News: Legia Warszawa - Piast Gliwice 1:1 (0:0) - Hit kolejki na remis

Legia Warszawa - Piast Gliwice 1:1 (0:0) - Hit kolejki na remis

Redakcja

Źródło: Legia.Net

13.12.2015 17:01

(akt. 07.12.2018 18:09)

Starcie obecnego wicelidera i lidera Ekstraklasy nie bez powodu było określane mianem hitu kolejki. Zespół Piasta Gliwice spisuje się w tym sezonie niespodziewanie dobrze i od dawna przewodzi stawce. Za plecami zespołu z Gliwic jest Legia Warszawa, która z tygodnia na tydzień stara się odrobić straty z początku trwania rozgrywek. Przed końcem roku kalendarzowego nie uda się jednak podopiecznych Radoslava Latala wyprzedzić. Po niedzielnym remisie 1:1 w Warszawie Legia wciąż ma pięć punktów straty do liderującego Piasta. Zapraszamy do lektury materiałów pomeczowych – wypowiedzi trenerów, zawodników oraz oglądania fotoreportaży.

Relacja tekstowa „na żywo”

 

W 20. kolejce przy Łazienkowskiej zjawili się piłkarze Piasta Gliwice, którzy od początku sezonu spisują się powyżej oczekiwań. Nikt przed startem rozgrywek nie spodziewał się, że 13 grudnia to właśnie gracze z Górnego Śląska będą przewodzić Ekstraklasie. Drudzy w tabeli legioniści przed pierwszym gwizdkiem arbitra Szymona Marciniaka mieli pięć punktów straty do ekipy Radoslava Latala. Po meczu, mało kto mógł być zadowolony. Piast przeważał, zdobył pierwszy punkt w historii przy Łazienkowskiej, a punktowa odległość między drużynami została zachowana. Samobójczego gola strzeli Hebert, a wyrównał po dośrodkowaniu Patrika Mraza Gerard Badia. W tym roku, pozycji lidera już nikt nie odbierze Piastowi. 


Warszawiacy zaczęli spotkanie ambitnie, przeważali, ale nie zdało się to na wiele. Kibice w stolicy nie mogli się doczekać gola. Brakowało pomysłu, bo trudno koncepcją nazwać długie piłki do Nikolicia. Najskuteczniejszy snajper Ekstraklasy nie mógł doczekać się dobrych podań. Reprezentant Węgier starał się szukać gry na skrzydłach, ale już poprzednie spotkania pokazały, że zbieganie do boków pozytywów nie przynosi. „Niko” miał tam o tyle więcej miejsca, że grający na skrzydłach Ivan Trickovski oraz Michał Kucharczyk często pojawiali się w środkowej strefie boiska zagęszczając pole gry.


Częściej przy piłce byli gliwiczanie, a architektem ich gry niezmiennie pozostawał wypożyczony ze Sparty Praga Kamil Vacek. Drugi motor napędowy Piasta, Martin Nespor, jeszcze w pierwszej połowie musiał opuścić boisko. Najlepszego strzelca przyjezdnych zastąpił Josip Barisić, lecz nie zmieniło to stylu gry gości. Ekipa Latala czekała na kontry i błędy legionistów, którzy zagrywali piłkę z celnością około 70 procent. Najbliżej po zagraniu Vacka w 23. minucie był Bartosz Szeliga, ale futbolówkę po uderzeniu głową na linii złapał pewnie Dusan Kuciak.


Niedzielne spotkanie było 37. meczem legionistów tym sezonie. Pierwsza połowa była senna i nieciekawa, lecz w drugiej coś się odmieniło. Stanisław Czerczesow często denerwował się przy linii i żywo reagował na poczynania swoich piłkarzy. Można się jedynie domyślać, że przynajmniej część swoich emocji przelał na stołeczny zespół w trakcie piętnastominutowej przerwy. Drugą odsłonę gospodarze rozpoczęli lepiej - z agresją i większą ilością ruchu.


Ponownie wiele dało wejście Aleksandara Prijovicia, który po kwadransie gry w drugiej połowie zastąpił niewidocznego Trickovskiego. Szwajcar, niczym amulet, w ostatnich spotkaniach zwiastuje gole. Rosły atakujący kiedy tylko wchodzi, na ogół przyczynia się do trafień i nie inaczej było w konfrontacji z Piastem. Nie minęło 120 sekund, kiedy po rzucie rożnym wykonywanym przez Tomasza Brzyskiego, musnął piłkę piętą. Do futbolówki dopadł Nikolić, strzelił w słupek, ale ponownie ruszył na piłkę, walnie przyczyniając się do bramki na 1:0. Patrik Mraz próbując zażegnać zagrożenie, kopnął piłkę w Heberta, a ta wpadła do siatki.


Piast przed stratą gola mógł się tylko przyglądać i liczyć na kontry. Rywale nie mieli wielu okazji, lecz kiedy już zaatakowali, zrobiło się bardzo groźnie. Gerard Badia nie dotknął piłki w polu karnym, ta minęła Kuciaka, a futbolówkę zmierzająca do siatki wybił Igor Lewczuk. Na dziesięć minut przed końcem sytuacja się powtórzyła po uderzeniu Barisicia, ale skutecznie interweniował Tomasz Brzyski. Po tym goście mieli korner, a w narożniku stanął najlepszy asystent ligi, Patrik Mraz. Do tamtego momentu Słowak był wyłączony z gry, ale rzut rożny dał mu specjalną okazję do pokazania swoich umiejętności. Rozegranie, otrzymanie piłki, minięcie Brozia, dośrodkowanie, strzał głową Badii i gol… Było 1:1.


Wydawało się, że gol da legionistom więcej motywacji i szans, bo w groźnych sytuacjach znajdował się Nikolić, ale to goście stali się bardziej podrażnieni. Przy piłce częściej byli gliwiczanie, którzy w przekroju całego spotkania wykonali prawie 100 podań więcej od warszawiaków. Akcje z obu stron  pokazywały, że żadna z drużyn nie będzie zadowolona jednym punktem. W ostatnich minutach grę na skrzydle miał rozruszać Bartosz Bereszyński, który zmienił Michała Kucharczyka. Na wiele się to nie zdało, bo nic już się nie zmieniło. Remis z Piastem nikogo w Warszawie nie satysfakcjonuje, a lidera gliwiczanom już nikt - przynajmniej do końca roku - nie odbierze. Legia - Piast, 1:1. Za tydzień warszawiacy w ostatnim meczu zmierzą się z Koroną Kielce.

 

Legia Warszawa – Piast Gliwice (0:0) 1:1

Hebert (62. min. - s.) - Badia (79. min.)
 

Żółte kartki: Duda, Kucharczyk, Guilherme, Lewczuk (Legia) - Vacek (Piast)

 

Legia: Kuciak – Broź, Lewczuk, Jodłowiec, Brzyski – Trickovski (59' Prijović), Guilherme, Vranjes, Duda, Kucharczyk (86' Bereszyński) – Nikolić.

 

Piast: Szmatuła – Pietrowski, Hebert, Korun, Mraz -  Mak, Vacek, Murawski, Mak (88. Mokwa) - Moskwik (71' Badia) - Nespor (Barisić 33').

Polecamy

Komentarze (745)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.