Domyślne zdjęcie Legia.Net

Leszek Miklas o systemie transferowym w Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

18.09.2009 11:17

(akt. 17.12.2018 04:48)

- Trener zgłasza zapotrzebowanie na konkretne pozycje. Dyrektor sportowy szuka zawodników odpowiadających charakterystyce nakreślonej przez trenera. Z Mirkiem Trzeciakiem współpracuje szef skautingu Marek Jóźwiak i dziesięciu skautów. Staramy się, by piłkarz rekomendowany na naszą listę życzeń był obserwowany przez dwóch - trzech przedstawicieli Legii. Ostatecznie wybieramy dwóch zawodników na tę samą pozycję i Trzeciak otrzymuje carte blanche do prowadzenia negocjacji. Jeżeli nie udaje mu się osiągnąć porozumienia z numerem jeden na liście, to podejmuje pertraktacje z numer dwa grającym na pozycji, która w Legii wymaga wzmocnienia - tłumaczy prezes KP Legia Warszawa <b>Leszek Miklas</b>.
Czy ktoś w klubie akceptuje wstępne propozycje dyrektora sportowego? - Trzyosobowy dziś zarząd spółki, czyli Marek Drabczyk, Jarosław Ostrowski i ja. Czyli trener Urban jako ostatni ogląda wytypowanego do transferu zawodnika? - Zawsze namawiamy trenera albo jego asystentów, by odpowiednio wcześniej przyjrzeli się piłkarzowi, który może trafić do Legii. Pytamy o szczegóły działania mechanizmu transferowego w Legii, bo interesuje nas to, jak pana klub mógł przegapić okazję sprowadzenia na Łazienkowską Roberta Lewandowskiego, Nikity Andriejewa, który z Levadii Tallin trafił nie dawno do hiszpańskiej Almerii, czy Bernarda Parkera - dziś reprezentanta RPA? - Na zaspokojenie oczekiwań finansowych Roberta Lewandowskiego nie było nas stać. Jego menedżer wybrał więc konkurencyjną ofertę Lecha Poznań. Mam jednak przeczucie, że w najbliższych latach na Mazowszu wystrzeli jeszcze kilku podobnych do niego napastników. Andriejew, który podpisał kontrakt, ale z drugim zespołem Almerii, uczestniczył tylko w jednym treningu Legii i trenera Urbana niczym nie olśnił. Natomiast Parker podczas obozu zagranicznego nie był lepszy od graczy Legii i na dodatek trzeba byłoby za niego sporo zapłacić. Dlatego w ostatnim oknie transferowym do Legii trafił prawie 34-letni już Marcin Mięciel, który nic nie kosztował, 18-letni Michał Kucharczyk, od razu wypożyczony do swego macierzystego klubu - Świtu Nowy Dwór Mazowiecki i kilku zawodników wracających z wypożyczeń? Może koncernu ITI po prostu nie stać na płacenie odstępnego za sprowadzanych do Legii zawodników? - Panowie, nie żartujmy. ITI przeznacza na utrzymanie Legii kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Jeżeli po rundzie jesiennej okaże się, że potrzebujemy dwóch zawodników, którzy mogą okazać się kluczowi w walce o mistrzowski tytuł, to zapewniam, że ITI grosza na nich nie poskąpi. Nawet jeśli każdy z nich będzie kosztował pół miliona euro.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.