Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:3 (2:1)
02.04.2011 16:15
- Pomeczowa opinia trenera Macieja Skorży
- Komentarz Macieja Rybusa
- Bramki z meczu
Piłkarze Legii po dwóch przegranych w lidze do spotkania z Ruchem przystąpili podwójnie zmotywowani. W przerwie na mecze reprezentacji Polski było dwudniowe zgrupowanie poświęcone motywacji i taktyce, były dwa sparingi, rozmowa z wiceprezesem Leszkiem Miklasem oraz słowa krytyki od trenera Macieja Skorży. Szkoleniowiec w końcu ku uciesze fanów zdecydował się zagrać na własnym boisku bardziej ofensywnym ustawieniem niż zwykle – z jednym defensywnym pomocnikiem i Takesure Chinyamą na szpicy. Na efekty takiego posunięcia nie trzeba było długo czekać. Już w 8. minucie meczu "Kucharz" ładnie zagrał na lewo w pole karne do Macieja Rybusa, a ten mocnym strzałem przy dalszym słupku umieścił piłkę w siatce. 1:0 dla legionistów.
W 25. minucie zrobiło się już 2:0, Miroslav Radović przyjął piłkę w polu karnym, minął rywala i bez problemu pokonał Matko Perdijicia. Na trybunach zapanowała euforia, a Legia nie zamierzała na tym poprzestać i konsekwentnie atakowała. Po chwili "Rado" mógł zdobyć kolejną bramkę, ale po rzucie rożnym i strzale z woleja piłka trafiła wprost w rękawice golkipera gości. W 40. minucie Dejan Kelhar zgrał piłkę na głowę Ivicy Vrdoljaka, a ten posłał futbolówkę tuż nad poprzeczką.
Na uwagę zasługiwała bardzo dobra gra „Chniego”, który walczył za dwóch, zaliczył asystę i cały czas absorbował uwagę defensorów. Pozytywnie prezentował się także w pierwszej połowie Maciej Rybus oraz Jakub Rzeźniczak. Niestety chwila dekoncentracji w samej końcówce kosztowała legionistów utratę bramki. Sam na sam z bramkarzem wyszedł Arkadiusz Piech i posłał piłkę między nogami Marijana Antolovicia. Do przerwy 2:1.
Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bez zmian w składzie, obraz gry także nie uległ zmianie. Legia rozpoczęła od ataków, Chinyama szarżował na bramkę, ale został powalony z prawej strony pola karnego, a Maciej Rybus posłał piłkę tuż obok bramki Ruchu. Kilka minut później ponownie z dystansu uderzał "Rybka" ale podobnie jak poprzednio zabrakło niewiele – piłka trafiła w boczną siatkę. Niestety te niewykorzystane sytuacje się zemściły – goście ruszyli z kontrą, Wojciech Grzyb dośrodkował wprost na głowę Arkadiusza Piecha, a ten bez problemu pokonał Marijana Antolovicia. Jakby tego było mało w 66. minucie Piech ustrzelił hat-tricka wykorzystując prostopadłe zagranie z głębi pola i posyłając futbolówkę obok Antolovicia. Z nieba do piekła – tak to niestety wyglądało. Po chwili mogło być po meczu, ale w doskonałej sytuacji nie trafił w bramkę Marek Zieńczuk. Po chwili były gracz Wisły Kraków trafił do siatki, ale był na pozycji spalonej. Co jednak bardzo niepokojące każdy strzał w światło bramki kończył się tym, że piłka lądowała w siatce.
Szansę na wyrównanie miał Felix Ogbuke, ale po minięciu rywala oddał strzał w boczną siatkę. W odpowiedzi Maciej Jankowski posłał piłkę nad Antoloviciem, ale obok bramki.Rezultat nie uległ zmianie i "Wojskowi" przegrali po frajersku 2:3. Koniec marzeń o mistrzostwie Polski, a być może także o europejskich pucharach.
Legia Warszawa - Ruch Chorzów 2:3 (2:1)
Rybus (8. min.), Radović (24. min.) - Piech (45+1., 64. i 66. min.)
Żółta kartka: Stawarczyk, Piech i Perdijić (Ruch)
Legia: Antolović - Rzeźniczak, Kelhar, Komorowski, Wawrzyniak - Radović, Vrdoljak, Kucharczyk (71' Hubnik), Cabral (75' Gol), Rybus (75' Ogbuke) - Chinyama
Ruch: Perdijić - Grzyb (83' Nykiel), Djokić, Stawarczyk, Jakubowski- Zieńczuk, Malinowski, Komac (78' Lisowski), Janoszka (90+3' Pulkowski) - Jankowski, Piech
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.