Domyślne zdjęcie Legia.Net

Łódzkie animozje

Mirosław Drożdż

Źródło: Legia.Net

18.08.2007 02:30

(akt. 22.12.2018 10:30)

Wydawałoby się, że podczas piątkowego meczu ŁKS-u z Legią, w świetle kibicowskiego rozejmu, sprawy animozji i nieporozumień zejdą na dalszy plan. Jednak nie udało się to w 100 procentach. Nienawiść kibiców obu łódzkich klubów jest tak duża, iż nie zapominają oni i nie wybaczają piłkarzom grającym przeciwko ich klubom. Takiej niechęci ze strony "kibiców" doświadczył nasz napastnik, były widzewiak <b>Bartłomiej Grzelak</b>.
Bartek od samego początku, od chwili kiedy Legia pojawiła się na murawie był lżony i wygwizdywany. Czarę nienawiści do piłkarza przelała strzelona w 50. minucie bramka. Jednak apogeum wyrażenia niechęci był atak na piłkarza grupki kibiców, w chwili, gdy piłkarze wychodzili po meczu do autokaru. Grzelak musiał być eskortowany przez policję, a i to nie zapobiegło szarży kilku krewkich ełkaesiaków na naszego piłkarza. Tym razem, oprócz ordynarnych wyzwisk poleciały przedmioty (np. kubek z wodą). Doszło do szamotaniny z policją i ochroną. Na szczęście, dzięki eskorcie zawodnikowi nic się nie stało i cało dotarł do autokaru.
Pojawienie się kiboli w miejscu, gdzie przebywali zawodnicy jest karygodnym zaniedbaniem ze strony klubu i firmy ochroniarskiej. Miejmy nadzieję, że takich incydentów więcej w przyszłości nie będzie, a ochrona nauczy się na tym błędzie.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.