Legia nie chce Idei!
22.12.2004 07:26
Wczoraj na pierwszym posiedzeniu nowego zarządu PZPN, pojawił się <b>Mariusz Walter</b>. Oświadczył między innymi ze jest przeciwny podpisaniu przez ligę kontraktu z Ideą. - 6 mln zł straci Legia jeśli sponsorska umowa z Ideą zostani podpisana w obecnej formie. Członkowie zarządu drwili z szefa ITI. <b>Jerzy Engel</b> rzucił np, że Polonia straci osiem mln, zaś <b>Ireneusz Serwotka</b> chciał wyprosić Waltera z sali.
Oficjalnym powodem przyjścia Mariusza Waltera na inauguracyjne posiedzenie nowego zarządu PZPN w minioną sobotę była prezentacja projektu budowy Stadionu Narodowego. Walter rzeczywiście przyniósł ze sobą plansze i makiety, lecz to wszystko stanowiło ledwie pretekst do dyskusji na temat pieniędzy.
Na słowo
Jeżeli Legia - jak twierdzi Walter - na kontrakcie z Ideą w zaproponowanej wersji straci 6 milionów złotych (w wyniku niemożliwości podpisania korzystnych umów z innymi sponsorami), to można zakładać, że pozostali członkowie osławionej G-4 stracą po tyle samo. W sumie dawałoby to 24 miliony złotych. A długotrwały kontrakt z Ideą dla całej Ligi ma być tylko o niespełna osiem milionów złotych wyższy.
- Pan Walter rzucił kwotę 6 milionów złotych, ale nie podał żadnych konkretów. Cóż, musimy mu wierzyć na słowo - mówi prezes Ligi Polskiej Zbigniew Koźmiński, który negocjuje z Ideą kontrakt. - A Polonia Warszawa straci osiem milionów - próbował przelicytować Waltera Jerzy Engel. - To działo się na posiedzeniu zamkniętym dla prasy - odparł były trener kadry narodowej, gdy zapytaliśmy wczoraj, w jaki sposób oszacował tak gigantyczną kwotę.
Co pan tu robi?
O podziale pieniędzy w polskiej lidze dyskutowano w "Sheratonie" ponad pół godziny - dłużej niż o Stadionie Narodowym. Momentami było bardzo gorąco. Poruszenie wywołała oficjalna informacja prezesa Michała Listkiewicza, że kilka dni wcześniej spotkał się z przedstawicielami najbogatszych polskich klubów. Nazwa G-4 nikomu przez gardło nie przeszła, a Mariusz Walter powiedział, że było to spotkanie grupy towarzyskiej.
Takie określenie wyraźnie rozsierdziło Ireneusza Serwotkę. - Ja tu czegoś nie rozumiem! Nie rozumiem, co tu robi pan Walter! - uściślił prezes Odry Wodzisław. - Gdyby pan organizował spotkanie, to pewnie by mnie stąd wyproszono. Na szczęście kto inny jest gospodarzem - wiceprezes ITI odpalił mu na tym samym poziomie. - Panowie, możemy przecież spokojnie porozmawiać - udaremnił wiszącą w powietrzu awanturę Listkiewicz. - Faktycznie, zareagowałem stanowczo, ale skoro sam pan Walter powiedział, że reprezentuje grupę towarzyską, to pomyliły mu się spotkania - powiedział nam Serwotka. - Ja też byłem zaskoczony. Mieliśmy inauguracyjne spotkanie, więc to chyba nie był najlepszy moment na taką wymianę zdań. Myśleliśmy, że pan Walter jako gość zajmie nam kilka minut, tymczasem jego wystąpienie zamieniło się w trwającą blisko godzinę batalię - stwierdził Kazimierz Greń, prezes Podkarpackiego ZPN. Ma 42 lata i jest najmłodszym człowiekiem we władzach polskiego futbolu.
Rozmyślna kpina
Nie ulega wątpliwości, że Walter błyszczał w towarzystwie przyzwyczajonych do wewnętrznych tarć i gierek piłkarskich działaczy. Zaprezentował się jak nowoczesny biznesmen, który doskonale wie, czego chce.
- Przewaga intelektualna pana Waltera nad niektórymi członkami zarządu jest niesamowita, dlatego chętnie pozwalał sobie na ironię, niekiedy graniczącą z bardzo rozmyślną kpiną. Wtedy na twarzach niektórych moich kolegów widziałem bezsilność - opowiedział nam jeden z uczestników niezwykłego spotkania. Zawrzało jak w ulu, gdy współwłaściciel Legii zarzucił brak potrzebnego profesjonalizmu w podejściu do negocjacji ze sponsorem ligi. - Firmę Idea reprezentuje pani Irena Kosman, która należy do najlepszych specjalistów w Polsce w tej materii. O ludziach reprezentujących drugą stronę w trudnych rozmowach na pewno nie można tego powiedzieć - mówił Walter prosto w oczy osłupiałych działaczy. - Poprosiłem pana Waltera, by na środowe spotkanie z Ideą przysłał swoich najlepszych marketingowców z ITI. Skoro uważa, że sami nie możemy sobie poradzić, to gorąco wierzę, że nam pomoże - nie bez uszczypliwości skomentował jego uwagę Zbigniew Koźmiński.
