Legia remisuje w Gliwicach
17.10.2009 18:00
W meczu 10. kolejki Ekstraklasy, Legia Warszawa zremisowała 1:1 w Gliwicach z Piastem. Prowadzenie w tym spotkaniu uzyskali w 47. minucie gospodarze, za sprawą trafienia Pawła Gamli. Legioniści do wyrównania doprowadzili pół godziny później, dzięki bramce Macieja Iwańskiego. Z Gliwic Legia wraca z jednym "oczkiem" i po tej kolejce będzie miała stratę punktową nie tylko do Wisły i Ruchu, ale też Polonii Bytom. Po reprezentacyjnej przerwie piłkarze powrócili na ligowe boiska. Legia Warszawa miała zmierzyć się w wyjazdowym spotkaniu z Piastem Gliwice.
Legii na wyjazdach nie idzie ostatnio dobrze. Dlatego kibice byli pełni obaw o wynik. W ostatnim meczu w Gliwicach podopieczni Jana Urbana co prawda zwyciężyli, ale dość szczęśliwie. Trener próbował wywołać u swoich zawodników dodatkową agresję i twardość w grze. Pogoda jak na tą porę roku nie mogła zaskoczyć nikogo. Chłód, wiatr i lekki deszczyk nie był sprzymierzeńcem żadnej z ekip, ale zachęcał do szybkiej gry.
Od pierwszych minut to warszawianie uzyskali lekką przewagę. Już w drugiej minucie gola zdobył Takeure Chinyama, jednak sędzia liniowy dopatrzył się spalonego i bramka nie została uznana. Potem legioniści stworzyli jeszcze kilka groźnych sytuacji, jednak stojący w bramce gliwiczan Rafał Kwapisz bez większych problemów wychodził z opresji. Gospodarze nieśmiało kontrowali, ale o ile w powietrzu radzili sobie z gośćmi dobrze to i tak większość akcji kończyło się na obrońcach „Wojskowych”. Dopiero po kwadransie gry na pierwszą indywidualną akcję zdecydował się Kamil Wilczek. Piłka po jego strzale minimalnie minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Jana Muchę. To nieco ostudziło legionistów i gra się wyrównała. Kolejny kwadrans to w zasadzie pojedyncze efektowne akcje, np. Smektały, czy Rybusa. Niestety wysiłki obu drużyn nie przynosiły efektu. W obu ekipach brakowało zrozumienia i ostatniego podania. Kontuzji doznał Tomasz Kiełbowicz i zmienić go musiał Marcin Komorowski. Z akcji Legii warta odnotowania jest sytuacja Miroslava Radovicia, kiedy uderzył piłkę z linii pola karnego, jednak bramka nie padła, gdyż Chinyama nie zamknął akcji, a sam strzał "Rado" był niecelny. Ostatnią ciekawą sytuacją tej części gry był strzał po główce z rzutu rożnego Kamila Glika, który pofrunął nad warszawskimi obrońcami. Od utraty bramki uratował Legię wybiciem piłki z linii bramkowej Radović. Po pierwszej połowie był zatem bezbramkowy remis.
Druga połowę od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze. Już dwie minuty po rozpoczęciu gry o rzucie rożnym i błędzie w ustawieniu Dicksona Choto piłkę do bramki Legii skierował kapitan gliwiczan Paweł Gamla. Kilka minut później przed kolejną szansą stanął Wilczek, jednak w sytuacji sam na sam nie zdołał pokonać Muchy. Legionistom gra się nie specjalnie układała, więc trener postanowił zmienić Radovicia i na jego miejsce wprowadzić Sebastiana Szałachowskiego. Niedługo później za Ariela Borysiuka wszedł Piotr Giza. Te zmiany nie zmieniły wiele, gdyż gospodarze jedynie bronili dostępu do własnej bramki od czasu do czasu groźnie kontrując. Ta taktyka jednak się zemściła. Rzut wolny wykonywał Rybus, ale Kwapisz zdołał wybić piłkę w boczny sektor boiska. Tam czekał Astiz, który mając na plecach aż trzech przeciwników zdołał sobie ułożyć piłkę i dograć ją do Iwańskiego. „Ajwen” znakomicie przymierzył i umieścił piłkę tuż przy słupku pokonując bramkarza gospodarzy. Dzięki temu golowi warszawianie nabrali wiatru w skrzydła. Stwarzali sobie kolejne sytuacje, ale zdeterminowani piłkarze Piasta czasami w ostatniej chwili powstrzymywali legionistów. Akcje Glika, czy Smektały jedynie na chwile dawały odetchnąć obronie gospodarzy. W ostatnich sekundach dobrą sytuację miał Szałachowski, ale jego strzał delikatnie mówiąc był bardzo daleki od ideału.
