Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legia Waltera za zamkniętymi drzwiami

Redakcja

Źródło: futbolnet.pl

22.11.2009 10:48

(akt. 16.12.2018 21:20)

- Wydaje mi się, że Szanowny Pan Mariusz Walter nic a nic nie dba o wizerunek Legii, której jest właścicielem. I naprawdę nie mam tu na myśli bezsensownej, nieumiejętnie prowadzonej wojny z kibicami, choć kiedy pewnego razu uznałem, że zdecydowanie przesadzili, broniłem właściciela przed nimi. Nawet nie zareagował - pisze na łamach futbolnet.pl redaktor Roman Hurkowski.

Właśnie ten brak reakcji denerwuje. Ta wyniosłość, brak chęci, a może i umiejętności rozmawiania z szarymi ludźmi. No ale jeśli ktoś jest z wyższych sfer, może trudno mu. Pan Walter woli izolować się od świata, poprzez tworzenie w Legii Warszawa mnóstwa struktur pośrednich. A to rada nadzorcza, zarząd, prezes, biuro prasowe, rzecznik czy inny magik.

A potem? Nie wie prawica, co czyni lewica. Nawet jeśli wie, to... woli nie wiedzieć.

Przykład pierwszy z brzegu - fragment z Przeglądu Sportowego dotyczący bramkarza Legii, Jana Muchy:  „Słowak wrócił wczoraj ze zgrupowania reprezentacji, gdzie odwiedził go dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak. – Zgadza się, był na dwóch spotkaniach, porozmawialiśmy. Ale na razie nic się w mojej sprawie nie zmieniło – dodał Mucha”.

Rzecz dotyczy prolongaty kontraktu z Legią. Do tej pory sądziłem, że tego typu sprawy przełożony załatwia z podwładnym tam, gdzie się takie sprawy załatwia, w miejscu pracy obu. A tu tymczasem tajemnicza wyprawa na teren podwładnego?! Gdyby w mijającym tygodniu Alex Ferguson przybył do Bydgoszczy, do Tomasza Kuszczaka, to – po pierwsze – zdezorganizowałby zgrupowanie naszej kadry, a po drugie: dla bossa MU byłoby to raczej poniżające. No i koszty. Legia naprawdę jest tak bogata, że dyrektor Trzeciak jeździ sobie na Słowację w sprawach, od których przez pięć dni w tygodniu ma swój gabinet w siedzibie klubu?! Bo nie sądzę, by w sprawie Muchy na Słowację jechał za swoje. W latach 90. nasza kadra narodowa miała dwóch piłkarzy o pseudonimie „Księgowy”. Takich, co upominali się o każdy grosik; jak było do wycofania 2 złote i 52 grosze, to 2,52, a nie broń Boże 2,50... To zresztą swego czasu koledzy z Lecha Poznań i po raz pierwszy stamtąd trafili do kadry – Kazimierz Sidorczuk i Mirosław Trzeciak właśnie!

Ciekawe, co pan Walter na tę słowacką eskapadę. Czy w ogóle o niej wie, czy naprawdę nie interesuje go, co się dzieje z jego pieniędzmi?! Nie, nie będę już pisał kolejnego smsa, sprawy zaszły za daleko. Stąd ten tekst. W końcu i z moich pieniędzy powstaje nowy stadion Legii. Miasto Warszawa sprawiło temu klubowi niesamowity prezent. I co? I wodzowie Legii niczym się nie przejmują. Pomijając, że wizerunek swego klubu mają w głębokim, wydaje się, poważaniu, to przecież jeszcze nie zrobili dosłownie nic, by ten stadion jakoś się miał zapełniać, przyciągać ludzi. Odnoszę wrażenie, że Mariusz Walter i jego ludzie przysnęli nieco. Tak jak w ostatni piątek, podczas derbowego meczu, w porównaniu z Jose Marią Bakero, trenerem Polonii, przysypiał Jan Urban, trener Legii... 

Autor: Roman Hurkowski - cały tekst kliknij tutaj

Polecamy

Komentarze (105)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.