Maciej Kowal: Dorosłem w Legii
01.05.2021 12:30
- Wyfrunąłem z gniazda, bo odpowiedzialność pracy z juniorami rozłożona jest na indywidualne cele. Zawodników buduje się w ujęciu długoterminowym. Punktem odniesienia nie jest tygodniowa dyspozycja, co w seniorskim futbolu jest najistotniejsze. Forma golkipera określa wówczas efektywność pracy trenera bramkarzy.
- Czułem potrzebę takiego kroku już od jakiegoś czasu. Chciałem zasmakować samodzielności i pracy na własny rachunek. Dodatkowo wiedziałem, że trener Dowhań w Legii był, jest i będzie. Niech zdrowie dopisuje mu jak najdłużej. Chciałem wyjść z jego cienia. Zależało mi, by móc ocenić swój sposób pracy z innej perspektywy. Oferta z Wisły Kraków była wręcz nie do odrzucenia. Potrzebowałem nowego bodźca i dostałem ją ze strony bardzo dużego klubu. Bardzo korzystnie oceniam swój krok.
Dołączając do sztabu Petera Hyballi, miałeś wcześniej kontakt ze szkoleniowcem? W przeszłości prowadził warsztaty dla trenerów z akademii Legii…
– Trener Hyballa poruszył przed meczem z Legią temat tego, że w przeszłości pojawił się na warsztatach organizowanych dla trenerów stołecznej akademii. Wtedy zacząłem odszukiwać kolejne informacje o tym wydarzeniu i faktycznie tak było. Znalazłem nawet w internecie zdjęcie, na którym siedzę w ławce, a szkoleniowiec prowadzi swoją prelekcję. Nie znaliśmy się wcześniej, a do Wisły trafiłem z ramienia klubu. Hyballa oczywiście musiał to zaakceptować, ale propozycja pojawiła się ze strony krakowskiej drużyny, a nie sztabu.
Podpatrywanie trenera Dowhania pomagało czy może wasz styl jest różny i nie wszystko można zaimportować?
– Dorobek i warsztat trenera Dowhania stworzyły pewien koncept sposobu prowadzenia bramkarzy. To sposób, który jest efektywny i wiele daje klubowi oraz samym zawodnikom. Ogromną wartością było podpatrywać jego idee. Przede wszystkim zwraca uwagę na prostotę w dobrym tego słowa znaczeniu. To kompleksowa praca, gdzie niezbędne jest przyłożenie się do podstawowych elementów.
Pracuję teraz z ukształtowanymi bramkarzami, którzy wywodzą się z różnych szkół. Na pewno mamy wspólny cel: rozwój golkipera i wzrost jego wartości, choć mój styl jest trochę inny. Opieram się w większym wymiarze czasowym na innych elementach. Nie ma jednak sensu porównywać tego, co lepsze, a co gorsze. To po prostu nieco inne podejście.
Sobotni mecz budzi dodatkowe emocje? Miło będzie wrócić na Łazienkowską?
– Gdybym powiedział, że nie mam dodatkowych emocji, to pewnie nikt nie mógłby w to uwierzyć. Spędziłem w Legii blisko sześć lat. Zmieniłem praktycznie całe swoje życie przeprowadzając się do Warszawy. Powrót na Łazienkowską będzie pełen sentymentów i cieszę się na ten mecz. Zobaczę znajomych ludzi i stadion. W tej chwili walczę dla Wisły Kraków i będę chciał, by mój klub zdobył punkty, ale cała otoczka będzie przyjemna. To cecha tej branży, że praktycznie przez całą karierę podróżuje się po miejscach, w których zostawia się znajomości. Czuję pozytywne wibracje.
Da się jakoś podsumować czas spędzony w Legii?
– Trudno o ujęcie sześciu lat w jednym zdaniu. Spotkałem tam wielu wartościowych ludzi, złapałem mnóstwo doświadczeń. Dorosłem w Legii. W tym klubie mogłem przełożyć swój system szkolenia i wypróbować go w dłuższym okresie. Otrzymywałem odpowiedzi w kwestii efektywności i sądzę, że obie strony korzystały na współpracy. Mogę spiąć to klamrą dorastania, ale trzeba było zamknąć ten etap i ruszyć w innym kierunku. Teraz mogę pracować samodzielnie i realizować się na płaszczyźnie całej Wisły.
Całą rozmowę z Maciejem Kowalem można przeczytać w serwisie sport.tvp.pl.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.