Domyślne zdjęcie Legia.Net

Maciej Iwański: Czuję jeszcze spore rezerwy

Marcin Szymczyk

Źródło:

13.12.2008 10:24

(akt. 18.12.2018 12:40)

- Czy jestem liderem Legii? To określenie też już kilka razy słyszałem. Gram na takiej pozycji, która wymaga brania na siebie odpowiedzialności. Ja tego nie unikam. Gram tam, gdzie wystawi mnie trener. Zresztą nawet występując w defensywie, można odpowiadać za rozgrywanie akcji - mówi pomocnik Legii <b>Maciej Iwański</b>. Zapis rozmowy dla dziennika Polska The Times znajduje się poniżej.


Najlepszym pomocnikiem rundy jesiennej w polskiej lidze był... - Było kilku niezłych. Podobała mi się gra Semira Stilicia. Ciągnął Lecha zarówno w lidze, jak i Pucharze UEFA. Szybko zadomowił się w Polsce. A Pan jak zadomowił się w Legii? - A dziękuję, bardzo dobrze. Sam jestem nawet zaskoczony, że tak szybko. Zresztą nie tylko ja. Żona i dziecko też czują się świetnie w Warszawie. Zewsząd słyszy Pan pochwały za swoją grę, tymczasem Leo Beenhakker jest nieugięty. - Ciągle odpowiadam ostatnio na pytania o kadrze. I co ja mogę więcej dodać? Pozostało mi tylko starać się udowadniać swoją wartość. Mówiłem już wielokrotnie: argumenty pozostawiam na boisku. Czuje się Pan liderem Legii? - To określenie też już kilka razy słyszałem. Gram na takiej pozycji, która wymaga brania na siebie odpowiedzialności. Ja tego nie unikam. Jest Pan ostatnio w świetnej formie. Stać Pana na jeszcze więcej? - Na pewno. Czuję duże rezerwy.Trener Jan Urban zapowiedział, że wiosną Legia może zmienić taktykę. Nie wykluczył, że przesunie Pana w miejsce Aleksandara Vukovicia i będzie Pan defensywnym pomocnikiem. W którym sektorze boiska czuje się Pan lepiej? - Kiedyś zwracałem na to uwagę i zastanawiałem się, czy może lepiej czuję się jako typowy rozgrywający. Teraz jest mi to obojętne. Gram tam, gdzie wystawi mnie trener. Zresztą nawet występując w defensywie, można odpowiadać za rozgrywanie akcji. W kilku meczach sprawiał Pan wrażenie, jakby irytowała Pana gra Takesure'a Chinyamy. Pokazywał się Pan na pozycji, ale napastnik z Zimbabwe rzadko Panu dogrywał. Wolał sam strzelać. - Takesure to taki napastnik, który w szesnastce rzadko podaje. A czasami lepiej zagrać. Z drugiej strony napastników rozlicza się za strzelanie goli. W ostatnim meczu przeciwko Bełchatowowi sprawiał Pan wrażenie, jakby myślał już o urlopie... - Mimo wysokiego zwycięstwa cała drużyna nie zagrała najlepiej. Każdemu przyda się urlop. Jesteśmy współliderem, ale nie przywiązuję do tego większej wagi. Trochę ciężkich spotkań jeszcze zostało. Szkoda, że tej jesieni przegraliśmy kilka meczów, których przegrać nie powinniśmy. Dobrze, że mimo tych wpadek ciągle liczymy się w walce o mistrzostwo.

Polecamy

Komentarze (52)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.