News: Maciej Murawski: Dąbrowski potrzebuje komfortu

Maciej Murawski: Dla Lecha mecz z Legią jest najważniejszy

Marcin Szymczyk

Źródło: Warszawa.sport.pl

15.05.2013 08:17

(akt. 04.01.2019 13:12)

- Nie da się stwierdzić, kto jest faworytem sobotniego meczu - Legia czy Lech. To dwa inaczej grające zespoły. Lech gra z kontry - być może najlepiej w Polsce. Legia, poza jesiennym meczem w Poznaniu, nie miała okazji tak zagrać, bo nikt inny jej na to nie pozwolił. Każdy zespół, grając z warszawiakami, cofa się na własną połowę. Z Lechem niekoniecznie, choć w tym przypadku to trochę naiwne. A poznaniacy na tym korzystają - mówi w rozmowie z Warszawa.sport.pl Maciej Murawski.

- Gdyby porónać formacje to Legia na pewno ,a przewagę w bramce. Krzysztof Kotorowski zastępujący Jasmina Buricia jest jednak piłkarzem gorszym od Duszana Kuciaka. Defensywy są wyrównane, w pomocy również. Mówi się o tym, że Lovrencsics i Tonew to obecnie najlepsi skrzydłowi w lidze, dynamiczni, strzelający gole. Ale obaj w sumie zdobyli w tym sezonie 10 bramek. Czyli tylko jedną więcej niż sam Jakub Kosecki, który w dodatku strzela z akcji, a nie z rzutów karnych czy wolnych. On wyrównuje siłę Lecha na skrzydłach. Bo na prawym w Legii jest albo Michał Kucharczyk, który na razie przestał rozczarowywać, albo Miroslav Radović, który właściwie nie jest skrzydłowym. Zbyt często schodzi do środka. Atak też na remis. 


- W ekstraklasie w ogóle brakuje kozaków. Kogoś takiego jak Steffan Effenberg, który - gdy nie szło - potrafił zmobilizować zespół. W Legii kimś takim są Ljuboja, Radović czy Vrdoljak, ale pierwszy jest odsunięty od składu, a drugi w słabszej formie. Niewątpliwie jednak większa presja jest na Legii. W Poznaniu nie polecą głowy, jeśli nie będzie mistrzostwa. W Warszawie brak tytułu byłby olbrzymią traumą. Wrcając do Ljuboi. Chciałbym widzieć go w Legii, który wyraża skruchę. To, co zrobił dla Legii, chyba daje mu prawo do drugiej szansy. Ale nie należy zapominać, że to on popełnił błąd.


- Pamiętam, jak kibice z Poznania powiedzieli nam, że możemy nawet spaść z ligi, ale z Legią musimy wygrać. W szatni Lecha czuło się, że to najważniejszy mecz w sezonie. W szatni Legii ten mecz był jednym z ważnych. Tak jak z Polonią, Widzewem, Górnikiem czy - zwłaszcza w tamtych latach - z Wisłą. Ale to wynika ze specyfiki Legii. Każdemu zależy na wygranej z warszawiakami. Nie tylko Lechowi. Legia, w przeciwieństwie do innych zespołów, rozgrywa w sezonie 30 meczów z rywalem skoncentrowanym i walczącym o wygraną za wszelką cenę. To było widać w Krakowie. Gdy w następnej kolejce Legia pojedzie na Widzew, to łodzianie staną na rzęsach, by wygrać. Jestem przekonany, że gdyby zeszłoroczny mistrzowski Śląsk przebrać w koszulki Legii, to nie zdobyłby tytułu. Właśnie dlatego Legia ma w sumie niewiele mistrzostw w stosunku do znaczenia w historii ligi. Najlepszy skład nie gwarantuje jej tytułu. Jest mistrzem, gdy jest zdecydowanie lepsza od reszty. 


Zapis całej rozmowy na Warszawa.sport.pl

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.