Luquinhas o częstych faulach rywali, reakcjach sędziów i specyfice gry w Polsce

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Canal+ Sport

21.03.2021 20:33

(akt. 21.03.2021 20:45)

- Myślę, że na boisku powinienem robić to, co potrafię. Mam po prostu do tego talent. Jeśli widzę, że mogę minąć jednego, drugiego przeciwnika, muszę o zrobić. Nie wyobrażam sobie, że miałbym unikać tego, co potrafię tylko po to, żeby unikać faulu - mówił w rozmowie z Canal+ Sport pomocnik Legii Warszawa, Luquinhas.

- Wydaje mi się, że czasami rywal atakuje mnie bardzo ostro, a sędzia nie karze go tak, jak powinien. Ja w dalszym ciągu będę grać w swoim stylu, robiąc to, co potrafię robić, a zadaniem sędziego jest podejmowanie decyzji dotyczących fauli.

- Wydaje mi się, że jakiekolwiek chronienie nie byłoby fair. Sędzia musi mieć taki sam stosunek do obu zespołów. Uważam tylko, że sędziowie muszą być sprawiedliwi. Jeśli mają możliwość sprawdzenia sytuacji w systemie VAR, powinni to zrobić. Nie sądzę, żeby chodziło tu o jakąkolwiek ochronę.

- Zdarzały się mecze, w których moim zdaniem przeciwnicy trochę przesadzali. Jeden, drugi, trzeci, czwarty, piąty faul z rzędu - wydaje mi się, że to zdecydowana przesada.

- Czy trenerzy innych drużyny przygotowują plan nie tylko na Legię, ale też na mnie, przeciwko mnie? Moim zdaniem nie. Uważam, że trener nie byłby fair, gdyby przygotowywał plan przeciwko mnie. Wiedząc, że w naszej drużynie jest wielu piłkarzy, którzy na boisku mogą zrobić różnicę. Choćby Bartosz Kapustka, czy Andre Martins. Dlatego nie sądzę, żeby byli trenerzy, którzy przygotowują plan polegający wyłącznie na eliminowaniu mnie z gry. Staram się unikać niektórych fauli. Zdarza się, że kiedy wracam do domu moja żona śmieje się ze mnie i pyta: "jak to możliwe, że nigdy nie łapiesz kontuzji?!". Są takie faule, których staram się unikać po to, żeby nie doznać ciężkiej kontuzji, która wykluczyłaby mnie z gry na trzy, cztery mecze. Nie nazwałbym tego symulowaniem. Próbuję unikać fauli dla własnego dobra. Tych fauli jest sporo, co wszyscy dobrze widzą. Czasem staram się po prostu upadać wcześniej, żeby uniknąć urazu kolana czy kontuzji kostki. Z całą pewnością nie nazwałbym tego symulowaniem.

- W Portugalii często byłem faulowany, ale nie aż tak często jak tu, w Polsce. Rozmawiam z moimi przyjaciółmi, z rodziną. Wszyscy mówią, że muszę oberwać w każdym meczu. W Polsce gra jest bardzo agresywna, bardzo fizyczna, jest dużo walki. W Portugalii zdarzały się mecze, w których byłem faulowany dwa, trzy razy przez 90 minut. Tutaj, jeśli spojrzysz na spotkania z moim udziałem, jestem faulowany osiem, dziewięć razy, więc różnica jest spora. Pamiętam jedną akcję z meczu tutaj, na naszym stadionie. Zostałem nadepnięty na kostkę. Mógłbym podejść do przeciwnika i zapytać: "Dlaczego to zrobiłeś?". Są takie zagrania, których przeciwnik może uniknąć, żeby nie zrobić mi krzywdy i nie zrobić też krzywdy sobie samemu. Ale to ich powstrzymuje. Atakują kostkę, goleń, a to jest bardzo niebezpieczne. Jestem pewny, że ja nie zrobiłbym czegoś takiego przeciwnikowi, bo mam świadomoś, że on jest zależny od swojej pracy. Jeśli on zrobi mi krzywdę, mogę wypaśćz gry na sześć, siedem miesięcy, a to jest coś okropnego. Jest wielu zawdoników, którzy moim zdaniem są złośliwi, którzy myślą tylko o sobie. 

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.