- Ja pana Waltera bardzo cenię i jestem w stu procentach przekonany, że w swoim biznesie jest fachowcem najwyższej klasy. Ale niech się o nas nie martwi. My naprawdę wiemy, jak się finalizuje kontrakty sponsorskie w piłce nożnej - odniósł się do sugestii o brak profesjonalizmu w negocjacjach prezes Listkiewicz. Jak ognia unikał ostrej krytyki, ale widać, że akurat tę uwagę Waltera uznał za mało fortunną i trudno było mu to ukryć.
Tylko że Walter w sobotę nie był gołosłowny. W negocjowanej umowie z Ideą wytknął ponad 50 punktów, które nie powinny być zaakceptowane przez piłkarską stronę. Nie podobało mu się wiele spraw.
- Jak w dobie dynamicznego rozwoju telefonii komórkowej można podpisywać umowę, która ma być ważna aż przez trzy i pół roku, a zarazem wprowadzać ostre rygory w kwestii zawierania przez kluby umów z konkurentami Idei na rynku? - głośno zastanawiał się Walter.
Internet niezgody
Poruszyły go również zakusy przejęcia przez Ideę praw do relacjonowania rozgrywek ligowych w internecie. To może być główny problem - należący do grupy ITI portal Onet.pl zamierza wkrótce zaoferować rozmowy telefoniczne przez internet. I firma Waltera nie mogłaby reklamować się poprzez piłkarski zespół, jeśli sponsorem byłaby Idea, bo to oczywiście szkodziłoby jej interesom.
- Gdy tak słuchałem Waltera, to w duchu zaczynałem go rozumieć. Kupił Legię, a w swojej telewizji nie może pokazywać nawet migawek z ligowych spotkań - przyznał jeden ze związkowych działaczy, ale na sobotnim spotkaniu głośno tego nie powiedział. - A co się miałem odzywać? W gruncie rzeczy Walter wiedział, w co się pakuje - nagle sobie przypomniał.
Prosta reguła
W swoich wypowiedział Walter najczęściej mówił o Legii, ale podobno kilka razy jednoznacznie dał do zrozumienia, że występuje w imieniu najbogatszych klubów. To żadna uzurpacja. Przypomnijmy, że przed sobotnim spotkaniem w Sheratonie prezes Wisły Kraków Janusz Basałaj przyznał, że Mariusz Walter będzie miał nieformalne pełnomocnictwo od pozostałych członków wielkiej czwórki. - Ja nawet nie zaważyłem, by przedstawiciel "grupy towarzyskiej" choćby próbował mówić w imieniu nas wszystkich. Jak więc tu dyskutować o szansach porozumienia, skoro nie ma takiej woli na elementarnym poziomie? - zaznacza prezes Serwotka. - A ja jestem optymistą - pogodnie oznajmił Listkiewicz.
Mimo beztroskiego oświadczenia prezes PZPN przypomniał, że dla władz polskiej piłki jedynym partnerem do dyskusji na temat sponsoringu jest Piłkarska Liga Polska. - Żaden klub nie może się wyłamać od tej reguły. Legia nie może być traktowana na wyjątkowych zasadach - zaakcentował. - Kto wie, może w tej całej G-4 nie ma aż takiej jedności, jak się mogło w pierwszym odruchu wydawać? - nie bez satysfakcji konstatuje Serwotka, który obok Zbigniewa Koźmińskiego z Górnika Zabrze jest jedynym prezesem piłkarskiego klubu w Zarządzie PZPN.
Kolejna tura rozmów o kontrakcie z Ideą trwa od wczoraj, ale na dzisiaj zaplanowana jest ich kulminacja. Pesymista Janusz Basałaj: - Daleki jestem od deklarowania, że w środę dojdziemy do ostatecznego porozumienia co do treści umowy.
Zdecydowany na wszystko Zbigniew Koźmiński: - Jeżeli kontrakt ma obowiązywać od stycznia, to dzisiaj trzeba sprawę zakończyć. Nie widzę rozsądnych powodów, by w dalszym ciągu odwlekać ostateczne decyzje...
Wykładnią regulamin
- Klub, który nie zechce respektować postanowień umowy ze sponsorem ligi każdy kolejny mecz będzie przegrywał walkowerem. I w końcu zostanie zdegradowany. Oczywiście można się zastanawiać nad jego zupełnym wykluczeniem z rozgrywek - twierdzi prezes PZPN, Michał Listkiewicz.
Jego zdaniem wykładnią tutaj jest regulamin.
- Wszystkie kluby przystępując do sportowej rywalizacji musiały go podpisać. A jeden z punktów wyraźnie mówi, że to PZPN jest organizatorem rozgrywek i to on dyktuje reguły postępowania - twierdzi Listkiewicz.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.