Luquinhas

Luquinhas: Powinienem zostać w Polsce jeszcze przez kilka lat

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Canal+ Sport, 1 na 1 Extra

05.04.2021 15:45

(akt. 05.04.2021 14:50)

- Wiem, że zostanę ojcem, dziecko przyjdzie na świat w maju. Muszę więc bardziej myśleć o mojej rodzinie. Moja żona bardzo lubi Polskę. Lubi tu żyć, podoba jej się miasto. Z pewnością będę myśleć bardziej o rodzinie niż o sobie samym, w końcu urodzi nam się syn. Myślę, że powinienem zostać tu w Polsce jeszcze przez kilka lat – mówił w programie „1 na 1 Extra” w Canal+ Sport piłkarz Legii Warszawa, Luquinhas.

O faulach

- Czy miałem w ostatnich tygodniach poczucie, że stałem się obiektem polowania niektórych drużyn? Zdarzały się mecze, w których moim zdaniem przeciwnicy trochę przesadzali. Jeden, drugi, trzeci, czwarty, piąty faul z rzędu - wydaje mi się, że to zdecydowana przesada. Mam świadomość, że jestem szybkim zawodnikiem. Dobiegam do piłki pierwszy, a rywal jest spóźniony i mnie fauluje – na żółtą lub czerwoną kartkę. Nie jestem w stanie tego uniknąć, skoro wiem, że mogę być pierwszy przy piłce. Nie mogę się spóźniać do piłki tylko dlatego, żeby dopaść ją w tym samym momencie, co przeciwnik. Nie powiedziałbym, że jestem ofiarą. Uważam tylko, że sędzia musi obejrzeć każdą akcję, a w przypadku wątpliwości, skorzystać z systemu VAR.

- Czy są w polskiej ludzie tacy sędziowie, za którymi nie przepadam? Nie, nie mam w zwyczaju patrzeć przed meczem na to, kto jest sędzią. Podczas meczu jestem skupiony na tym, żeby wykonywać swoje zadania. Przez cały mecz muszę robić to, co potrafię najlepiej. A jeśli tym, co robię najlepiej, jest minięcie z piłką jednego, drugiego rywala – będę to robić w każdym meczu.

O statystykach

- Patrząc na całokształt mojego pobytu w Legii, uważam, że powinienem zdobyć więcej bramek i mieć więcej asyst? Stawiałem sobie takie wymagania jeszcze, gdy grałem w Portugalii. Tam też miałem wiele rozegranych meczów przy niewielkiej liczbie goli i asyst. Kiedy przyjechałem do Legii, było tak samo. To jest coś, czego od siebie wymagam – gole i asysty. Wiem, że zawodnik ofensywny powinien mieć również liczby – zarówno strzelać gole jak i asystować. Na każdym treningu mocno się nad tym skupiam – muszę strzelać gole, muszę mieć asysty. Ale poza tym mam pewność, że na boisku pomagam zespołowi. Choćby poprzez budowę akcji, pchanie zespółu do przodu. W lutym wbiłem sobie to mocno do głowy. Udało mi się strzelić cztery gole i mieć dwie asysty. Cały czas pracuję nad tym, aby w przyszłości było coraz lepiej.

- A jeśli Legia wygrywa, a ja nie zdobędę bramki, ani nie będę miał asysty – jestem szczęśliwy, czy mam w głowie, że powinienem zrobić coś więcej? Nie, zdecydowanie wolę sytuację, w której drużyna wygrywa, a ja nie strzelam gola od tej, gdy ja strzelam, a zespół przegrywa. Ważniejsze jest dla mnie zwycięstwo. Drużyna zawsze jest na pierwszym miejscu. Kiedy wygrywa zespół, wygrywam również ja. A jeśli chodzi o gole - najlepszą opcją jest ta, gdy zespół wygrywa, a ja strzelam!

O transferze do Legii i pozycji na boisku

- Mój kontrakt z Benfiką był dziwny? Nie mogłem podejmować negocjacji z FC Porto i Sportingiem, ponieważ trzeba było zapłacić karę w wysokości pięciu milionów euro? Wydaje mi się, że kiedy Benfica podpisuje umowę z zawodnikiem, zawiera w kontrakcie taką klauzulę… Zawiera przykładowo klauzulę na pięć milionów. Jeśli chcesz przejść do Porto czy Sportingu, a więc największych rywali Benfiki, musisz zapłacić pięć milionów. Wyobraź sobie, że oni szkolą przyszłe gwiazdy, a potem pozwalają im odchodzić za grosze do głównych rywali. Wydaje mi się, że zawierają taką klauzulę w każdym kontrakcie, jaki podpisują

– Zanim trafiłem do Warszawy oglądal mnie wysłannik Legii. Ten skaut to Rui. Do dzisiaj zdarza mi się od czasu do czasu z nim porozmawiać. Kiedy zagram dobry mecz, wysyła mi gratulacje. Powiedział, że obserwował mnie już podczas wielu meczów - m.in. z Aves. Mówił też, że Legia jest zespołem z topu, który powinien mi się spodobać. Wtedy zadzwoniłem do mojego agenta, a on powiedział, że Legia złożyła ofertę. I tak znalazłem się w Polsce.

