Leszek Miklas: Będzie Legia bez Żylety
21.07.2008 22:55
- Na razie niech sobie krzyczą. Już się uodporniliśmy. Gdy zacznie się przebudowa stadionu, "Żyleta" i miejsca na łukach zostaną wyłączone w pierwszej kolejności - mówi prezes Legii <b>Leszek Miklas</b>. Przez cały ubiegły sezon trwała "zimna wojna" pomiędzy władzami i właścicielami klubu a najbardziej radykalnym odłamem kibiców. Rozpoczęcie nowego sezonu nic nie zmieniło. Nadal skandowane są obraźliwe hasła, końca konfliktu nie widać. Nic nie zmienił triumf Legii w Superpucharze. Co na to Legia? Znający temat mówią, że gdyby w Krakowie tak jak przeciwko ITI skandowano przeciw sponsorującej Wisłę firmie Telefonika, to właściciel <b>Bogusław Cupiał</b> zamknąłby klub, w ogóle się nie patyczkując.
Macie jeszcze cierpliwość?
- Staramy się tym nie przejmować. Można powiedzieć, że już się uodporniliśmy. Jeżeli 300 osób próbuje tymi okrzykami coś udowodnić, to próżne starania. Nic nie osiągną. Coraz więcej osób widzi, że to bez sensu.
Jeżeli jednak na własnym stadionie musicie słuchać nieustannych okrzyków typu "ITI sp...", to trudno przejść nad tym do porządku. Żalą się też zawodnicy - na brak dopingu, a nawet na to, że ich starania są wyśmiewane.
- Jeżeli ci ludzie na trybunie otwartej nie chcą pomagać, tylko przeszkadzają, to co można zrobić? To także kwestia oceny pozostałych kibiców. Z grupą, która wciąż protestuje, właściwie nie można się dogadać. Były postulaty, abyśmy uruchomili wyjazdy, to udostępniliśmy bilety w naszych kasach na mecz o Superpuchar w Ostrowcu. I co? Grupa 300 osób, które tam pojechały, dogadała się z miejscowymi i tam kupiła bilety, a nie w naszych kasach. Byle zrobić nam na złość. Pytanie do organizatorów spotkania - dlaczego na to się zgodzili.
Przed rozpoczęciem sezonu kibice żalili się na metody klubu, który jednym odmawiał wejściówek, a innych kierował tam, gdzie akurat siedzieć nie chcieli.
- Grupa kibiców, która w jakiś sposób nam przeszkadzała, została skierowana do sektora F. Chodzi o tych, którzy starali się o karnety i chcieli siedzieć na trybunie krytej. Jeżeli to im nie odpowiada, mogą przenieść się na trybunę otwartą.
Zapowiadaliście kiedyś, że zamkniecie "Żyletę". A jednak sezon się zaczął, a sektor gromadzący tych, którzy najbardziej wchodzą wam w szkodę, działa w najlepsze.
- Liczyliśmy, że sprawę rozwiąże rozpoczęcie przebudowy stadionu. Niestety, sprawa wciąż się opóźnia. Gdy w końcu się zacznie, wówczas "żyleta" i miejsca na łukach zostaną zamknięte w pierwszej kolejności.
"Nie ma Legii bez Żylety", co słychać przy Łazienkowskiej, nie robi na was wrażenia?
- Żadnego. Legia poradzi sobie bez "Żylety". Bez żadnego problemu.
Rozmawiał: Maciej Weber
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.