Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legia Warszawa - Polonia Warszawa 1:1 (0:0)

Redakcja

Źródło: Legia.Net

20.11.2009 20:00

(akt. 16.12.2018 21:44)

Po bardzo słabym spotkaniu Legia Warszawa zaledwie zremisowała 1:1 na własnym boisku z przedostatnią ekipą tabeli, drużyną stołecznej Polonii. Prowadzenie w tym pojedynku objęli legioniści, dzięki trafieniu <strong>Bartłomieja Grzelaka</strong> w 52. minucie. "Czarne Koszule" odpowiedziały bardzo ładnym golem <strong>Łukasza Piątka</strong> w 65. minucie. Po trzech zwycięstwach z rzędu, Legia ponownie straciła punkty z niżej notowanym przeciwnikiem. Przedmeczowa strata do Wisły i Ruchu może się wkrótce powiększyć.

Zapis relacji na żywo - kliknij tutaj

Legia Warszawa- Polonia Warszawa 1:1 (0:0)
Grzelak (52. min.) - Piątek (65. min.)

Żółta kartka: Radović i Astiz (Legia) oraz Chałbiński (Polonia)

Legia: Mucha - Jędrzejczyk, Astiz, Choto, Komorowski - Radović, Iwański, Smoliński (89' Żyro), Szałachowski - Mięciel (82' Paluchowski), Grzelak (72' Borysiuk)

Polonia: Przyrowski - Piątek, Dziewicki, Skrzyński, Jaroń - Mierzejewski, Trałka, Zasada, Sokołowski - Sarvas (69' Feciuch), Chałbiński (46' Kulscar; 78' Gołębiewski)

Relacja z meczu: Feralny Piątek

Wielu kibiców Legii twierdzi, że w tej chwili określeniem mianem derbów pojedynku drużyn z Łazienkowskiej i Konwiktorskiej jest mocno naciągane. Po fuzji Polonii Warszawa z Groclinem Grodzisk Dyskobolia do rywali zza miedzy przylgnął przydomek „Dyskopolo”. Początkowo drużyna w większości złożona z graczy Groclinu była czołową ekipą w Polsce, ale ostatnio mocno obniżyła loty. Właściciel polonistów zmieniał trenerów niczym rękawiczki, jednak ostatni wybór padł na osobę legendarnego piłkarza samej FC Barcelony Jose Marię Bakero. Wszyscy byli ciekawi jak wypadnie rywal legionistów od tygodnia prowadzony pod okiem wielkiej piłkarskiej osobistości, który jednak jest bardziej znany jako gracz, niż jako trener. A trzeba zauważyć, że nie miał do dyspozycji wszystkich najlepszych graczy. Jednak i Legia nie mogła wystąpić w najsilniejszym składzie, gdyż w kadrze nie znaleźli się kontuzjowani Wojciech Szala, Piotr Giza i Takesure Chinyama oraz przemęczony grą w reprezentacji młody skrzydłowy Maciej Rybus. Do zdrowia wrócili jednak Sebastian Szałachowski, Marcin Mięciel i Bartłomiej Grzelak i to oni mieli stanowić o sile zespołu Jana Urbana

Mecz rozpoczął się  dosyć sennie. Obie drużyny badały swoje możliwości. Dopiero w szóstej minucie po przejęciu piłki przez Artura Jędrzejczyka pierwszy strzał oddał Maciej Iwański. I w zasadzie przez pierwszy kwadrans warto jeszcze odnotować wybicie Sebastiana Przyrowskiego prosto w… trenera Jose Marię Bakero. Dopiero w 18. minucie uderzeniem z rzutu wolnego w poprzeczkę popisał się Marcin Smoliński. Kilkadziesiąt sekund później Polonia zrewanżowała się Legii groźną główką Łukasza Trałki. Jednak ten strzał Jan Mucha wyłapał mimo nie sportowego wejścia Michała Chałubińskiego, za które otrzymał żółta kartkę. Na kolejne emocje trzeba było poczekać do 33. minuty, wtedy celny strzał oddał Marcin Mięciel wykańczając ładną akcję Miroslava Radovicia. Kolejnych sytuacji w pierwszej połowie było jak na lekarstwo. W przedostatniej minucie po akcji Jędrzejczyka głową próbował uderzać Smoliński, ale strzał był zbyt lekki. Tym samym po słabej pierwszej połowie był bezbramkowy remis. 

Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli legioniści. Dwukrotnie Mięciel dryblował w polu karnym Polonii, jednak nie udało mu się stworzyć większego zagrożenia. Trzecia akcja Legii zakończyła się bramką. Po rzucie wolnym z narożnika pola karnego w polu karnym przewrócił się Inaki Astiz i odegrał do Grzelaka. Ten nie zastanawiał się, huknął z pierwszej piłki i ta odbijając się jeszcze od słupka zatrzepotała w siatce gości. Od tego momentu podopieczni Jana Urbana zyskali większy luz w rozgrywaniu piłki, jednak ich akcjom nadal brakowało wykończenia. Animuszu legionistom starczyło raptem na pięć minut. Potem lekką przewagę zyskała Polonia i po dość przypadkowej akcji padło wyrównanie. Niczyją piłkę przed polem karnym przejął nie za specjalnie dobrze grający dotąd Łukasz Piątek i mierzonym strzałem pokonał Muchę. Co ciekawe pięć minut później za strzelca bramki Grzelaka trener Urban wprowadził na boisko defensywnego pomocnika Ariela Borysiuka. Nieco później za zmęczonego Mięciela wszedł jeszcze Adrian Paluchowski, ale wejście obu młodych graczy nie zmieniło gry Legii. Gospodarze nadal grali wyjątkowo nieskładnie. Goście skwapliwie wykorzystywali każdą nadarzającą się okazję, by opóźniać tempo gry. Przodował w tym Przyrowski, któremu kibice Legii wykrzyczeli jak ma na imię. 

Ostatnie minuty to przysłowiowe bicie głową w mur przez „Wojskowych”. Na końcówkę  za Smolińskiego wszedł jeszcze wychowanek akademii Legii Michał Żyro. Niestety nie pomógł on w wywalczeniu trzech punktów w tym spotkaniu. Legia zaledwie zremisowała u siebie z jedną ze słabszych drużyn Ekstraklasy 1:1 i znów musi liczyć na stratę punktów przez prowadzącą Wisłę. Co więcej styl gry Legii pozostawiał bardzo wiele do życzenia. A do następnego meczu ligowego przeciwko będącemu na fali GKS Bełchatów legioniści przystąpią bez pauzującego za cztery żółte kartki Inakiego Astiza.

Polecamy

Komentarze (410)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.