Maciej Iwański: Pomagamy sobie z Rogerem
09.10.2009 07:20
- Pytania o rywalizację z Rogerem słyszę, odkąd przyszedłem do Legii. I tak rywalizacja wyglądała tak, że zwykle graliśmy obaj. W kadrze też jest to możliwe, choć na tę chwilę Mariusz Lewandowski ma niepodważalną pozycję. Pomagamy sobie z Rogerem. To nie jest tak, że jak go widzę, to odwracam głowę. Między nami zawsze były normalne relacje. Często żartujemy z Rogerem ze sobą. To wesoły człowiek - twierdzi przebywający na zgrupowaniu reprezentacji, pomocnik Legii <b>Maciej Iwański</b>.
Masz żal do trenera Beenhakkera, że nie dał ci wielu szans w reprezentacji?
- Jednemu trenerowi mogę pasować, a innemu nie. Trener może mówić o mnie co chce, ale zastanawiam się, na jakiej podstawie to robił. Być może na podstawie treningów, ale to nie jest wykładnik tego, co zawodnik potrafi na boisku. Nie dostałem u niego żadnej poważnej szansy. Nie wiem, czemu mnie oceniał w ten sposób. Może mu się coś u mnie nie spodobało, może coś powiedziałem, albo nie powiedziałem. To już jest jednak poza mną. Zawsze wierzyłem, że mogę wrócić do tej kadry. Bo latka lecą.
Ucieszyłeś się z tego, że zmienił się trener reprezentacji?
- Ja nikomu źle nie życzę. Straciliśmy praktycznie szansę na awans do MŚ. Teraz pojawiła się szansa i będę starał się ją wykorzystać. Nieważne, kto jest trenerem. U Beenhakkera głównie siedziałem na trybunach. Nie odstawałem jednak tak, jak to można było wywnioskować.
Jak odbierasz komentarze, że to jest kadra tymczasowa?
- Nie zastanawiałem się nad tym. Jak nie ma wyników, to głównie uderza się w trenera. A każdy ma swoją koncepcję budowania drużyny. Nie ma czasu, by się zgrywać. Drużyna narodowa nie ma być tymczasowa. Ona ma grać i wygrywać. Zdajemy sobie z tego sprawę. I nie zastanawiamy się nad tym, czy trener Majewski zostanie na dwa, czy na cztery mecze.
Jest niepewność przed meczem z Czechami?
- Szczerze mówiąc, to ja jeszcze o nim nie myślę. Na razie chcę w każdym treningu wyglądać dobrze. A jeśli tak będzie, to i w meczu zagram na miarę oczekiwań.
Miałeś kiedyś styczność z trenerem Majewskim? Piłkarze mówią, że ma oryginalne zasady. Na przykład nie pozwala przychodzić piłkarzom na obiady w klapkach.
- Podczas zgrupowania chodzę w klapkach, ale mam skarpetki, więc nie ma problemu. Wiadomo, jak wyglądają paznokcie piłkarzy, więc dla innych mieszkańców hotelu mogłoby być to niesmaczne.
Czujesz się dowartościowany powołaniem do kadry?
- Mnie dowartościowuje dobra gra, a nie powołania. Choć mam taką zasadę, że nie mówię o sobie źle w mediach. Może dlatego niektórzy twierdzą, że jestem wyszczekany. Kiedy powiem coś takiego po przegranym meczu, to czytając gazetę dodatkowo się dołuję. A jestem taki, że kilka razy przeżywam mecz w głowie.
Kiedyś grałeś na giełdzie. Teraz twoje akcje w reprezentacji idą w górę?
- Dawno już nie grałem na giełdzie, więc nie wiem, czy jest hossa czy bessa (śmiech). Częściej jednak inwestowałem, a doradzał mi tata. Kiedy dzwonimy do siebie, to słyszę zarówno pochwały, jak i krytykę. Nie ma tak, że synuś jest najlepszy.
Męczą cię pytania o rywalizację z Rogerem?
- Słyszę je odkąd przyszedłem do Legii. I tak rywalizacja wyglądała tak, że zwykle graliśmy obaj. W kadrze też jest to możliwe, choć na tę chwilę Mariusz Lewandowski ma niepodważalną pozycję. Pomagamy sobie z Rogerem. To nie jest tak, że jak go widzę, to odwracam głowę. Między nami zawsze były normalne relacje. Często żartujemy z Rogerem ze sobą. To wesoły człowiek.
Czesi to faworyt sobotniego meczu?
- Jeśli chodzi o nazwiska, o kluby w jakich grają to mają nad nami przewagę. Ale nieraz już tak było, że ten który jest na papierze lepszy, przegrywa. Mam nadzieję, że właśnie tak będzie w sobotę w Pradze.
Marcin Szczepański , Przemysław Ofiara
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.