News: Maciej Murawski: Dąbrowski potrzebuje komfortu

Maciej Murawski i Bartosz Bosacki wspominają mecze Legii z Lechem

Paweł Korzeniowski

Źródło: Legia.Net

21.03.2015 09:26

(akt. 04.01.2019 13:12)

Na dwa dni przed spotkaniem Lecha Poznań z Legią Warszawa o opinię na temat meczów pomiędzy tymi drużynami poprosiliśmy piłkarzy, którzy w tych spotkaniach wielokrotnie występowali w przeszłości. Maciej Murawski reprezentował zarówno Kolejorza (sezon 1997-98), jak i Wojskowych (lata 1998-2002), Bartosz Bosacki zaś – jeśli zapytać by kibiców z Poznania – należy do grona legend Lecha. Zapraszamy do zapoznania się z opiniami byłych zawodników.

Wspomnienia meczów między Legią a Lechem.


Maciej Murawski: Rozegrałem kilka spotkań pomiędzy Lechem a Legią, zarówno w barwach Kolejorza, jak i Wojskowych. Było to dość dawno, ale już wtedy były to mecze, które tworzyły bojową atmosferę po obu stronach. Nie powiedziałbym, że zainteresowanie mediów oraz wielki ładunek tych spotkań powstał w ostatnich latach na skutek bezpośredniej rywalizacji w tabeli. Pojedynki pomiędzy tymi druzynami przykuwały uwagę od wielu, wielu lat i nazwałbym te spotkania meczami "podwyższonego ryzyka". Emocje, które generowały te pojedynki były zawsze duże z obu stron, ale wydaje mi się, że nieco większe były one jednak w Poznaniu. Kiedy grałem w piłkę, dla kibiców Lecha mecz z Legią był zdecydowanie najważniejszym meczem w całym ligowym sezonie, dla kibiców z Łazienkowskiej tych "klasyków" było kilka – potyczki z Widzewem niegdyś miały podniosłą atmosferę, warto pamiętać o szlagierach z Wisłą Kraków czy też choćby o klasykach z Górnikiem Zabrze. W Poznaniu absolutnie wszyscy ludzie jakkolwiek związani z Lechem Poznań tego dnia interesowali się meczem, byli nawet w stanie mówić, że dla nich ważniejsze jest zwycięstwo z Legią niż utrzymanie w lidze. Lech spadkiem zagrożony już nie jest, ale jeśli chodzi o emocje to przypuszczam, że wiele się nie zmienło.


Bartosz Bosacki: Mam wiele świetnych wspomnień związanych z tymi spotkaniami. Rozegrałem ich bardzo dużo, były one zupełnie różne, zdarzały się mecze, kiedy to w barwach Lecha wygrywałem pewnie z Legią, zdarzały się też owczywiście spotkania w których Legia byłą górą. Zdobywałem Puchar Polski na stadionie Legii i to po dwumeczu, ale też nie strzeliłem karnego w finale Pucharu Polski w Bydgoszczy. Uczestniczyłem też w spotkaniu, które zostało przerwane przez burdy oraz to, w którym Piotr Reiss ustrzelił hattricka i pokonaliśmy Legię 3:0. Te wspomnienia są skrajne, ale z perspektywy czasu bardzo przyjemne. Nie ukrywam, że trochę tęsknie za tą atmosferą – o tych spotkaniach mówi się już dwa, trzy tygodnie wcześniej, dziennikarze żyją tym, nakręcają atmosferę. Obie drużyny tworzą niepowtarzalną rywalizację i o tym się w Poznaniu mówi. Lech i Legia przez długi czas plasowały się w różnych obszarach tabeli – gracze z Poznania częściej bili się o utrzymanie lub grywali w środkowej części tabeli, Legia była gdzieś u góry, czy to walczyła o puchary, czy o mistrzostwo, mimo tego, od kiedy pamiętam, atmosfera zawsze była niesamowita, a wyniki padały bardzo różne. Cieszę się, że teraz jest tak samo, z tą różnicą, że obie ekipy to najlepsze drużyny w Polsce.


Faworytem nadchodzącego meczu jest...


