Legia w szponach
15.01.2003 11:22
CENTRAL GROUP, grupa kapitałowa dowodzona przez Pawła Gmocha, syna słynnego trenera - Jacka Gmocha, zamierza zainwestować w Legię Warszawa. Sęk w tym, że główny udziałowiec klubu z Łazienkowskiej, szef Polmotu, Andrzej Zarajczyk, tak naprawdę wcale nie zamierza sprzedać akcji. A przynajmniej nie chce oddać ich za "grosze" - liczy bowiem na spory zysk, jak na porządnego biznesmena przystało.
Paweł Gmoch jest już właścicielem jednego klubu, wprawdzie nie piłkarskiego, lecz koszykarskiego - Old Spice Pruszków. Obraca pokaźnym kapitałem, gra na giełdzie, ma swoje przedstawicielstwa w Europie, między innymi w Grecji i Wielkiej Brytanii. Niewykluczone, że prowadzenie jednego klubu sportowego nie zaspokaja ambicji młodego, prężnego inwestora. Stąd pomysł wykupienia Legii, z którą łączy go sentyment, choćby z racji występów na Łazienkowskiej byłego selekcjonera i reprezentanta Polski, Jacka Gmocha.
Czy Pawłowi się opłaca?
Paweł Gmoch akurat podróżuje po świecie i jego sekretarka w Central Group twierdzi, iż przez najbliższe dwa tygodnie będzie nieuchwytny dla prasy. Bardziej komunikatywny od syna jest jego ojciec - Jacek, którego "złapaliśmy" telefonicznie w Grecji, podczas treningu Ionikosu Pireus, gdzie pracuje od miesiąca.
- Po pierwsze: Paweł ma już jeden klub i to mu na pewno wystarczy - tłumaczy nam Jacek Gmoch. - A po drugie: ja nie komentuję tych rewelacji. Może Paweł chce kupić Legię, może...
- Ale nie ukrywa pan, że Gmochowie chcieliby wejść w Legię? Pana zawsze łączył z tym klubem wielki sentyment. Jeszcze niedawno mówił pan, że w Polsce może podjąć pracę tylko w reprezentacji lub w Legii.
- I nic się w tym względzie nie zmieniło. Legia zawsze była moim klubem, zresztą jest i ciągle będzie. Zawsze będę nim zainteresowany. Ale czy będzie nim Paweł? On jest zawodowcem, biznesmenem. Musi widzieć w tym interes i być przekonany, że mu się opłaca wykupić ten klub. Na pewno stać go na przejęcie Legii, ale czy to mu się kalkuluje? O to też proszę zapytać prezesa Zarajczyka, a nie mnie. Najpierw trzeba zbadać aspekt finansowy i pod każdym względem, również spłaty niemałych długów. Ja jestem trenerem i na tym się znam najlepiej. Robię to, co kocham. Pomimo, że teraz dostaję w dupę... Ale w środę spróbuję z Ionikosem sprawić w pucharze niespodziankę. A w niedzielę, w lidze, gram mecz na śmierć i życie z Panahaiki Patras. Co będzie potem? Zobaczymy...
"Za krótcy" na Zarajczyka
Z Legii dochodzą słuchy, że Gmochowie są "za krótcy", by przebić Zarajczyków. Mimo że mogą nawet wyłożyć dwa miliony dolarów na przejęcie klubowych akcji.
Prezes Zarajczyk wielokrotnie publicznie podkreślał, że dla dobra klubu chętnie oddałby większościowy pakiet nowemu inwestorowi zostawiając sobie symboliczny, pięcioprocentowy udział w spółce. Ale zawsze, gdy tylko dochodziło do negocjacji z kontrahentem, rozmowy jakoś się nie kleiły. Tak było choćby w przypadku Andrzeja Fijałkowskiego, GSM Plus, PZU czy stołecznych browarów "Królewskie". Podobnie sprawa się ma z Central Group Pawła Gmocha.
Gdy pojawia się kupiec, proponuje konkretne, wcale niemałe, jak na polskie warunki, pieniądze za przejęcie akcji i władzy na Łazienkowskiej oraz wyciągnięcie klubu z milionowych długów, to prezes Zarajczyk, o dziwo zawsze, torpeduje ofertę. Czyli chce zjeść ciastko i mieć ciastko.
Syn Karol w dyrektory
Szef Polmotu tak na dobrą sprawę wcale nie zamierza opuszczać Legii i tym bardziej oddawać na Łazienkowskiej władzy. Wręcz przeciwnie, z Legii planuje stworzyć "rodzinne rancho" Zarajczyków. Coraz głośniej mówi się, że starszy syn Andrzeja Zarajczyka - Karol, studiujący marketing i zarządzanie, szykowany jest na dyrektora generalnego Legii.
- To plotki nie mające żadnego pokrycia w faktach - bagatelizuje sprawę dyrektor sportowy klubu z Łazienkowskiej, Janusz Olędzki. - Rozsiewają je sprzątaczki i magazynierzy Legii. Nikt, ale to nikt poważny, na stanowisku, ich nie potwierdzi. Tym bardziej prezes Zarajczyk.
Warto jednak zaznaczyć, że dyrektor Olędzki to bliski znajomy, wręcz skoligacony z Zarajczykiem i złego słowa na swego kuzyna i pryncypała nigdy nie powie. Tym bardziej, że syn Olędzkiego - Bartosz, który niedawno uzyskał licencję menedżera PZPN, zamierza robić interesy z Legią.
Owszem, prezes Zarajczyk, może sprzedać akcje inwestorowi, ale pod jednym warunkiem, iż to on nadal będzie w Legii pociągał za sznurki, czyli decydował o stadionowych inwestycjach, polityce transferowej czy też sprzedaży praw reklamowo-telewizyjnych w Lidze Polskiej i europejskich pucharach. Wątpliwe więc, by Zarajczyk znalazł takiego naiwniaka, który zgodziłby się oddać mu w obrót swoje pieniądze za nic.
Sprostowanie Legii
Prezes Andrzej Zarajczyk informuje, że w artykule redaktora Kmiecika z Przeglądu Sportowego pt.: „Familiada” (Przegląd Sportowy” z dnia 15 stycznia 2003 r.,nr 12), przytoczone są tylko dwa prawdziwe fakty. „Mam syna Karola i Pan Jacek Gmoch ma syna Pawła.” Cała reszta jest wymysłem wyobraźni redaktora Kmiecika, jak mi wiadomo kibica Polonii. 1. Nie otrzymaliśmy żadnej oferty (pisemnej i ustnej) od Central Group. Nigdy nie spotkałem się ani nie rozmawiałem z Pawłem Gmochem. 2. Syn Karol studiuje finanse i bankowość i nie jest zainteresowany pracą w Legii, choć jest jej gorącym kibicem. 3. Nie jestem skoligacony z Dyrektorem Olędzkim. 4. Nie torpedowałem żadnej oferty, a zwłaszcza GSM Plus , PZU czy Stołecznych Browarów Królewskich. Przykro mi, że Redakcja Przeglądu Sportowego pozwala po raz kolejny na publikacje steku bzdur nie próbując ustalić faktów ze mną. Mając na uwadze fakt, że zawarte w artykule informacje delikatnie mówiąc „mijają się z prawdą” oczekuję, że mój list ukaże się na tej samej stronie Przeglądu Sportowego, na której zamieszczono nieprawdziwe informacje na temat mojej osoby. Podpisano: Andrzej Zarajczyk Prezes Zarządu POL-MOT Holding
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.