Legioniści w natarciu
01.06.2005 02:05
Czasy, w których piłkarze Wisły Kraków stanowili trzon kadry, mogą odejść wkrótce w przeszłość. Coraz więcej pokojów na zgrupowaniu kadry zajmują legioniści. – To dopiero początek – zapowiada <b>Bartosz Karwan</b>. W kadrze <b>Pawła Janasa</b> występuje czterech legionistów. Jesienią może być ich więcej.
Boruc, wracaj do Legii – krzyczał rok temu „podchmielony” kibic obserwujący mecz reprezentacji Polski z Amiką we Wronkach. Podczas wczorajszego sparingu kadry (czytaj o nim w ramce obok) nikt nie odważył się powtórzyć czegoś podobnego. Pozycja Artura Boruca w kadrze jest niepodważalna, poza tym kapitan Legii nie jest już osamotniony w reprezentacji.
– Cieszę się, że legioniści grają coraz lepiej. Kadra może na tym tylko skorzystać – mówi selekcjoner Paweł Janas, który powołał przed sobotnim meczem z Azerbejdżanem czterech piłkarzy z Łazienkowskiej – Boruca, Pawła Kaczorowskiego, Bartosza Karwana i Tomasza Kiełbowicza.
A mogło być ich jeszcze więcej. – Nie zapominam o Marku Saganowskim i Piotrku Włodarczyku, ale muszą ustabilizować formę – tłumaczył wczoraj Janas.
Rosną akcje
– Do tej pory najwięcej kadrowiczów wywodziło się z Wisły, ale po zwycięstwie 5:1 nad krakowianami nasze akcje wzrosły. Wielu legionistów zasługuje na szansę w kadrze, poza tym mamy czołowych zawodników w reprezentacjach juniorów – Rzeźniczaka, Zjawińskiego, Korzyma, Smolińskiego, Fabiańskiego. Ich czas też nadejdzie – uważa Karwan.
Liczbę reprezentantów z Legii może niebawem zwiększyć Jacek Bąk, który dogadał się już z warszawskimi działaczami. Teraz wszystko zależy od szefów RC Lens.
– Bąk w Legii? Czemu nie? Markowa drużyna, na dodatek zagra w europejskich pucharach. Oby tylko Jackowi zdrowie dopisywało – komentuje Janas, dla którego 32-letni obrońca jest jednym z filarów reprezentacji.
Bąk jak swój
Kadrowicze z Legii już zaczynają traktować Bąka jak swojego. I na odwrót. Gdy rozmawialiśmy z Pawłem Kaczorowskim, Bąk w pewnym momencie krzyknął do legionisty: – Kaczor, powiedz coś o mnie!
Losy Kiełbowicza, Karwana i Kaczorowskiego układają się podobnie. Po obniżce formy wszyscy wrócili do reprezentacji. – To zabrzmi dziwnie, ale moja dwuletnia przerwa w kadrze wynikała z wyjazdu do Niemiec. W Bundeslidze większość meczów obejrzałem z trybun. Bardzo pomógł mi powrót do Legii. Cały czas wierzyłem, że stać mnie na wiele – podkreśla Karwan.
Kaczorowski jeszcze krócej tłumaczy swoją zwyżkę formy. – Trafiłem do solidnego klubu, poza tym zdrowie dopisuje.
Mały Kaczorek
Ze wszystkich legionistów przebywających we Wronkach w najlepszej sytuacji jest Kaczorowski. Ma niedaleko mieszkanie (w Poznaniu), to na dodatek w czasie zgrupowania odwiedza go żona z 7-miesięcznym synkiem, nazwanym tutaj „małym Kaczorkiem”. – Wiadomo, że gra w reprezentacji wiąże się z rozłąką z rodziną. Jeżeli nadarza się okazja do spotkania, każdy chciałby skorzystać – mówi zawodnik.
– Do rodzinnego Hrubieszowa mam 700 kilometrów, ale nie narzekam. Odprawa, trening, posiłek, odnowa, znowu odprawa. Nie mam czasu tęsknić – pociesza się Kiełbowicz.
– Dla mnie nieistotne, ilu kadrowiczów jest z Legii. Może być nawet dziesięciu. Aby tylko zasłużyli – kończy Janas.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.