Maciej Murawski: Faworytem jest Legia, bo po prostu ma lepszych pilkarzy. Oczywiście, nie oznacza to, że faworyt zawsze wygrywa spotkanie. Wojciech Kowalczyk powiedział ostatnio, że Lech ma mocniejszą jednastkę – w moim odczuciu to skrajna opinia, z której Wojtek przecież słynie. Co różni obie ekipy? Piłkarze Legii przede wszystkim mają dużo większe doświadczenie w zwyciężaniu, od kilku dobrych sezonów zawsze jest coś, co uda im się wygrać. Jesli spojrzymy na to, co wygrał w trzech ostatnich latach Lech, to nie było tego za dużo. Głównie pojedyncze spotkania. W Legii było odwrotnie – mistrzostwa Polski, Puchar Polski czy choćby wygranie grupy w Lidze Europy. Takie rzeczy mają ogromne znaczenie dla zawodników, wpływają na ich umiejętności.


Bartosz Bosacki: W takich spotkaniach nie ma faworyta. Historia tych meczów pokazywała, że mogą paść różne wyniki. Na boisku zmierzą się dwie najlepsze drużyny, Lech dodatkowo gra u siebie. Tym trudniej pokusić się o wskazanie faworyta, że ostatnie mecze dla obu zespołów nie układały się najlepiej. I chyba można powiedzieć, że to na własne życzenie. Lech niespodziewanie przegrał w Bydgoszczy, nie gra ostatnio najepiej, Legia też nie zachwyca i gubi punkty. W takich spotkaniach decydować może zarówno taktyka, jak i dyspozycja dnia.

Możliwe scenariusze spotkania


Maciej Murawski: Paradoksalnie mecz na wyjeździe może być dla Legii atutem. Jako drużyna grająca na bardzo gorącym terenie, przy pełnych trybunach, Legia może przystąpić do tego spotkania bardziej wycofana, położyć większy nacisk na szczelne ustawienie. Mecz na wyjeździe może dać Legii ten komfort, że nie będzie musiała za wszelką cenę zdominować Lecha, będzie za to mogła poczekać na to, co zrobi przeciwnik. To może być powtórka z tego, co widzieliśmy w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu. Mimo, że podpieczni Henninga Berga nie zagrali tam porywającego spotkania, a na pewno nie takiego jakiego spodziewali się kibice z Łazienkowskiej, to trzeba przyznać, że Wojskowi zagrali bardzo umiejętnie i po prostu wypunktowali rywala. Przypomnijmy sobie też ostatnie spotkanie pomiędzy Legią a Lechem przy Łazienkowskiej zakończone wynikiem 2:2. Tam Lech zrobił dobre wrażenie, zagrał lepsze spotkanie niż gospodarze, ale równocześnie wcale nie próbował zdominować Legii – miał ten komfort i był solidnie ustawiony, dobrze nastawiony na grę z kontry. Podpieczni Macieja Skorży zagrali lepszy mecz, mimo tego Legii udało się "wcisnąć" bramkę w końcówce, co też pokazuje doświadczenie.


Bartosz Bosacki: Trudno powiedzieć jak zachowa się Maciej Skorża, czy będzie starał się zdominować Legię czy podejdzie do tego meczu spokojnie, cofnie się. Taktyka będzie kluczowa – oczywiście, z perspekrywy Lecha dobrze byłoby zdominować rywala od pierwszej do ostatniej minuty, ale wszyscy w Poznaniu mają świadomość jakim potencjałem dysponuje drużyna z Warszawy, wiedzą, że to nie będzie takie łatwe. Sam z autopsji wiem, że siedząc w szatni przed takim spotkaniem jest dużo emocji. Piłkarze są profesjonalistami i oczywiście starają się zrealizować taktykę narzuconą przez trenera, ale czasami po prostu nerwy puszczają, emocje biorą górę, szczególnie w takim meczu i łatwo o tę jedną pomyłkę, która decyduję o zwycięstwie. Myślę, że chłodna głowa może okazać się decydująca dla wyniku tego spotkania. Zdecydować może jedna akcja.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.