News: Legia Warszawa - Ruch Chorzów 3:0 (1:0) - Legia mistrzem jesieni

Legia Warszawa - Ruch Chorzów 3:0 (1:0) - Legia mistrzem jesieni

Redakcja

Źródło: Legia.Net

02.12.2012 17:00

(akt. 10.12.2018 10:00)

Od godziny 17 na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie trwał mecz 14. kolejki Ekstraklasy, w którym Legia podejmowała Ruch Chorzów. Warszawianie pewnym zwycięstwem zapewnili sobie tytuł mistrzów jesieni. Od 30. minuty po akcji Danijela Ljuboi z Miroslavem Radoviciem i spokojnym wykończeniu Jakuba Koseckiego objęliśmy prowadzenie. Ten sam piłkarz podwyższył wynik spotkania, zaś potem asystował przy golu Ljuboi na 3:0. Serwis Legia.Net przeprowadził relację tekstową "na żywo" z dzisiejszego wydarzenia.

Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Pomeczowe komentarze trenerów
Pierwszy fotoreportaż z meczu
- Drugi fotoreportaż z meczu


Piłkarze Legii Warszawa rozpoczęli dzisiejsze spotkanie z dużym animuszem. Sporą ochotę do gry wykazywał Miroslav Radović, który raz po raz nękał obronę rywali. Choć w teorii „Radko” ustawiony był na skrzydle, to już pierwsze minuty pokazały, że Serb niekoniecznie musi być przywiązany do linii. To właśnie po jego doskonałym podaniu, w 4. minucie meczu, sam na sam z bramkarzem wyszedł będący w dobrej formie Jakub Kosecki. Młody „Kosa” popatrzył na bramkarza i strzelił po długim rogu, jednak Michal Pesković z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny. Ekipa Jana Urbana starała się narzucić swój styl gry, próbując tym samym uniknąć sytuacji z poprzednich meczów, kiedy to dość często zdarzało się im tracić pierwszego gola.


O ile legioniści w pierwszym kwadransie prezentowali się nieźle, oddając kilka strzałów (Daniel Łukasik, Artur Jędrzejczyk), o tyle później mieli problemy z narzuceniem swojego stylu gry. Ruch dużo faulował, zaliczył kilka kartek, ale dzięki temu z powodzeniem oddalał zagrożenie. Gra toczyła się głównie w środku pola, gdzie nieźle prezentował się Dominik Furman i Łukasik, sporo kłopotów sprawaiał znakomicie grający ciałem Danijel Ljuboja. Warto dodać, że występ Serba stał pod znakiem zapytania do ostatnich minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego Tomasza Musiała.


Choć niewiele na to wskazywało, piłkarze Legii w 30. minucie meczu zdołali wyjść na prowadzenie. Dobry dzisiejszego dnia Radović zagrywał w kierunku Ljuboi, futbolówka trafiła ostatecznie do Koseckigo, który wyczekał Peskovicia i delikatną podcinką umieścił piłkę w siatce wicemistrzów Polski. Wyjście na prowadzenie dało piłkarzom z Łazienkowskiej znacznie większy komfort gry, który przełożył się na kilka niezłych akcji. Po jednej z takich, Janusz Gol wypuścił wybiegającego zza obrony Koseckiegom, a ten minimalnie został uprzedzony przez bramkarza gości.

Niespełna 12 tysięcy kibiców, którzy zasiedli przy Łazienkowskiej, mogli czuć się ustatysfakcjonowani grą swoich podopiecznych na początku drugiej połowy. Wojskowi z Radoviciem, Koseckim i Ljuboją na czele, przeprowadzili serię efektownych akcji, które kończyły się dośrodkowaniami lub strzałami. Goście odpowiedzieli jedynie dość przypadkowym strzałem głową Piotra Stawarczyka. Legia atakowała raz lewym, raz prawym skrzydłem, do czego przyczyniali się nasi boczni obrońcy. Świetnie też wyglądała gra legionistów w odbiorze.


Bezradność i frustracja gości znajdowała ujście w brutalnych wślizgach Stawarczyka czy Żelijko Djokicia. Po niebezpiecznym zagraniu tego drugiego i późniejszej przepychance z Inakim Astizem, z boiska wylecieli jednak obaj. W 65. minucie było już 2:0. Ponownie Kosecki, który znowu wykorzystał nieporozumienie w szeregach obronnych Ruchu. „Kosa” w gąszczu nóg zabrał piłkę Kikutowi, popędził z nią kilka metrów i umieścił w bramce. Legia poszła za ciosem i kilka minut później prowadziła już 3:0. Ci, którzy narzekają na Jakuba Wawrzyniaka powinni prześledzić tę bramkową akcję. Lewy obrońca Legii najpierw szybko wznowił grę z rzutu wolnego, chwilę później wymanewrował dwóch zawodników Ruchu i zagrał do Koseckiego. Strzelec dwóch bramek natychmiast zauważył „Ljubo”, a ten z półobrotu zaskoczył bezradnego Peskovicia, zdobywając tym samym 10. gola w tym sezonie.


Ostatni kwadrans przypominał bardziej mecz z drużyną IV-ligową, niż z aktualnym wicemistrzem kraju. Nasi zawodnicy mogli strzelić jeszcze co najmniej dwie bramki. Wynik nie uległ jednak zmianie. Warto jednak odnotować, że w szeregach Legii pojawili się Dickson Choto oraz Tomasz Kiełbowicz, którzy zaliczyli pierwsze minuty na boisku w tym sezonie. "Kiełbikowi" urodził się dziś syn - gratulujemy!


autor: Paweł Korzeniowski


Legia Warszawa - Ruch Chorzów 3:0 (1:0)
Kosecki (30. min), Kosecki (65. min), Ljuboja (74. min)


Żółte kartki:
Astiz (Legia) oraz Panka, Szyndrowski, Djokić, Starzyński i Malinowski (Ruch)


Czerwone kartki:
Astiz (Legia) oraz Djokić (Ruch)


Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak (82' Kiełbowicz)  - Radović, Gol (69' Choto), Furman, Łukasik, Kosecki - Ljuboja (76' Kucharczyk)


Ruch: Pesković - Djokić, Panka, Stawarczyk, Szyndrowski - Kikut, Starzyński, Panka, Malinowski, Jankowski (81' Włodyka) - Niedzielan (60' Kuświk), Piech

Polecamy

Komentarze (1013)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.