Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legijny marzec okiem kibica

Radosław Dmochowski

Źródło: Legia.Net

04.04.2008 20:11

(akt. 20.12.2018 20:05)

To nie jest pierwszy ani zarazem ostatni marzec jaki ma za sobą Nasz ukochany klub. Marzec 2008 jednak w ponad 90 letniej historii Legii był wyjątkowy pod wieloma względami i zapisze się na dłużej w pamięci kibiców. Niestety. W prezencie dostaliśmy informacje o dwóch transferach oraz fatalnej dyspozycji piłkarzy spowodowanej tzw. „hormonem stresu” jak twierdził Ryszard Szul. Niestety „hormon” ten był niesłychanie zaraźliwy i przeszedł na zarząd naszego klubu.
Okazało się bowiem, że zakupiony Balbino to jakiś pionek grający przeciętniej niż setki innych obrońców biegających po polskich boiskach. O talencie Ransforda Osei wiemy już wszystko, chyba nawet więcej niż sam piłkarz. Niestety nie przyjdzie nam tego zweryfikować. Talenty negocjacyjno-prawno-transferowe prezesa Leszka Miklasa oraz dyrektora sportowego Mirosława Trzeciaka wydają się być jeszcze mniejsze niż przydatność Balbino w zespole. Ze stadionu na potrzeby „światowej sławy” serialu zrobiono szopkę. Niby tylko imitacja, niby tylko na moment. Dlaczego jednak Polonia, dlaczego stadion? Piłkarsko w marcu również nie było najlepiej Całe szczęście, że dna sięgnęliśmy w Sosnowcu i jakoś przegrana tak nie bolała. Po porażce z przyjaciółmi było już lepiej, ale tylko wynikowo. Gra bowiem wciąż słabiutka. W marnie grającej Legii, jako tako spisywał się Bury. Kiedy wydawało się, że jest bliski pierwszej jedenastki, wygryzienia chimerycznie grającego Gizy, okazało się, że Bury z Legii odchodzi. Mamy tak silną ławkę, że decyzja jak najbardziej uzasadniona. O ile zwolennikiem Burego nigdy nie byłem, o tyle sprzedaż tego piłkarza akurat przed dosyć ostrym finiszem rozgrywek była co najmniej chybiona jak wspomniane transfery. O wszelkich innych dziwadłach wspominał już nie będę, bo po co się denerwować. Marzec zakończyliśmy na drugim miejscu w tabeli, gramy wciąż w pucharach i tego się trzymajmy. Kwiecień musi być lepszy! PS. Na benefisie piłkarskim w Szczecinie Miroslav Radović obiecał mi, że dla Niego oraz kolegów liczy się przede wszystkim Puchar Polski. Po meczu z Lechią tak mi się wydaje… że i piłkarze też powoli zaczynają prezentować poziom działaczy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.