezrealizowane) i Zbigniewowi Bońkowi (niestety, zrealizowane). Ktoś myślał o funkcji trenera kadry dla Ryszarda Tarasiewicza, bo mieszkał we Francji. Został trenerem Jagiellonii, ale już nim nie jest. Ryszard Komornicki po latach spędzonych w Szwajcarii wrócił do Górnika Zabrze. Potrenował kilka tygodni, zobaczył, w co wdepnął, i sam zrezygnował. Teraz, kiedy się okazało, że i Leo Beenhakker nie na wszystko ma receptę, warto brać pod uwagę nie tylko nazwisko.
Autor: Stefan Szczepłek
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.