Maciej Iwański: "Paluch" pokazał, że jest dobry
16.05.2009 20:56
- Na pewno sami napsuliśmy sobie nerwów, bo pierwsza połowa była całkiem niezła i straciliśmy bramkę do szatni, kiedy to my powinniśmy strzelić kolejne gole. Druga połowa była troszeczkę bardziej wyrównana, ale znowu więcej sytuacji było z naszej strony. Zdobyliśmy zasłużone bramki i zasłużone zwycięstwo – powiedział po meczu <b>Maciej Iwański</b>, środkowy pomocnik Legii Warszawa.
- Po zejściu Rogera wszedł „Rado” i zrobiło się w środku dużo miejsca dla Piotrka Gizy, który grał dziś znakomitą partię. Razem z Adrianem Paluchowskim, praktycznie we dwóch wygrali nam mecz. Wiadomo, że cała drużyna pracuje na wynik, ale te decydujące akcje oni we dwójkę stwarzali i strzelali bramki. Nie jestem do końca zadowolony ze swojej gry dzisiaj, zwłaszcza w ofensywie, ale gra zespołowa była na dobrym poziomie. W pierwszej połowie boisko było szybkie i nie do końca dobrze trafiałem w piłkę, stąd niedokładna gra i sporo moich strat – powiedział Iwański.
- Wiedzieliśmy, że „Paluch” potrafi bramki strzelać, tylko za bardzo nie miał okazji. Wiadomo, że jak jest „Chini” zdrowy, to on jest numerem jeden, ale „Paluch” pokazał, że wcale nie jest tak słaby, jak o nim wszyscy mówią i piszą. To jest bardzo dobry zawodnik, dzisiaj strzelił dwie bramki i miał asystę. Pokazał dziś, że jest bardzo wartościowym piłkarzem i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i będzie bardzo mocno naciskał Chinyamę – dodał „Ajwen”.
- Wiadomo, że musimy teraz liczyć, że któraś z drużyn czołówki się potknie, ale musimy liczyć też na siebie. Najważniejsze jest teraz wygranie meczu we Wrocławiu ze Śląskiem, to jest teraz priorytet – zakończył pomocnik Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.