Domyślne zdjęcie Legia.Net

Maciej Iwański: Mogło być lepiej (aktual.)

Marcin Szymczyk, Mariusz Ostrowski

Źródło: Legia.Net

06.10.2008 09:08

(akt. 18.12.2018 21:59)

- Przyjechaliśmy do Poznania, na gorący teren po trzy punkty. Niestety, nie udało się wygrać. Mieliśmy optyczną przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Zabrakło nam wykończenia akcji, które sobie tworzyliśmy. Były momenty, gdzie mało nas było z przodu, a za dużo z tyłu. Założenia były takie, że mamy strzelić minimum jedną bramkę i żadnej nie stracić. Nie udało się, ale kiedy nie potrafi się wygrać, to trzeba umieć zremisować. Jednak remis nie zadowala nas do końca, gdyż jak wspomniałem przyjechaliśmy po trzy punkty - mówił tuż po meczu pomocnik Legii <b>Maciej Iwański</b>.
Był to chyba najważniejszy mecz w barwach Legii dla Ciebie. Jak oceniasz to spotkanie? - Dla mnie każdy mecz jest najważniejszy, a że akurat dzisiaj graliśmy z Lechem to wynika tylko z kalendarza rozgrywek. Przyjechaliśmy tu po trzy punkty, ale nie udało się ich zdobyć. Jesteśmy zadowoleni z tego punktu, bo może być w przyszłości potrzebny. Nie masz wrażenia, że momentami przeszkadzaliście sobie w grze? Były takie momenty, że nieraz dwóch trzech zawodników biegło do tej samej piłki. - Myślę, że z boku tak to może wyglądało. Każdy tak bardzo się starał wygrać to spotkanie, że może chwilami ta nasza taktyka trochę się gubiła na boisku. Jednak ja tego tak nie odbieram. Z boiska to wyglądało tak, że to my prowadziliśmy grę, ale nic z tego nie wynikało. Czego zabrakło dzisiaj by wygrać to spotkanie? - Myślę, że stwarzanych sytuacji. W poprzednich meczach mieliśmy ich zdecydowanie więcej. Dziś było je trochę trudniej stworzyć, a jak ich nie ma to się nie strzela bramek. Jakie były założenia przedmeczowe na to spotkanie? - Założenia sobie zostawiamy w szatni, bo to jest najważniejsze. Trener przekazuje je nam, a to co widać na boisku jest dla wszystkich i ja to pozostawiam w szatni. Trener Urban mówił wcześniej za mało strzelasz. Dziś też było kilka sytuacji, kiedy mogłeś zdecydować się na strzał... - Tak, ale były też sytuacje, kiedy oddałem strzał i mogły paść bramki. Trener Urban miał do mnie o to pretensje przed meczem z Wisłą Płock, a myślę że w tamtym meczu było już dużo lepiej. Było czuć po piłkarzach Lecha, że są lekko zmęczeni? Niektórzy w ogóle nie istnieli na boisku. - Nie istnieli, bo Legia była dziś dobra. Ale z drugiej strony w drugiej połowie Legia nie stworzyła sobie zbyt wielu sytuacji - Prowadziliśmy grę, staraliśmy się atakować i mieliśmy przewagę. Była ona jednak tylko optyczna. Posiadaliśmy dłużej piłkę niż rywale, ale nie mieliśmy sytuacji po których mogliśmy zdobyć bramki. Przy tak wypełnionych trybunach gra się troszkę lepiej? - Na pewno można Lechowi pozazdrościć takiej atmosfery na trybunach. My na boisku nie zwracamy na to uwagi, ale to się odczuwa. Stadion jest coraz piękniejszy i zapełniony kibicami. Przed spotkaniem wziąłbyś remis w ciemno? - Zawsze jeżdżę po trzy punkty i chcę je zdobyć. Powiedziałem, że nie umieliśmy tutaj wygrać, więc trzeba umieć zremisować. Sierpień był dla was miesiącem porażek, wrzesień zwycięstw, a październik rozpoczął się remisowo. To chyba zła wróżba? - Nie patrzę na to w ten sposób. W każdym meczu gramy o trzy punkty, ale wiadomo że nie w każdym spotkaniu można schodzić z murawy jako zwycięzca. Może i miesiąc nie zaczął się rewelacyjnie, ale spokojnie. Mamy przed sobą kilka spotkań i kilka kompletów punktów do zdobycia. To był taki pierwszy poważny test w październiku. Za trzy tygodnie do Warszawy przyjedzie Wisła... - Najpierw mamy jeszcze mecz w Łodzi z ŁKS, i w tej chwili to ten mecz jest dla mnie najważniejszy. Na trybunach był trener Beenhakker. Jesteś zadowolony ze swojego występu? - Myślę, że trener Beenhakker oglądał wszystkich zawodników. Starałem się robić to co do mnie należy i co nakreślił trener przed meczem. Nie jestem do końca zadowolony, bo nie wygraliśmy, a sukces drużyny nie zależy od gry jednego zawodnika. Teraz czeka was przerwa na mecze w reprezentacji, Ty powołania się nie doczekałeś. A potem łatwo nie będzie. ŁKS, który musi zacząć zdobywać punkty, a następnie Wisła - Jeśli chodzi o powołanie, to swoje argumenty zostawiam na boisku, a nie przez media. Wiem, że niektórzy przeczytali kilka wywiadów w prasie, których nie udzieliłem, ale to nie tak. Natomiast do tego, co nas czeka w październiku, podchodzę spokojnie. Teraz mamy czas, by odpocząć po Lechu i przygotować się solidnie do kolejnych meczów. Czujecie się po tym meczu faworytami do tytułu? - Tytuł można zdobyć dopiero w maju, a ja myślę o każdym najbliższym meczu i to jest najważniejsze. Piłka zaczęła nas cieszyć i bawić. Coraz lepiej się rozumiemy na boisku, a zwracamy uwagę na najbliższe mecze.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.