- Jaka jest moja ulubiona pozycja na boisku – ofensywny pomocnik czy skrzydłowy? Czuję się dobrze w środku, kiedy schodzę po to, żeby dostać piłkę. Są tez momenty podczas meczu, kiedy czuję się lepiej na skrzydle. Jestem szybkim zawodnikiem, który przejmuje piłkę i się z nią obraca. W środku, kiedy mam trochę więcej miejsca, czuję się komfortowo.

- Najpierw grałem jako skrzydłowy, potem zostałem graczem środka pola. W tamtym czasie pracował z nami trener "Vuko". Na jednym z treningów powiedział: „Spróbuję Luquiego na pozycji numer 10”. Pomyślałem wtedy i nawet o tym rozmawialiśmy, że nigdy wcześniej nie grałem na tej pozycji! Zawsze grałem na skrzydle. Na treningu wyszło dobrze. Potem przyszedł mecz i tam też wyszło dobrze. Pomyślałem wtedy: „Kurczę, tutaj w środku czuję się komfortowo!”. Od tego momentu czułem się swobodnie grając w środkowej strefie. W trakcie meczu schodzę do środka, buduję akcje zespołu. Dziś czuję się tu bardzo dobrze. To była dobra decyzja trenera.

O trenerach Legii

- Myślę, że w kwestiach struktury, profesjonalizmu, Legia jest na tym samym poziomie co Benfica. Mamy własny ośrodek treningowy, w Lizbonie jest tak samo. Mam wrażenie, że trafiłem do polskiego odpowiednika portugalskiego klubu. Są tu te same struktury, ten sam profesjonalizm, niczego mi nie brakuje. Uważam, że to ten sam poziom. A Czesław Michniewicz – co o nim sądzę? Na pewno bardzo dużo się od niego nauczyłem, zresztą podobnie od "Vuko". Kiedy tu przychodziłem był to mój pierwszy profesjonalny klub, w którym spędziłem wiele czasu, dużo się przy trenerze Vukoviciu nauczyłem. Teraz jest tak samo. Na każdym treningu wiele się dowiaduję. Np. jeśli chodzi o taktykę, która wydaje mi się najważniejsza, bo to coś, czego wcześniej nie doświadczyłem. Uczyłem się grać w piłkę na ulicy. Teraz nauczyłem się już naprawdę sporo, a jestem przekonany, że nauczę się jeszcze więcej.

- Otrzymałem od sztabu szkoleniowego tablet. Dzień przed meczem każdy z nas dostaje tablet, na którym jest wszystko, co potrzebujemy wiedzieć o rywalu, to, co robiliśmy przez cały tydzień, ale też informacje dotyczące poprzednich spotkań. Współpraca z trenerem Michniewiczem? Czasem ciężko nam rozmawiać ze względów językowych. Ale on zawsze powtarza, że rywale ostro mnie atakują, bo jestem bardzo szybkim zawodnikiem. Nawet na treningach zdarza się, że dobiegam do piłki pierwszy i zostaję sfaulowany. Trener wie, że taki jest mój styl gry. Wie, że lubię grać w taki sposób i mówi mi, żebym robił to, co potrafię.

O przyszłości

- Wiem, że zostanę ojcem, dziecko przyjdzie na świat w maju. Muszę więc bardziej myśleć o mojej rodzinie. Moja żona bardzo lubi Polskę. Lubi tu żyć, podoba jej się miasto. Z pewnością będę myśleć bardziej o rodzinie niż o sobie samym, w końcu urodzi nam się syn. Myślę, że powinienem zostać tu w Polsce jeszcze przez kilka lat.

Quiz. Rekordowe transfery z Legii

1/15 Najwyższym transferem z klubu legionistów jest przejście Radosława Majeckiego do AS Monaco, który kosztował 7 mln euro, plus bonusy. Do jakiego klubu Majecki był wypożyczony z Legii, aby się ogrywać?

Polecamy

Komentarze (46)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.