Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)
28.09.2013 17:25
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Pomeczowy komentarz trenera Urbana
- Pomeczowy komentarz trenera Levego
-Fotoreportaż Jakuba Grzeszkowskiego
-Fotoreportaż Jana Szurka
Po przywiezieniu kompletu punktów z trudnego terenu w Białymstoku przed Legią stanęło nie mniej trudne zadanie. Do Warszawy na mecz ligowej kolejki przyjechał wrocławski Śląsk. Goście przyjechali po dotkliwej porażce 0:3 z Cracovią, ale cały mecz grali w 10 dzięki Rafałowi Gikiewiczowi. Dlatego mimo tak niekorzystnego wyniku przy Łazienkowskiej nikt nie lekceważył rywala. Tym bardziej, że do składu nie powrócili ani Jakub Wawrzyniak, ani Wladimer Dwaliszwili, a do tego wypadł z niego Marek Saganowski. Szczególny mecz miał to być dla Tomasza Jodłowca, który w przeszłości był graczem Śląska.
Od pierwszej minuty obie drużyny wydawały się grać swoje. Ku zaskoczeniu wszystkich pierwszy do bramki trafił Śląsk. Łukasz Broź przegrał pojedynek z Marko Paixao i wrocławianin trafił do siatki przepuszczając piłkę między nogami rozpaczliwie interweniującego Wojciecha Skaby. Legia ruszyła zatem do odrabiania straty. I chociaż raz po strzale Sebina Plaku było groźnie, ale dzięki Skabie zagrożenie minęło, to kwadrans później był już remis. Po stałym fragmencie gry i dośrodkowaniu Tomasza Brzyskiego Jodłowiec pewnie skierował piłkę do bramki.
Po wyrównaniu nieco spadło tempo akcji obu drużyn. Na boisku dominowała Legia i prowadziła grę co jakiś czas stwarzając sobie niezła sytuację. W końcówce piękną akcję indywidualną zakończoną minimalnie niecelnym strzałem przeprowadził Miroslav Radović, ale na więcej Legii póki co stać już nie było. Stąd do przerwy mieliśmy remis 1:1.
Drugą połowę z ławki rezerwowych oglądał już słabo tego dnia spisujący się Henrik Ojamaa, a zastąpił go Michał Kucharczyk. Obraz gry jednak specjalnie się nie zmienił, poza tym, że akcje także prawą stroną nabrały rozmachu, a dobre okazje marnowali Patryk Mikita, Radović, Jodłowiec, czy Kucharczyk. Ale goście potrafili się odgryźć, na szczęście Jodłowiec przeważnie radził sobie z Paixao. Ogólnie Śląsk po 60 minucie zrobił się o wiele groźniejszy i gorąco było pod obiema bramkami.
Na ostatnie dwadzieścia minut na boisku pojawił się po raz pierwszy w lidze Rafael Augusto zmieniając nieskutecznego Mikitę. A pięć minut później po asyście Brzyskiego bramkę dającą prowadzenie Legii zdobył Jakub Rzeźniczak. Dopiero na ostatnie dziesięć minut zmian dokonał trener Levy. Za Sylwestra Patejuka wszedł Tomasz Hołota, a za Plaku wszedł eks-legionista Krzysztof Ostrowski. Trzeciej zmiany nie dokonał trener Urban, natomiast w Śląsku za Dalibora Stefanovicia wszedł na końcówkę Mateusz Cetnarski. Ale wynik już się nie zmienił. Legia zasłużenie pokonała Śląsk 2:1 i teraz może się już skupić na meczu Ligi Europy z Apollonem Limassol.
autor: Jerzy Zalewski
Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)
Jodłowiec (20. min.), Rzeźniczak (77. min.) - Paixao (5. min.)
Żółte kartki: Vrdoljak i Żyro (Legia) oraz Kokoszka i Patejuk (Śląsk)
Legia: Skaba - Broź, Rzeźniczak, Jodłowiec, Brzyski - Ojamaa (46' Kucharczyk), Vrdoljak, Radović, Pinto, Żyro - Mikita (72' Augusto)
Śląsk: Kelemen - Socha, Kokoszka, Pawelec, Dudu - Patejuk (82' Hołota), Kaźmierczak, Mila, Stevanović (88' Cetnarski), Plaku (82' Ostrowski) - Paixao
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.