Legia zaczyna sezon meczem z FK Homel
16.07.2008 23:56
- To nie będzie łatwy mecz. Obym się mylił - mówi trener <b>Jan Urban</b>. W czwartek o godz. 20.45 Legia w I rundzie eliminacji Pucharu UEFA zagra z białoruskim FK Homel. W podstawowym składzie zabraknie <b>Rogera</b>, <b>Takesure Chinyamy</b> i <b>Jakuba Wawrzyniaka</b>. Wśród gości - <b>Romana Wasiluka</b>. Roger i Chinyama znaleźli się w meczowej osiemnastce. Wawrzyniak nie. Wszyscy w przygotowania zespołu włączyli się później, ponieważ gdy inni mieli wakacje, oni grali w reprezentacjach.
Nieprzygotowany do sezonu jest też hiszpański pomocnik Tito (miał najdłuższą przerwę w treningach) i w ogóle nie wiadomo, kiedy będzie gotowy. Z powodu kontuzji pauzują Edson i Bartłomiej Grzelak. W kadrze nie zmieścili się Piotr Bronowicki, Błażej Augustyn, Marcin Smoliński, Martins Ekwueme i Sebastian Szałachowski.
- Uznałem, że Roger i Chinyama mogą nam się przydać w końcówce spotkania. Wawrzyniak nie musi grać. Lewą obronę mamy mocno obsadzoną. Są Przemek Wysocki i Tomasz Kiełbowicz - tłumaczy szkoleniowiec warszawian.
Legia w konfrontacji z FK Homel jest faworytem, chociaż nie wiadomo, z jakiego konkretnie powodu. Polska drużyna klubowa jeszcze nigdy nie wyeliminowała białoruskiej, a przecież te są notowane niżej od naszych. - Musi być jakaś przyczyna, dla której ciągle rozpoczynamy europejskie rozgrywki na niskich szczeblach, jeszcze w okresie przygotowawczym. Ciągle wydaje nam się, jacy to silni jesteśmy, i wciąż przegrywamy. Już najwyższy czas, abyśmy nie opierali polskiej piłki tylko na reprezentacji. Ta co prawda odpada w fazie grupowej kolejnych imprez, ale jednak w nich uczestniczy. W piłce klubowej jedynym ostatnio i to niewielkim sukcesem był awans Amiki Wronki do fazy grupowej Pucharu UEFA. Tyle że Amica już zniknęła z futbolowej mapy naszego kraju - roztacza niezbyt różowe wizje Urban.
Bać się dzisiejszego rywala jednak także nie ma większego powodu. Po 14 kolejkach niezbyt przecież silnej tamtejszej ekstraklasy FK Homel zajmuje zaledwie 11. pozycję. Jego ostatni mecz z Niemnem Grodno zakończył się wynikiem 2:2. - Mają wysokich obrońców, w tym mierzącego 188 cm Kameruńczyka. Nie starają się grać od tyłu. Mają niemal wyłącznie graczy prawonożnych, dopiero w końcówce wszedł lewonożny Brazylijczyk. Nie jesteśmy do tego meczu optymalnie przygotowani fizycznie, ale jeżeli będziemy prowadzić grę, to nie powinno być takie ważne. To dobrze, że pierwszy mecz gramy u siebie. Dobrze akurat w tym położeniu. Przed rewanżem zagramy Superpuchar z Wisłą Kraków, potem z Lechią Gdańsk w lidze. Nabierzemy ogrania i pewności. Zdajemy sobie sprawę, że oczekuje się od nas awansu. To moje drugie podejście z Legią do europejskich pucharów. Pierwsze przed rokiem w Wilnie się nie udało - opowiada Urban.
Przed dzisiejszym meczem nie miał wielkich możliwości manewru, zwłaszcza w ataku. Dlatego pewny jest występ od pierwszej minuty Hiszpana Mikela Arruabarreny, który nie zagrał w Legii w żadnym oficjalnym spotkaniu. Zagrał w dwóch meczach sparingowych, ale nie zaimponował. Z powyższych względów jednak nie ma dla niego alternatywy. Trener Urban starał się bagatelizować klęskę w towarzyskim turnieju z FC Basel (1:6), jednak na środku obrony obok Dicksona Choto wystawi nie Pance Kumbeva, a Wojciecha Szalę. 32-letni polski obrońca przejmuje kapitańską opaskę po Aleksandarze Vukoviciu (Serb, gdy zdecydował się nie przedłużać kontraktu z klubem, przez którego działaczy czuje się oszukany, zrezygnował z funkcji kapitana). Gdyby Szali nie było w podstawowym składzie, kapitanem byłby Choto. Gdyby zabrakło ich obu, następni w kolejce są Kiełbowicz i bramkarz Jan Mucha. Ale nie zabraknie. Podstawowa jedenastka podczas wczorajszego treningu ćwiczyła kombinacje i pojedyncze zagrania. W jedenastce nie zabrakło nikogo z wymienionych.
FK Homel to wicemistrz Białorusi. Największe sukcesy klubu to mistrzostwo w roku 2002 i Puchar Białorusi w 2003. Jego wychowankiem jest były legionista Siergiej Omieljańczuk. W homelskiej drużynie gra też m.in. Rusłan Kondraszuk. Urodzony w Brześciu piłkarz przed laty występował m.in. w Orlętach Łuków, RKS Radomsko i Świcie Nowy Dwór Mazowiecki. Jest też Agwan Mkrtczjan. Obrońca reprezentacji Armenii wystąpił w 2007 roku przeciwko Polsce w eliminacjach do ME, kiedy to gospodarze pokonali drużynę Leo Beenhakkera 1:0. Ale największą gwiazdą - przynajmniej dla Polaków - jest 30-letni napastnik i kapitan zespołu Roman Wasiluk. Siedem lat temu reprezentacja Polski, która już awansowała do finałów mistrzostw świata, grała nieistotny, kończący eliminacje mecz z Białorusią. Przegrała 1:4, a wszystkie gole dla gospodarzy strzelił właśnie Wasiluk. To osiągnięcie pozostało największym w jego karierze, ale w Polsce nadal wszyscy mu to pamiętają. Z pewnością Legia na Wasiluka by uważała. Tyle że gwiazdor Homla do Warszawy nie przyjechał. Nie było go wśród zawodników, którzy wczoraj o godz. 19 trenowali przy Łazienkowskiej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.