Leszek Pisz: Kiedyś nowy musiał coś udowodnić
17.09.2010 09:04
- My po takich spotkaniach siadaliśmy razem i jeszcze raz wszystko ocenialiśmy na chłodno. Bez nerwów i wzajemnych pretensji. Dobrze byłoby, gdyby legioniści poszli w nasze ślady i porozmawiali z sobą tak od serca, bez obecności trenera. Takie spotkania cementują zespół.
Powodem rozłamu w zespole jest to, że piłkarze, którzy zostali z poprzedniej ekipy, czują się źle traktowani. Przyszli nowi zawodnicy i zanim kopnęli piłkę trafili na billboardy. Ustawiono ich na piedestale, a odsunięto w cień pozostałych.
- Nowy zawodnik przychodzący do naszej Legii nie był głaskany. Jakąś tam trzęsawkę na pewno odczuwał. Wiedział, gdzie przychodzi i jakiego zadania się podejmuje. Musiał więc pokazać starszyźnie, że zasługuje na grę w Legii, a później zaprezentować przed trenerem swoje umiejętności. Gdy już wskoczył do składu w meczu o stawkę, to automatycznie był gotów do gry.
Legioniści zastanawiają się, czy potrzebne im były sparingi z silnymi zagranicznymi zespołami i mecz z Arsenalem, gdy wszyscy grali już ligę.
- To jest takie gadanie w rodzaju "jakbym wiedział, że się przewrócę, to bym usiadł". Mieli bardzo dobrych sparingpartnerów i niech się cieszą, że mogli zagrać z takimi drużynami i czegoś się od nich nauczyć. Twierdzą, że lepiej byłoby zagrać z jakąś Kobyłką? A nasze pokolenie piłkarzy patrzy na nich i coraz częściej myśli sobie, że interesuje ich wszystko, tylko niestety nie futbol.
Cały zapis rozmowy z Leszkiem Piszem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.