Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legia zapłaci za demolkę kibiców

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

17.10.2006 09:00

(akt. 24.12.2018 16:45)

<b>Marek Mossakowski</b> dostanie 32 tys. zł od Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa za to, że kibice Legii cztery lata temu zdemolowali letnie ogródki restauracji Literacka na Starówce. Odszkodowanie przyznał sąd apelacyjny. - To precedensowy wyrok, ale i niebezpieczny, bo otwiera drogę do podobnych prób wyłudzeń pieniędzy od Legii - nie ukrywa <b>Jarosław Ostrowski</b> z zarządu klubu.
- Wystarczy, że kibice wrogiego klubu założą nasze szaliki i coś zdemolują. I co? Mamy za to odpowiadać? Warszawiak rzuca rękawicę Legii Marek Mossakowski jako pierwszy odważył się pozwać Legię do sądu za burdy kibiców. Żądał 72 tys. zł odszkodowania za zdemolowanie dwóch ogródków letnich restauracji Literacka (obecnie Literatka) przy pl. Zamkowym. To tam kibice Legii świętowali w 2002 r. zdobycie tytułu mistrza Polski. Świętowanie zaczęło się na stadionie przy Łazienkowskiej. Po meczu na płycie rozdawano piwo. Potem spiker zaprosił wszystkich na Stare Miasto. Dotarło tam 3 tysiące kibiców. Mieli przyjechać też piłkarze, ale chuligani zaczęli demolować kioski, puby, autobusy, tramwaje. Straty szacowano na setki tysięcy złotych. Policja nie reagowała. Nie chciała zaognić sytuacji. Zatrzymano 37 osób. Klub obiecywał wyrównanie strat, ale na obietnicach się skończyło. W Literackiej kibice zniszczyli wyposażenie lokalu i ukradli pieniądze. Właściciele restauracji sami nie wystąpili jednak o odszkodowanie, tylko odsprzedali straty Markowi Mossakowskiemu, zaprawionemu w takich sporach sądowych. Klub tłumaczył w sądzie, że nie odpowiada za to, co kibice robią poza stadionem. Inni wezmą przykład? Rok temu sąd okręgowy uznał jednak, że Legia odpowiada za burdy, bo na Starówkę zaprosił kibiców ich spiker. Mossakowski nie dostał jednak odszkodowania, bo zdaniem sądu słabo udokumentował straty. Warszawiak się odwołał. Sąd apelacyjny przesłuchał właścicieli lokalu i orzekł, że Legia ma zapłacić, ale tylko za sprzęt, który był własnością restauracji. Część mebli należała bowiem do jednego z browarów. Stąd kwota 32 tys. zł. Wyrok od kilku dni jest prawomocny i ostateczny. Legia nie odpuszcza. Zapowiada kasację do Sądu Najwyższego, choć sąd przyjmuje tylko sprawy powyżej 50 tys. zł. - Są do tego podstawy. Każe nam się płacić za nie nasze czyny. Przecież zatrzymano sprawców, a jednego nawet skazano - uważa Jarosław Ostrowski. Mossakowski umiarkowanie cieszy się z wygranej: - To trudna sprawa. Nie wiem, czy było warto. Liczyłem na więcej pieniędzy. Czy z precedensu skorzystają inni przedsiębiorcy ze Starówki, którzy liczyli straty po kibicach Legii, również w tym roku? - Nie wystąpiliśmy o odszkodowanie, bo nie wiadomo, kto miałby je płacić - miasto, Legia czy kibice. Ale po tym wyroku zastanowimy się - mówi prezes Stowarzyszenia Prywatnych Przedsiębiorców Traktu Królewskiego Wojciech Hoduń. Trudno im jednak będzie wykazać odpowiedzialność Legii, bo klub nie zachęca już kibiców do świętowania poza stadionem.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.