Domyślne zdjęcie Legia.Net

Leo Beenhakker: Daleko wam do Europy

Redakcja

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

23.10.2006 08:56

(akt. 24.12.2018 15:46)

- Denerwuje mnie tylko to, że podczas każdej rozmowy o polskiej piłce słyszę narzekania i skargi, ale nikt nigdy nie powiedział, co zrobić, żeby było lepiej. Nigdy nie usłyszałem żadnej konstruktywnej sugestii, tylko krytykę. A z polską piłką rzeczywiście jest źle. Mecz Legii z Szachtarem Donieck to była katastrofa. Teraz oglądam Szachtara w Lidze Mistrzowi i to też jest katastrofa. To daje odpowiedź, jak daleko wam do poziomu Interu Mediolan czy Bayernu. Ta odległość bardzo mnie martwi - ocenia selekcjoner reprezentacji <b>Leo Beenhakker</b>
Naprawdę nie znalazł Pan ani jednej osoby, która chciałaby coś zmienić na lepsze w polskiej piłce? - Ani takiej osoby, ani żadnych znaków, by coś się zaczynało zmieniać na lepsze. Szkoda, bo pokazaliśmy w meczu z Portugalią, że polscy piłkarze potrafią. Tymczasem świat ucieka coraz szybciej. Wiem, że te słowa mi zaszkodzą, ale uważam, że wasz futbol kompletnie stracił kontakt ze światem. Polacy grają tak, jak grało się 20 lat temu. Za granicą futbol się rozwija, u was tkwi w tym samym miejscu. Zresztą rozwija się każda dyscyplina, np. w popularnym w Holandii łyżwiarstwie szybkim technika, styl jazdy, metody treningu, przygotowanie fizyczne poszły tak do przodu, że dziś byle amator osiąga wyniki, które dziesięć lat temu były rekordami świata. Futbol to też inna gra niż 20 lat temu. Uważam, że trzy główne problemy Polski to: brak infrastruktury i warunków do treningów, brak porządnego szkolenia młodzieży i brak systemu edukacji trenerów. Jestem przekonany, że każdy polski trener klubowy pracuje najlepiej, jak umie. Na swój sposób. Ale oni nie mogą tracić kontaktu ze światem. Jajestem 40 lat w tym biznesie, a cały czas czytam pisma fachowe, dzwonię do kolegów za granicą, wypytuję, staram się być na czasie. - To co robić? Założyć akademię piłkarską, zapraszać dobrych trenerów z Zachodu na szkolenie... - Dokładnie tak. Przecież jest wielu świetnych trenerów na świecie, od których należy się uczyć. Tymczasem w Polsce dyskusja toczy się na temat, że ja nie mam polskiego paszportu. W roku 2006, gdy Polska jest ' w Unii Europejskiej, a siedmiu zawodników kadry gra za granicą! Dlaczego nikt z Polski nie jedzie do Ąjaksu Amsterdam podejrzeć, jak działa ich - najlepszy na świecie - system szkolenia młodzieży? Tam 18-letni czy 19-letni wychowanek może grać w dowolnym klubie w Europie na dowolnej pozycji. Ajax nie ma żadnych sekretów, każdego przyjmie z otwartymi rękami. Dlaczego nikt nie jedzie do Realu Madryt przyjrzeć się, jak tam wszystko funkcjonuje? - Ma Pan w notesie nazwiska zawodników z polskiej ligi, których Pan jeszcze nie powołał, ale chce to zrobić w tym roku i "odkryć" ich jak: Bronowickiego, Golańskiego czy Błaszczykowskiego? - Zapowiadałem, że kadra jest otwarta dla każdego, kto ma polski paszport i gra dobrze. Ale zauważyliście chyba, że trzon reprezentacji już się wyklarował. Mam listę 28 piłkarzy i ich - w zależności od kontuzji czy gry w klubach - powołuję. To, że nowi zawodnicy w kadrze tak dobrze w niej się sprawdzają, to zasługa atmosfery. Najlepszy przykład to występ Bronowickiego, który nie bał się grać przeciwko Cristiano Ronaldo czy Sabrosie. Czuł wsparcie kolegów, każdego kadrowicza co do jednego. Nie dbał o pytania mediów, co robi w kadrze, bo zespół dał mu pewność siebie. Nie bał się popełnić błędu, bo wiedział, że ma do niego prawo. Chelsea popełnia w meczu może pięć błędów, polska reprezentacja może 20, ale pracujemy, by je eliminować. Golański jeszcze niedawno na 30 podań psuł 20. Z Portugalią zepsuł 10. - Ebi Smolarek z pewną goryczą stwierdził, że ma nadzieję, iż przekonał Pana do siebie. Bo w dwóch pierwszych meczach eliminacji nie zagrał i nie czuł się ważnym zawodnikiem kadry, ale w obu następnych strzelił zwycięskie bramki. - To jego słowa, zresztą ze mną rozmawiał inaczej. Był w kadrze od początku. Potrzebowałem czasu, by stwierdzić, który zawodnik zasługuje na grę. Nikt nie ma zagwarantowanego miejsca. Ebi o tym wie. - Czy skuteczności Smolarka pomogło to, że jest on "produktem holenderskim", tak jak Pan? - To nie sekret, że kiedy mówię o walce o piłkę na połowie rywala i organizacji gry, Ebi najlepiej rozumie, co mam na myśli. Myślę jednak, że teraz już wszyscy kadrowicze, nawet ci z polskiej ligi, rozumieją mnie świetnie. Przecież Sobolewski, Bronowicki i Błaszczykowski zagrali świetnie. Radomski i Lewandowski to samo.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.