Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legia ostrzega

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

26.09.2007 08:55

(akt. 22.12.2018 03:19)

Ponad 150 milionów złotych za sezon mogą kosztować prawa telewizyjne do pokazywania polskiej ligi. Ale biedne kluby chcą korzystniejszego dla siebie podziału zysków. – Naruszenie kompromisu oznacza decentralizację praw – ostrzega prezes Legii Warszawa. Legia jest gotowa samodzielnie sprzedawać prawa do meczów z Łazienkowskiej. - Zapewniam, że zarobilibyśmy na tym więcej niż przy udziale w zyskach ze sprzedaży praw na całą ligę. Ale mamy świadomość, że w dłuższej perspektywie wartością jest jeden wspólny produkt. Chcę, by świadomość tego miały wszystkie kluby - podkreśla Miklas.
Jutro odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy Ekstraklasy SA (szesnaście pierwszoligowych klubów plus przedstawiciel PZPN). Jego głównym celem będzie wybranie nowego składu Rady Nadzorczej, która za kilka tygodni, w porozumieniu z prezesem zarządu Andrzejem Rusko, ogłosi przetarg na prawa telewizyjne. Potem zajmie się wyborem prezesa zarządu na kolejną kadencję. Następnym etapem jej działalności będzie przygotowanie przetargu na prawa marketingowe. Przez kolejne lata władze spółki będą się mogły skupić już tylko na pilnowaniu prawidłowej realizacji kontraktów. Dlatego czwartkowe spotkanie najważniejszych ludzi w ligowej lidze jest tak istotne. Liga dla wszystkich? Największe emocje wywołuje zbliżający się przetarg na prawa telewizyjne. Obecnie główny pakiet należy do Canal Plus, który do tej pory wygrał już dwa przetargi. Pierwszy - w 2000 roku - opiewał na kwotę 100 milionów dolarów (stąd legendarna już nazwa "kontraktu stulecia"; po dwóch latach jego wartość została zredukowana o ok. 40 procent). Obecnie trwająca umowa gwarantuje Ekstraklasie ok. 55 milionów złotych. Nowy kontrakt ma obowiązywać w sezonach 2008/2009, 2009/2010 oraz 2010/2011 i jest pewne, że będzie rekordowo wysoki. - Byłbym zawiedziony, gdyby jego wartość była tylko dwukrotnie wyższa od obecnego - mówi wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA Jacek Masiota, pełnomocnik Jacka Rutkowskiego (właściciela Lecha Poznań). Jeszcze dalej idzie prezes Legii Warszawa Leszek Miklas: - Moim zdaniem nowy kontrakt powinien być nawet trzy razy wyższy. Jeśli sprawdzą się te prognozy, zwycięzca przetargu będzie musiał płacić Ekstraklasie ok. 150 milionów złotych za sezon. Wszystko wskazuje więc na to, że nowa umowa zdecydowanie przebije "kontrakt stulecia". Jest jednak warunek: kluby muszą sprzedać prawa wspólnie. A to wciąż nie jest przesądzone. Wszystko przez spory o podział pieniędzy z zysków. Wprawdzie Ekstraklasie po burzliwych dyskusjach udało się wypracować kompromis: 50 procent z kontraktu idzie do podziału po równo, 25 procent jest uzależnione od miejsca w lidze i 25 procent od tzw. medialności (mierzonej liczbą pokazywanych meczów przez Canal Plus z udziałem danej drużyny). - To optymalne rozwiązanie. Zresztą takie same parytety obowiązują w Anglii - mówi mec. Masiota. - Legia nie zgodzi się na zmianę kompromisu. Alternatywą jest decentralizacja praw, a tego chyba chcemy uniknąć - podkreśla Miklas, który w wygasającej kadencji był przewodniczącym Rady Nadzorczej Ekstraklasy SA. Z jego słów wynika, że Legia jest gotowa samodzielnie sprzedawać prawa do meczów z Łazienkowskiej. - Zapewniam, że zarobilibyśmy na tym więcej niż przy