Domyślne zdjęcie Legia.Net

Leszek Pisz: Kiedyś nowy musiał coś udowodnić

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

17.09.2010 09:04

(akt. 15.12.2018 14:13)

- Zespól z Łazienkowskiej jest dziś dla wielu drużyn coraz bardziej zwyczajnym rywalem. Pamiętam czasy, gdy z obawą oczekiwano na jej przyjazd. Mecze z nami przyciągały na stadion znacznie więcej widzów niż na spotkania z innymi zespołami. Rywale doceniali naszą silę. Wystarczyło w tunelu niektórym spojrzeć w oczy i widać było, że już z nami przegrali. Strzelało się pierwszego gola, a potem już szło jak po maśle. Padały kolejne... wspomina w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były piłkarz i kapitan zespołu Legii, <strong>Leszek Pisz</strong>.
W Lubinie okaże się, czy legioniści wyciągnęli wnioski z awantury po nieudanym chorzowskim występie.

- My po takich spotkaniach siadaliśmy razem i jeszcze raz wszystko ocenialiśmy na chłodno. Bez nerwów i wzajemnych pretensji. Dobrze byłoby, gdyby legioniści poszli w nasze ślady i porozmawiali z sobą tak od serca, bez obecności trenera. Takie spotkania cementują zespół.

Powodem rozłamu w zespole jest to, że piłkarze, którzy zostali z poprzedniej ekipy, czują się źle traktowani. Przyszli nowi zawodnicy i zanim kopnęli piłkę trafili na billboardy. Ustawiono ich na piedestale, a odsunięto w cień pozostałych.

- Nowy zawodnik przychodzący do naszej Legii nie był głaskany. Jakąś tam trzęsawkę na pewno odczuwał. Wiedział, gdzie przychodzi i jakiego zadania się podejmuje. Musiał więc pokazać starszyźnie, że zasługuje na grę w Legii, a później zaprezentować przed trenerem swoje umiejętności. Gdy już wskoczył do składu w meczu o stawkę, to automatycznie był gotów do gry.

Legioniści zastanawiają się, czy potrzebne im były sparingi z silnymi zagranicznymi zespołami i mecz z Arsenalem, gdy wszyscy grali już ligę.

- To jest takie gadanie w rodzaju "jakbym wiedział, że się przewrócę, to bym usiadł". Mieli bardzo dobrych sparingpartnerów i niech się cieszą, że mogli zagrać z takimi drużynami i czegoś się od nich nauczyć. Twierdzą, że lepiej byłoby zagrać z jakąś Kobyłką? A nasze pokolenie piłkarzy patrzy na nich i coraz częściej myśli sobie, że interesuje ich wszystko, tylko niestety nie futbol.

Cały zapis rozmowy z Leszkiem Piszem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego.

Polecamy

Komentarze (61)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.