Łukasz Masłowski o sytuacji z Gualem

– Wiem, że Legia jest zainteresowana, zdecydowana na Marka. Takie jest prawo rynku, mogą podpisać kontrakt na 6 miesięcy przed wygaśnięciem. Jesteśmy tego świadomi. Żadnej, oficjalnej informacji nie dostaliśmy, ani od Guala, ani od stołecznego klubu. Nie do końca chcę się tym zajmować. Bardziej chcę, by zawodnik skupił się na tym, by nam pomóc. W ogóle nie braliśmy pod uwagę tematu jego odejścia do Legii w tym oknie. Przed ofertą z Warszawy pojawiły się za niego jeszcze dwie inne propozycje. Myślę, że wtedy Marc nieco bardziej czuł, że jest szansa na odejście, wywierał delikatną presję na mojej sobie, ale troszeczkę odbił się od ściany. On ma świadomość, że jest ważnym piłkarzem Jagiellonii, dla której to istotna runda. Zdaje sobie sprawę, że gdy był w trudnym momencie, to wyciągnęliśmy do niego rękę. Tak samo teraz, do końca okaże się profesjonalistą i zrobi wszystko, byśmy utrzymali się w ekstraklasie. A czy po sezonie trafi do Legii, czy do innego klubu, to będziemy mu życzyli jak najlepiej. Jedno jest pewne – dziś nie jesteśmy gotowi finansowo na to, by sprostać jego oczekiwaniom na kolejne lata. Każdy by chciał, by Marc został z nami na dłużej, lecz obecnie jego wymagania są absolutnie nie w naszym zasięgu. Stąd decyzja, że latem jego umowa wygaśnie, a my tak naprawdę nie podejmujemy już negocjacji, co do ewentualnego przedłużenia – tłumaczył Masłowski.