Legia Warszawa - Cracovia 0:0 - Bezbramkowe emocje i niedosyt
10.12.2011 17:32
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Pomeczowy komentarz trenera Skorży
- Pomeczowy komentarz trenera Pasieki
- Fotoreportaż z meczu
W sobotni wieczór piłkarze Legii po raz ostatni w tym roku wybiegli na boisko w meczu ligowym. Naprzeciw podopiecznych Macieja Skorży stanęli zawodnicy Cracovii. Zważywszy na miejsca obu drużyn w tabeli, mecz zapowiadał się na dość jednostronne widowisko. Kibice gospodarzy, po wygranej 4:0 nad Zagłębiem Lubin, znów mieli nadzieję na łatwe trzy punkty. Pasy grają ostatnio w kratkę i każdy punkt jest dla nich na wagę złota. Po pierwszej połowie utrzymuje się bezbramkowy remis.
W porównaniu z ostatnim meczem ligowym, Maciej Skorża dokonał trzech zmian w składzie. Dwie z nich były wymuszone. Pauzującego za kartki Ivicę Vrdoljaka zastąpił Janusz Gol (opaskę kapitana przywdział Michał Żewłakow), a Inaki Astiz wypełnił lukę po narzekającym na uraz Marcinie Komorowskim. Trzecią zmianą był powrót na prawą stronę defensywy Artura Jędrzejczyka w miejsce Jakuba Rzeźniczaka.
Niesieni dopingiem Wojskowi od początku ruszyli do ataków. Szybko strzelona bramka z pewnością pozwoliłaby na spokojniejszą grę. Pierwsze minuty przebiegały zdecydowanie pod dyktando Legii. Gospodarze wymieniali dużo podań, co i rusz zapuszczając się pod pole karne Pasów. Pierwsze akcje i strzały nie przyniosły jednak większego zagrożenia. Cracovia była bardziej wycofana, nastawiona na przeszkadzanie i kontry. Pierwszą groźną akcję, ku zaskoczeniu wszystkich, przeprowadzili w 17. minucie przyjezdni. Aleksandru Suworow minął Jędrzejczyka i oddał dobry strzał na bramkę Legii. Dusan Kuciak zdołał odbić piłkę, ale ta trafiła po chwili do Saidiego Ntibazonkizy. Uderzenie napastnika Pasów zablokował "Żewłak" i skończyło się tylko na strachu. Akcja dodała Cracovii skrzydeł. Piłkarze Dariusza Pasieki śmielej atakowali rywali, chcąc szybko zabrać im piłkę. Legia powoli budowała swoje akcje, ale defensywa gości spisywała się naprawdę przyzwoicie. Sytuacje Wojskowych, które udało się zakończyć strzałem można było policzyć na palcach jednej ręki. Dośrodkowania także zazwyczaj padały łupem Wojciecha Kaczmarka i nie stwarzały większego zagrożenia. W 34. minucie znów gorąco było pod bramką Legii. Ntibazonkiza gnał z piłką na Kuciaka. Ten wybiegł, by uprzedzić reprezentanta Burundi. Zawodnik gości zdołał trącić piłkę, ale ta ostatecznie nie wpadła do bramki. Obaj zawodnicy zderzyli się i nieco ucierpieli w tym starciu. Prowadzenie Legii mógł dać chwilę później Danijel Ljuboja. Serb wpadł w pole karne gości i oddał mocny, ale niecelny strzał. Coś jednak drgnęło i można było mieć nadzieję, że któreś z kolejnych uderzeń znajdzie drogę do bramki. Trudno jednak o stworzenie wielu groźnych akcji, jeśli tak duży odsetek podań nie trafia do adresata. Na pięć minut przed przerwą Rybus z impetem wpadł w pole karne Cracovii, ale zbyt długo zwlekał z podaniem i Łukasz Nawotczyński wygarnął piłkę.
