Luquinhas

Luquinhas: Proszę kibiców o wsparcie

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: newonce.sport

21.01.2022 20:20

(akt. 21.01.2022 20:27)

- Vuko wziął mnie na rozmowę i zakomunikował, że jestem jego nowym wyborem na kapitana. Naprawdę byłem wtedy w szoku. Dla mnie kapitan to definicja cech przywódczych, bycia liderem w szatni, a ja jestem nieco inny. To, jak koledzy zareagowali na wiadomość, było niesamowite. Wybuch radości, okrzyki „Luqui kapitan”, gratulacje. Nie byłem naturalnym kandydatem, a wszyscy się ucieszyli - opowiada "Luqui".

Przeżywasz w Dubaju słodko-gorzki moment. Dotknęła cię śmierć babci, ale też zupełnie niespodziewanie Aleksandar Vuković mianował cię kapitanem Legii.

- Sporo smutku i radości jak na kilka dni. Odeszła moja babcia i uświadamiłem sobie, że nigdy nie będę przygotowany na pożegnanie kogoś tak bliskiego. Rodzina zorganizowała pogrzeb, a ja przeżywałem wszystko na obozie. Z drugiej strony przyszła zupełnie nieoczekiwana radość i duma, kiedy Vuko zaprosił mnie na spotkanie i poinformował o zostaniu kapitanem. Moja reakcja to było: ja? Nigdy nie wyobrażałem sobie siebie w roli kapitana. Pewnie jestem zaprzeczeniem niektórych kapitanów, ale Vuko od razu wytłumaczył, że właśnie w jego spojrzeniu zasługuję na opaskę. Wiem, jak dużym klubem jest Legia, więc tym bardziej to dla mnie wielka sprawa.

Vuković w ogóle pytał cię o zdanie? Jak to się odbyło?

-  Wziął mnie na rozmowę i zakomunikował, że jestem jego nowym wyborem na kapitana. Tłumaczył, że po tym całym wydarzeniu z kibicami zatrzymującymi autobus z grudnia zasłużyłem na to. Naprawdę byłem wtedy w szoku. Dla mnie kapitan to definicja cech przywódczych, bycia liderem w szatni, a ja jestem nieco inny. Tak mi się wydaje. Nie mówię po polsku ani po angielsku. Ale Vuko uważa, że jestem przykładem dla całej szatni. To, jak koledzy zareagowali na wiadomość, było niesamowite. Wybuch radości, okrzyki „Luqui kapitan”, gratulacje. Nie byłem naturalnym kandydatem, a wszyscy się ucieszyli.

Jak zareagował Artur Jędrzejczyk? Zabrałeś mu opaskę.

- Jak to Jędza przyszedł z wielkim uśmiechem, żartował, ale powiedział mi, że bardzo się cieszy i wspiera tę decyzję. Muszę się od niego uczyć, więc od razu odpowiedziałem, że teraz to on musi mnie słuchać i szanować jako kapitana.

Czego Vuko oczekuje od ciebie jako kapitana? Nie zaczniesz nagle przemawiać na środku szatni.

- Vuko powiedział, że bycie kapitanem wyraża się przez moją grę i postawę, więc mam się nie zmieniać. Mam dawać przykład swoimi występami i formą. Usłyszałem, że najlepiej zareaguję na opaskę, jeśli pozostanę tym samym Luquinhasem, co zawsze. To właśnie mój styl bycia, naturalność i podejście do pracy docenili w sztabie. Ja zawsze chcę oddawać dla klubu całego siebie na boisku i poza nim. Czuję, jak wielkie to wyróżnienie i odpowiedzialność, więc teraz chciałbym dać jeszcze więcej.

Był moment, kiedy nie chciałeś wracać do Warszawy po ataku kibiców? Jesteś tutaj, ale mamy też przykład Mahira Emreliego, który nie stawił się już w Polsce.

- Będę szczery. Po tym, kiedy to się wydarzyło, powiedziałem sobie: Luqui, to się już nigdy więcej nie powtórzy, nie chcę już ani razu być w takiej sytuacji. Emocje były duże. Ale ja jestem osobą bardzo wdzięczną, którą nie zapomina. Kiedy zacząłem o tym później myśleć, uświadomiłem sobie, ile Legia mi dała, jak jestem jej wdzięczny i jak pozwoliła mi się rozwinąć. Uwielbiam ludzi stąd, tych kibiców, pracowników klubu, których nawet jeśli nie rozumiem, to byli dla mnie świetni. I po prostu chciałem tu wrócić, bo dobrze się tutaj czuję. Wiele Legii zawdzięczam i o tym nie zapomnę.

Widziałeś akcję kibiców na Twitterze?

- Tak, żona mi to pokazała. Mnóstwo, mnóstwo wiadomości z hashtagiem i prośby, aby został. To sprawia, że jesteś szczęśliwy. Ona ma Twittera, więc siedziała i tłumaczyła mi kolejne wpisy. Luqui wróć, Luqui kochamy cię, Luqui, to się nie powtórzy. Co mogę powiedzieć: to sprawia, że jesteś dumny. Wróciłem z wielkim uśmiechem.

Co nowy kapitan chciałby powiedzieć kibicom przed startem rundy?

- Chciałbym poprosić, aby byli z nami w najbliższych miesiącach i zapewnić, że jesteśmy skupieni na celu i odwróceniu sytuacji jak nigdy. Nie ma wątpliwości. Na boisku damy z siebie wszystko, aby odwrócić te niekorzystne emocje znów w chwile radości. I planujemy jak najszybciej wrócić na naszą zwycięską ścieżkę.

Całą rozmowę z Luquinhasem można przeczytać na "newonce.sport"

Polecamy

Komentarze (69)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.