Łukasz Surma: Kto pamięta o Szombierkach?
12.04.2007 11:36
Obserwując występ mistrzów Polski w Zabrzu, <b>Mirosław Trzeciak</b> stwierdził, że w rundzie wiosennej piłkarze <b>Dariusza Wdowczyka</b> poruszają się w tempie starej baby… – Po części to prawda, bo przecież widać wyraźnie, że nie poruszamy się na boisku zbyt szybko – zgadza się z opinią kapitan zespołu, <b>Łukasz Surma</b>. – Nie można zapominać jednak, że gdy zespół wygrywa wszyscy piłkarze mają więcej sił i pozytywnej energii. Tymczasem od początku rundy wpadliśmy w psychiczny dołek, który ma zasadniczy wpływ na naszą słabą formę fizyczną.
- Po meczu w Zabrzu, trener Dariusz Wdowczyk tłumaczył porażkę brakiem odpowiedniej motywacji u piłkarzy.
- Nie wiem, co szkoleniowiec miał na myśli. Dla mnie zdobycie tytułu mistrza Polski było spełnieniem marzeń, ale nie zamknęło rubryki o nazwie „sukcesy”. Przygotowując się do nowego sezonu nadal odczuwałem niedosyt, dlatego przystępowałem do rywalizacji z wielkimi nadziejami. Po za tym doskonale znam chłopaków, którzy zajmują miejsca w szatni Legii i wiem, że myśleli podobnie. Tym bardziej, że kilku z nich, dwukrotnie przeżywało radość ze zdobycia mistrzostwa. I zgodnie zapewniali, że za drugim razem smakowało znacznie lepiej. Wszyscy liczyliśmy na udział w pucharach, z jednoczesnym powtórzeniem sukcesów krakowskiej Wisły, która w ostatnich latach potrafiła dwa razy z rzędu zdobyć „majstra”.
- Na razie obie drużyny dołują, przyglądając się rywalizacji zespołów z niewielkich miast, takich jak Bełchatów czy Lubin…
- W 1980 roku drużyna Szombierek Bytom okazała się najlepsza w Polsce, ale kilka lat później wszelki słuch o niej zaginął. W lidze znowu rządziły – Górnika Zabrze i Legia. To normalna kolej rzeczy, dlatego warto czasami prześledzić historię pierwszoligowych rozgrywek. W zagranicznych ligach również zdarzają się tego typu przypadki. To główny powód, dla którego piłka nożna cieszy się tak wielką popularnością.
- A może w Bełchatowie, Lubinie i Kielcach postawiono na piłkarzy mniej znanych, za to bardziej ambitnych?
- Zawsze powtarzam, że w Polsce mamy wielu utalentowanych zawodników. Problem w tym, że w poprzednim sezonie Legia była znacznie silniejsza jako drużyna. Jestem przekonany, że gdybyśmy stanowili ją nadal, rywale mogliby ewentualnie deptać nam po piętach. Niewielu legionistów powoływano do reprezentacji, ale w sezonie przegrywaliśmy jeden, góra dwa mecze. Przypomnę rok 2003, kiedy zdobyliśmy wicemistrzostwo, przegrywając tylko jeden mecz w rundzie wiosennej. Co z tego, skoro Wisła wygrała wówczas wszystkie spotkania.
- A czym różni się obecna runda wiosenna od poprzedniej?
- Nadal uważam, że grając w tym składzie jesteśmy w stanie pokonać wszystkie zespoły ekstraklasy. Przynajmniej było nas na to stać. Mówię było, bo w tej chwili mamy już za dużą stratę punktową. Nie wiem, czy wciąż czujemy się na tyle mocni, ale z pewnością zatraciliśmy kilka walorów, których brak rywale potrafili w pełni wykorzystać.
- Nadal widzi pan swoją przyszłość w zespole Legii?
- Nie wiem, co będzie po zakończeniu sezonu. Wiele zależeć będzie od decyzji i woli prezesów Legii, którzy dbają również o finanse klubu. Mam podpisany kontrakt i chce wypełnić go do końca.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.