Leszek Miklas o systemie transferowym w Legii
18.09.2009 11:17
- Trener zgłasza zapotrzebowanie na konkretne pozycje. Dyrektor sportowy szuka zawodników odpowiadających charakterystyce nakreślonej przez trenera. Z Mirkiem Trzeciakiem współpracuje szef skautingu Marek Jóźwiak i dziesięciu skautów. Staramy się, by piłkarz rekomendowany na naszą listę życzeń był obserwowany przez dwóch - trzech przedstawicieli Legii. Ostatecznie wybieramy dwóch zawodników na tę samą pozycję i Trzeciak otrzymuje carte blanche do prowadzenia negocjacji. Jeżeli nie udaje mu się osiągnąć porozumienia z numerem jeden na liście, to podejmuje pertraktacje z numer dwa grającym na pozycji, która w Legii wymaga wzmocnienia - tłumaczy prezes KP Legia Warszawa <b>Leszek Miklas</b>.
Czy ktoś w klubie akceptuje wstępne propozycje dyrektora sportowego?
- Trzyosobowy dziś zarząd spółki, czyli Marek Drabczyk, Jarosław Ostrowski i ja.
Czyli trener Urban jako ostatni ogląda wytypowanego do transferu zawodnika?
- Zawsze namawiamy trenera albo jego asystentów, by odpowiednio wcześniej przyjrzeli się piłkarzowi, który może trafić do Legii.
Pytamy o szczegóły działania mechanizmu transferowego w Legii, bo interesuje nas to, jak pana klub mógł przegapić okazję sprowadzenia na Łazienkowską Roberta Lewandowskiego,
Nikity Andriejewa, który z Levadii Tallin trafił nie dawno do hiszpańskiej Almerii, czy Bernarda Parkera - dziś reprezentanta RPA?
- Na zaspokojenie oczekiwań finansowych Roberta Lewandowskiego nie było nas stać. Jego menedżer wybrał więc konkurencyjną ofertę Lecha Poznań. Mam jednak przeczucie, że w najbliższych latach na Mazowszu wystrzeli jeszcze kilku podobnych do niego napastników. Andriejew, który podpisał kontrakt, ale z drugim zespołem Almerii, uczestniczył tylko w jednym treningu Legii i trenera Urbana niczym nie olśnił. Natomiast Parker podczas obozu zagranicznego nie był lepszy od graczy Legii i na dodatek trzeba byłoby za niego sporo zapłacić.
Dlatego w ostatnim oknie transferowym do Legii trafił prawie 34-letni już Marcin Mięciel, który nic nie kosztował, 18-letni Michał Kucharczyk, od razu wypożyczony do swego macierzystego klubu - Świtu Nowy Dwór Mazowiecki i kilku zawodników wracających z wypożyczeń? Może koncernu ITI po prostu nie stać na płacenie odstępnego za sprowadzanych do Legii zawodników?
- Panowie, nie żartujmy. ITI przeznacza na utrzymanie Legii kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Jeżeli po rundzie jesiennej okaże się, że potrzebujemy dwóch zawodników, którzy mogą okazać się kluczowi w walce o mistrzowski tytuł, to zapewniam, że ITI grosza na nich nie poskąpi. Nawet jeśli każdy z nich będzie kosztował pół miliona euro.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.