Legio, gramy do końca
23.08.2006 10:18
Ten koń nie dlatego jest niepokonany, że zawsze wygrywa, ale dlatego że nigdy się nie poddaje – powiedział bohater filmu „Niepokonany Seabuscuit ” o swoim pupilu. Oby dziś kibice Legii mogli powiedzieć to samo o swoich ulubieńcach. O tym, że Legia nie zawsze wygrywa, a ostatnio wcale, już wiemy. Teraz chcemy się przekonać, że nigdy się nie poddaje. Szachtar ma większy budżet, lepszych piłkarzy, zaliczkę z pierwszego meczu, ale futbol czasami jest grą nieprzewidywalną.
Czy ktoś mógł zakładać, że Grecja zdobędzie mistrzostwo Europy, a Petrzalka ogra Celtic Glasgow 5:0 i wejdzie do Ligi Mistrzów? Kłopoty kadrowe, alkoholowe, krytyka prasy powinny zmobilizować legionistów do rozegrania meczu życia. Fabiański będzie bronił jak Tomaszewski na Wembley, Edson znów strzeli gola z rzutu wolnego i mamy awans. Piłkarze Szachtara są świetnie wyszkoleni, ale jako zespół rozczarowują. Jest wśród nich wielu Brazylijczyków, którzy nie mają serca do gry w obronie i realizowania założeń taktycznych. To jest szansa dla Legii. Jeśli będą mieli słabszy dzień, to Legia – wspomagana fantastycznym dopingiem kibiców – może to wykorzystać. Tylko czy będzie ten doping, bo wczoraj – ze względu na słabą grę Legii i wysokie ceny – w kasach zostało jeszcze dużo biletów. Trzeba też pamiętać, że w Doniecku Legia broniła się całym zespołem i Szachtarowi trudno było stwarzać sytuacje. Teraz musi się odkryć i gościom będzie łatwiej strzelać gole. Jak mawiał dziennikarski klasyk, wszystko w... „rękach konia”. Niech Legia biegnie jak Seabuscuit.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.