Legia po zgrupowaniu w Zamościu
14.11.2005 07:18
Niedziela 27 listopada, godz. 20 - to najważniejsza data od chwili, gdy Legię objął <b>Dariusz Wdowczyk</b>. Wtedy dojdzie do bezpośredniej walki o mistrzostwo półmetka ekstraklasy. Legioniści zagrają z Wisłą w Krakowie. Zgrupowanie w Zamościu to początek przygotowań do tego spotkania
Kiedy Wdowczyk obejmował Legię ta plasowała się na szóstej pozycji w tabeli. Teraz jest druga. Ma tyle samo punktów, tylko gorszy bilans bramkowy od mistrzów kraju (Wisła ma mecz zaległy z Cracovią). Odkąd do składu wszedł Veselin Djoković drużyna Wdowczyka wygrała sześć kolejnych spotkań. Strzeliła 13 goli, żadnego nie tracąc. Od ligowej porażki z Lechem w Poznaniu to już 582 minuty z czystym kontem. Z drugiej strony obecność przynoszącego szczęście serbskiego pomocnika to tylko część prawdy. Legia wygrywa wszystkie mecze od powrotu ze zgrupowania w Olecku. Czyli - dało efekty.
Korzystając z cennego doświadczenia, także i kolejną przerwę w ligowych rozgrywkach wykorzystała na kolejny obóz przygotowawczy. W Zamościu, łącząc to z koniecznością rozegrania meczu w Pucharze Polski z trzecioligowym Hetmanem. Przeciwnik co prawda był słaby, ale pamiętając, jak męczyła się Legia w jednym z początkowych spotkań kadencji Wdowczyka - z niewiele lepszym KSZO w Ostrowcu (wygrana zapewniona dopiero w ostatniej minucie) - postęp jest aż nadto widoczny. Zwycięstwo 4:0 ma pewną wymowę.
Przeciwnik słaby, ale mecz był jedyną i ostatnią okazją przed występem w Krakowie, by przećwiczyć wariant ustawienia w meczu wyjazdowym. Nieoczekiwanie więc w pierwszym spotkaniu 1/8 finału Pucharu Polski (rewanż 22 lub 23 listopada w Warszawie) z trzecioligowym Hetmanem (w dodatku ledwie dziesiątym w swojej grupie) walcząca o pozycję przodownika ekstraklasy Legia zagrała z dwoma defensywnymi pomocnikami i ledwie jednym napastnikiem. - To ustawienie ruchome. Gdy przechodzimy do ataku zmienia się na 4-2-4 - tłumaczył Wdowczyk, ale i tak było widać, że jego drużyna ma grać inaczej niż w poprzednich spotkaniach (wcześniej prowadzący Legię Jacek Zieliński ustawiał drużynę z jednym atakującym i też mówił o ustawieniu ruchomym - tylko że przechodzącym w system 4-3-3, z dwoma skrzydłowymi).
Legia w piątek w Zamościu zagrała więc w składzie: Mucha - Szala, Choto, Ouattara, Kiełbowicz - Szałachowski, Rosłoń, Djoković, Burkhardt, Karwan - Włodarczyk. Zakładając, że w lidze w bramce stoi Łukasz Fabiański, to - o ile nie zajdą nieprzewidziane okoliczności - przeciwko Wiśle powinno wybiec tych właśnie dziesięciu piłkarzy z pola. Wypada zauważyć, że po raz pierwszy w historii zdarzyło się to, co sugerowano już od pewnego czasu - na środku obrony wystąpiło dwóch ciemnoskórych graczy z Afryki - Dickson Choto (Zimbabwe) i Moussa Ouattara (Burkina Faso), górujący siłą fizyczną nad resztą polskiej ligi. Wypada jednak także zaznaczyć, że takiego wariantu pewnie by nie było, gdyby nie kontuzja kluczowego w ostatnim czasie piłkarza, czyli kapitana zespołu Łukasza Surmy (naderwane więzadła w kolanie, do wiosny nie wróci na boisko) - kontuzjowanego zresztą podczas treningu w starciu ze zdrowym wreszcie (po długiej kontuzji) Choto.
Ponieważ Legia ma kłopot z napastnikami - oprócz znajdującego się w coraz lepszej formie Piotra Włodarczyka brakuje drugiego odpowiadającego wymaganiom - przy zaistniałej sytuacji wariant z jednym atakującym, zwłaszcza w konfrontacji z najbardziej wymagającym rywalem w kraju wydaje się najbardziej przekonujący. Chociaż... - W pierwszej połowie meczu z Hetmanem graliśmy za wolno - powiedział Wdowczyk. Zdjął nie do końca zdrowego Ouattarę, wprowadził do ataku drugiego gracza, Dariusza Zjawińskiego i po przerwie Legia strzeliła trzy gole. Jakby jednak nie była ustawiana wiadomo, że najważniejszy w pierwszej linii jest obecnie Włodarczyk. - Odkąd gram znowu w ataku czuję się znacznie pewniej. Mogę skoncentrować się na strzelaniu bramek - powiedział po tym, jak strzelił cztery w meczu z Hetmanem.
Przed rokiem Zieliński ustawił Legię w Krakowie z jednym napastnikiem - był nim Marek Saganowski, a Włodarczyk zaczął mecz na ławce rezerwowych - i to nie wypaliło. Wtedy jednak sytuacja wyglądała inaczej niż obecnie. Legia była świeżo po zmianie trenera - teraz zmiana też nastąpiła niedawno, ale wtedy to był dopiero mecz szósty, a teraz będzie już 13. W dodatku teraz drużyna jest pewna siebie, a wtedy nie wiedziała, co tak naprawdę może zrobić. Jednocześnie wtedy Wisła była nieosiągalna, teraz jest znacznie słabsza. Mecz z Wisłą to dla Legii spotkanie sezonu. Zanim jednak do niego dojdzie, legioniści muszą jeszcze pokonać u siebie w piątek zabrzańskiego Górnika. Zwycięstwo przed meczem z Wisłą powinno legionistom jeszcze dodać pewności, a że Legia nie przegra? To prawie pewne. Gdyby wszystko zawiodło - zawsze ma w składzie Djokovicia.
Autor: Maciej Weber
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.