Tym samym mecz zakończył się remisem 1:1. Zwykle Legia gdy traciła pierwszą bramkę – przegrywała. Tym razem udało się odrobić stratę jednego gola, ale nie starczyło czasu na zadanie decydującego ciosu. Remis ten bez względu na wynik szlagierowego spotkania Lech – Wisła jest porażką Legii. Piłkarze podkreślają, że nadal się nie poddają i walczą o mistrzostwo. Ale realnie patrząc kolejna strata punktów mimo niezłej momentami gry powoduje, że marzenia o mistrzostwo Polski można powoli odkładać na następny sezon.
Piast Gliwice - Legia Warszawa 1:1 (0:0)
Gamla (47. min.) - Iwański (77. min.)
Żółte kartki: Olszar i Wilczek (Piast) oraz Choto, Grzelak i Giza (Legia)
Piast: Kwapisz - Michniewicz, Kowalski, Glik, Szary - Smektała, Gamla, Muszalik, Biskup (82' Sedlaczek) - Olszar (73' Maciejak), Wilczek
Legia: Mucha - Rzeźniczak, Asitz, Choto, Kiełbowicz (41' Komorowski) - Radović (63' Szałachowski), Iwański, Borysiuk (68' Giza), Rybus - Grzelak, Chinyama
ZAPOWIEDŹ MECZU
Po przerwie spowodowanej meczami reprezentacji Polski, na krajowe boiska powracają ligowcy. W meczu 10. kolejki Ekstraklasy, Legia Warszawa zmierzy się w Gliwicach z Piastem. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 16-tą.
Drużyna trenera Dariusza Fornalaka po dziewięciu kolejkach obecnego sezonu zajmuje w tabeli wysoką, siódmą pozycję z trzynastoma punktami na koncie. Od faworyzowanych legionistów, "Piastunki" dzielą więc raptem cztery lokaty i cztery zdobyte punkty. Podopiecznych trenera Jana Urbana Piast podejmie podbudowany ostatnim zwycięstwem przy Konwiktorskiej, gdzie ekipa trenera Fornalaka zrehabilitowała się za wcześniejszą, niezbyt chlubną porażkę w Kielcach. Podczas przerwy na mecze reprezentacji drużyna Piasta rozegrała mecz sparingowy z Polonią Bytom. Gliwiczanie zrewanżowali się ekipie Jurija Szatałowa, wygrywając 1:0.
Grę kontrolną przy okazji terminów spotkań eliminacji Mistrzostw Świata rozegrała również Legia. W ubiegłą środę "Wojskowi" udali się do Łęcznej, gdzie przegrali 2:3 z miejscowym Górnikiem. Do meczu w Gliwicach, podopieczni trenera Urbana przystąpią jednak pod dużą presją nie ze względu na porażkę z "Zielono-Czarnymi", lecz ze względu na seryjnie tracone punkty w ostatnim okresie sezonu ligowego. Przed dwoma tygodniami legioniści polegli na wyjeździe w starciu z Jagiellonią Białystok, co okazało się impulsem dla fali krytyki medialnej pod adresem drużyny trenera Jana Urbana. Po dziewięciu kolejkach "Wojskowi" mają już osiem punktów straty do lidera, co poskutkowało dość silnym zagęszczeniem atmosfery wokół drużyny i szkoleniowca z ulicy Łazienkowskiej. Do meczu w Gliwicach Legia przystąpi więc w pewnym sensie będąc pod przysłowiową ścianą.
Z uwagi na urazy w obu ekipach zabraknie jutro tylko jednego zawodnika. Trener Fornalak nie będzie mógł skorzystać z usług powracającego do zdrowia po poważnej kontuzji Marcina Bojarskiego. W Legii na szczęście wszyscy są gotowi do gry.
Jutrzejszy mecz będzie trzecim oficjalnym pojedynkiem obu drużyn. W dwóch poprzednich starciach górą okazywała się Legia. Ubiegłej jesieni warszawianie wygrali w stolicy 3:1, natomiast wiosną okazali się lepsi w Gliwicach, wygrywając 1:0 po golu Takesure'a Chinyamy.
Analizując sytuację Legii, wydaje się, że trener Urban i jego zawodnicy nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów w meczu z Piastem. Jeżeli "Wojskowi" w sobotę po raz kolejny się potkną, to może to już przesądzić o słuszności dokonania zimą przy Łazienkowskiej poważnych zmian. Zadania w jutrzejszym meczu ekipie trenera Urbana nie ułatwią raczej panujące ostatnio trudne warunki pogodowe oraz brak podgrzewanej murawy na obiekcie Piasta.
Przewidywane składy:
Piast: Kwapisz - Matuszek, Kowalski, Glik, Szary - Smektała, Gamla, Muszalik, Wilczek, Pietroń - Olszar
Legia: Mucha - Rzeźniczak, Choto, Astiz, Kiełbowicz - Radović, Jarzębowski, Grzelak, Iwański, Rybus – Chinyama
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.