News: Pogrzeb Tadeusza Chruścińskiego

Leszek Pisz wspomina swojego brata

Marcin Szymczyk

Źródło: Super Express

25.11.2015 14:09

(akt. 04.01.2019 12:19)

Był ranek 19 września. Były zawodnik m.in. Legii Warszawa i Motoru Lublin, Mieczysław Pisz z żoną Małgorzatą i teściami jechał z rodzinnej Dębicy na Jasną Górę. W ich samochód wjechał tir. Małżonka zginęła na miejscu. Piłkarz zmarł w szpitalu. - Miecio walczył jeszcze przez miesiąc. Odszedł 19 października, dokładnie 30 dni, 2 godziny i 40 minut po Małgosi. Lekarze robili co mogli, ale obrażenia głowy były zbyt rozległe - opowiada brat zmarłego, legendarny pomocnik Legii Leszek Pisz.

Feralnego 19 września rodzina Piszów jechała do Częstochowy na Pielgrzymkę Rodzin. - Do tragedii doszło w Motkowicach pod Jędrzejowem. Kierowca tira nie dostosował prędkości do warunków pogodowych. Od policji dowiedziałem się potem, że było tak ślisko, że funkcjonariusze, którzy przyjechali do wypadku, na jezdni ślizgali się jak na lodowisku. Z Mietkiem i Małgorzatą podróżowali jej rodzice. Teściowa miała złamany obojczyk. Tylko teść wyszedł z wypadku bez szwanku - opowiada łamiącym się głosem Leszek Pisz.


- Od zawsze wszystko robiliśmy razem. Całe życie spędziliśmy z piłką przy nodze. Pamiętam pojedynki, które jako bajtle toczyliśmy w lesie albo na podwórku. Nasze domy dzieli od siebie 20 metrów. Kiedy patrzę w okno, to jakbym podświadomie czekał na Miecia, że zaraz przyjdzie, pogadamy, pożartujemy - mówi pan Leszek.


- Graliśmy na innych pozycjach. Ja byłem rozgrywającym, a Miecio występował na skrzydle. Może nie osiągnął z Legią takich sukcesów jak ja, ale w Pucharze Zdobywców Pucharów w 1990 roku zagrał przeciwko Barcelonie na Camp Nou (1:1) i wywalczył z Legią Superpuchar Polski. Poza tym był żywą legendą mocnego wtedy Motoru. Przy Mięciu to ja byłem ponurak. On to dopiero był zgrywus! Błyskotliwy, był mistrzem ciętej riposty - wspomina.


- Syn miecia jest u dziadków w Lublinie. Tam studiuje. Gdy wróci do Dębicy będę blisko, by zawsze mógł mieć we mnie oparcie. Nie ma dnia, żebym nie zadawał sobie pytania - dlaczego do tego doszło? Dlaczego Miecio, Małgosia? Razem z bratem umarła cząstka mnie - kończy Leszek Pisz.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.