News: Lucjan Brychczy: Legia to mój drugi dom

Lucjan Brychczy: Legia to mój drugi dom

Marcin Szymczyk

Źródło: Oficjalny program meczowy Legii Warszawa

28.02.2014 16:21

(akt. 08.12.2018 20:58)

Z inicjatywy klubu, SKLW i grup kibicowskich Legii, rok 2014 został nazwany rokiem Lucjana Brychczego. – To bardzo sympatyczny gest i duże zaskoczenie. Jak na razie ten rok zacząłem pechowo – od kontuzji. Mam problemy z biodrem. Cóż, starość nie radość... W każdym razie bardzo dziękuje za takie wyróżnienie władzom klubu i kibicom - mówi legenda naszego klubu. Zapis rozmowy z "Kicim" można przeczytać w najnowszym wydaniu programu meczowego Legii.

Czym jest dla Pana Legia?


– To na pewno coś więcej niż klub, to mój drugi dom. Przeżyłem tutaj większość życia. Najważniejsze jest to, że gdybym mógł cofnąć czas, to niczego bym nie zmienił. Ponownie wybrałbym Legię i został w niej do dziś. Chciałbym to wszystko jeszcze raz powtórzyć, niestety tak się nie da.


Przyszedł Pan do Legii w 1954 roku. Można powiedzieć, że 60 lat minęło, jak jeden dzień?


– Tak, zleciało to fakt. Wtedy bym się nie spodziewał, że tak to się wszystko potoczy. Przyszedłem do Warszawy na dwa lata, w celu odbycia służby wojskowej. Miałem trafić na Łazienkowską pół roku później, ale przyjechali do mnie panowie z wojska z zapytaniem czy dałbym radę rozpocząć służbę trochę wcześniej. Pomyślałem sobie, że fajnie się złożyło, dzięki temu wrócę pół roku wcześniej. I zamiast powrotu zostałem w Legii do dziś, to już 60 lat, jak ten czas leci...


Tyle lat w jednym klubie to rzadkość, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Mało jest tak oddanych ludzi.


- Nigdy tak na to nie patrzyłem… Tak się złożyło. Po odbyciu służby dostałem propozycję od CWKS-u by zostać na kolejne dwa lata w Warszawie. Tutaj nigdy nie można było skompletować zespołu, co kilka miesięcy ktoś ubywał po zakończeniu służby wojskowej. Jak już się zgraliśmy, zaczęliśmy coś grać i wygrywać, to za chwilę znów ktoś odchodził. Ciężko było o stabilizację, a przecież ta w piłce jest bardzo istotna. Dopiero trener Janos Steiner postanowił to zmienić. Zaproponował na wysokim szczeblu, by zawodnikom, którzy zakończyli służbę, ale się pokazali z dobrej strony, dać ofertę pozostania na kolejne dwa lata. Już w roli cywila oczywiście, ale by dać szansę temu zespołowi pozostać na dłużej w podobnym składzie. Udało się, posłuchano się Węgra i dzięki temu mogłem tutaj pozostać ciut dłużej. Ci, gracze, którzy mieli odejść po zdobytym mistrzostwie, zostali na kolejne dwa lata. Ja też skorzystałem, ale w życiu bym nie przypuszczał, że zostanę w Warszawie tak długo.

Czy przez ostatnie 20 lat był w Legii choć jeden piłkarz, którego mógłby Pan do siebie porównać?


– Hmm... Do mnie to chyba nie. Było kilku świetnych piłkarzy, ale piłkarsko byli jednak inni. Nie chcę by to źle zabrzmiało, ale nikt nie przychodzi mi do głowy (śmiech).


Zapis całej rozmowy z Lucjanem Brychczym dostępny jest w najnowszym programie meczowym Legii Warszawa. Zachęcamy do kupna.


Rozmawiał: Marcin Szymczyk

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.