udziale w zyskach ze sprzedaży praw na całą ligę. Ale mamy świadomość, że w dłuższej perspektywie wartością jest jeden wspólny produkt. Chcę, by świadomość tego miały wszystkie kluby - podkreśla Miklas. Nie jest to takie oczywiste. Nieoficjalnie wiemy, że reprezentujący Widzew Łódź Zbigniew Boniek - chętnie podkreślający, że to on stał za "kontraktem stulecia" - namawia biedniejsze kluby, by domagały się większych udziałów w sprzedaży praw telewizyjnych. Teraz już wiadomo, że bogate kluby nigdy się na to nie zgodzą. Boniek walczący Boniek już w czerwcu chciał mieć większy wpływ na strategiczne decyzje Ekstraklasy. Wtedy przekonywał, że warto poszerzyć Radę Nadzorczą o wszystkie kluby. Kuriozalny pomysł przepadł w głosowaniu, ale mieszkający w Rzymie "Zibi" nie skapitulował. W czwartek znowu spróbuje zaatakować - podczas wyborów nowej RN. W jej skład będą wchodzić reprezentanci czterech najlepszych klubów na koniec minionego sezonu, przedstawiciel PZPN oraz dwa kluby wybrane spośród pozostałych akcjonariuszy. Boniek robi wszystko, by w tej dwójce znalazło się miejsce dla niego. Obiecując biednym klubom większe pieniądze, zapewne będzie mógł liczyć na ich poparcie. Ale może się przeliczyć - jeśli najatrakcyjniejsze kluby spełnią swoją groźbę i doprowadzą do decentralizacji praw. LIGA W TELEWIZJI SZEŚĆ PAKIETÓW Pakiet I Tzw. pakiet głównego nadawcy. Uprawnia on (a zarazem zobowiązuje) m.in. do pokazywania w telewizji kodowanej magazynu ligowego oraz wszystkich meczów ligowych (wybrane mecze na żywo, pozostałe w formie retransmisji) z wyłączeniem czterech meczów w sezonie, które należą do pakietu II Pakiet II Oferta dla telewizji otwartej - prawo do transmisji na żywo czterech dowolnie wybranych meczów na żywo (m.in. inauguracji rundy jesiennej i wiosennej); taki pakiet obowiązuje m.in. w Niemczech w stosunku do Bundesligi Pakiet III Prawo (i obowiązek) do pokazywania magazynu ligowego w telewizji otwartej (obecnie posiada go TVN - magazyn pokazywany jest w niedziele około północy, teraz będzie istniał wymóg wcześniejszej emisji) Pakiet IV Prawo do pokazywania tzw. newsów, czyli migawek z wybranych meczów (kilka kluczowych sytuacji, ewentualnie gole) w ramach programów informacyjnych - także w telewizjach otwartych Pakiet V Transmisje internetowe. Na oficjalnej stronie internetowej dany klub będzie mógł retransmitować ligowy mecz z udziałem swojej drużyny na koniec dnia, w którym się odbył - nie wcześniej niż o północy. Pakiet VI Prawa do pokazywania meczów polskiej ligi poza granicami naszego kraju. BILANS KADENCJI Na czwartkowym spotkaniu pierwszoligowych klubów akcjonariusze podsumują działalność władz Ekstraklasy SA. - Sukcesy? Zorganizowanie rozgrywek Pucharu Ekstraklasy i Młodej Ekstraklasy, skuteczna działalność naszej komórki dyscyplinarnej, fachowe badania rynku telewizyjnego, uregulowanie spraw sponsorskich - wylicza szef Rady Nadzorczej Leszek Miklas, zaznaczając, że po negocjacjach ze sponsorem ligi (Orange) kluby dostają na sezon 2 mln zł więcej niż wynikało to z kontraktu. - A może najważniejsze jest to, że PZPN wreszcie nie traktuje klubów jak petenta, ale partnera. To ważny przełom - twierdzi Miklas. - Porażki? Bardzo boli mnie to, że nie udało się nam nic konkretnego zrobić w sprawie zmiany przepisów podatkowych. Sejm nie potraktował poważnie postulatów zawodowych klubów - przyznaje prezes Legii.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.