Przebieg pierwszej połowy był zaskakujący. Więcej przy piłce utrzymywali się gospodarze, jednak to Cracovia oddawała groźniejsze strzały. Dzięki temu, powody do zadowolenia po pierwszych 45 minutach miał zdecydowanie trener Pasieka.
Na drugą połowę nie wyszedł już Rafał Wolski, jego miejsce zajął Michał Żyro. W 48. minucie powinno być 1:0 dla gości. Trójkową akcję Ntibazonkizy, Suworowa i Visnakovsa zakończył strzałem ten ostatni. Piłkę na szczęście zablokował jednak Jakub Wawrzyniak. W 53. minucie mogliśmy oglądać odpowiedź Legii. Gospodarze wymienili kilka ładnych podań, ale strzał Rybusa został zablokowany. Chwilę później Ljuboja umieścił piłkę w siatce, ale sędzia słusznie odgwizdał spalonego. Obraz gry przypominał ten z pierwszej połowy. Legia praktycznie cały czas utrzymywała się przy piłce, jednak ciężko było jej poważnie zagrozić bramce Pasów. W 62. minucie Cracovia straciła Andraża Strunę. Po faulu na Wawrzyniaku, sędzia Hubert Siejewicz pokazał mu drugą żółtą kartkę. Z tą decyzją nie mógł pogodzić się m.in. rezerwowy bramkarz gości, Szymon Gąsiński i on także został ukarany "żółtkiem". Niesamowity strzał oddał w 65. minucie Ntibazonkiza. Kuciak mógł tylko przyglądać się, jak leci uderzona przez niego piłka. Na szczęście futbolówka poszybowała nad bramką. To był jednak pojedynczy zryw Cracovii, która po stracie Struny skupiła się na pilnowaniu remisu i ewentualnych kontrach. Legia za wszelką cenę starała się zagrozić Kaczmarkowi, jednak cały czas dużo zastrzeżeń budziła celność podań gospodarzy. W 73. minucie wreszcie mogliśmy zobaczyć udane dośrodkowanie. Jakub Rzeźniczak zagrał piłkę do Ljuboji, ale Serb uderzył w sam środek bramki, dokładnie tam gdzie stał bramkarz.
W 79. minucie stadion znów zawrzał z uwagi na boiskowe emocje. Kaczmarek odważnym wyjściem poza pole karne powstrzymał znajdującego się w bardzo dobrej sytuacji Miroslava Radovicia. Zapachniało czerwoną kartką dla bramkarza Pasów, ale po gwizdku sędziego i chwilowym zamieszaniu, arbiter zmienił zdanie i zarządził rzut sędziowski. Jak pokazały powtórki, faulu na "Rado" rzeczywiście nie było. Cztery minuty później zagotowało się pod bramką gości. W ogromnym chaosie Wojskowi próbowali wcisnąć piłkę do siatki, ale obrońcy skutecznie blokowali uderzenia. Do samego końca obraz gry nie uległ już zmianie. Legia cisnęła, próbowała, jednak cały czas popełniała grzech niedokładności. Mimo gry przez pół godziny w przewadze, gospodarzom nie udało się sforsować defensywy przyjezdnych i mecz zakończył się wynikiem 0:0. Marzenia o fotelu lidera pozostaną więc marzeniami co najmniej do lutego.
autor: Daniel Świerżewski
Legia Warszawa - Cracovia 0:0
Żółte kartki: Boljević, Struna, Puzigaca i Gąsiński (Cracovia)
Czerwona kartka: Struna (62. min. - za drugą żółtą)
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk (60' Rzeźniczak), Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak - Radović, Borysiuk, Wolski (46' Żyro), Gol, Rybus (77' Kucharczyk) - Ljuboja
Cracovia: Kaczmarek - Żytko, Radomski, Nawotczyński, Puzigaca - Struna, Szeliga, Boljević (84' Bartczak) - Visnakovs (72' van der Biezen), Ntibazonkiza, Suworow (48' Dudzic)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.