maciej murawski

Maciej Murawski: Punktująca Legia to zasługa Vukovicia i jego sztabu

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

15.04.2022 11:20

(akt. 15.04.2022 11:22)

- Legia zrobiła ogromny progres względem tego, co prezentowała jesienią. Wojskowi punktują jak drużyna walcząca o mistrzostwo Polski. Jest w tym duża zasługa trenera Vucovicia oraz jego sztabu - ocenia w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były zawodnik Legii Warszawa, Maciej Murawski.

- Vuković obejmował Legię w bardzo trudnym momencie. Widmo historycznego spadku było realne, zespół wygrał zaledwie cztery z 16 meczów, miał problemy mentalne, fizyczne, a presja była ogromna. Kiedy zespół tracił bramkę w meczu jako pierwszy, nie był w stanie się podnieść. Dodatkowo trener od początku nie mógł korzystać z dwóch bardzo ważnych zawodników: Mahira Emrelego i Luquinhasa, którzy następnie odeszli - opowiada Murawski.

- Zimą trener Vuković popracował nad przygotowaniem motorycznym, ale przede wszystkim nad psychiką zawodników. Może z początku Legia grała pragmatycznie, brzydko, ale z meczu na mecz wzrastała pewność siebie. Gra również się poprawiła, to nie był zespół, który w ostatnich latach walczył o mistrzostwo, ale już w pierwszej połowie meczu z Lechią legioniści kreowali sytuacje. Żeby grać ofensywnie, Legia musiała zająć bezpieczne miejsce w tabeli. Najważniejsze było wyjście z kryzysu. Pomógł w tym Josue, który jest na wiosnę jest kluczową postacią i największą gwiazdą. Potrafi dograć piłkę, chce brać grę w swoje ręce, nie chowa się w trudnych momentach. Jest pewny siebie, co jest kluczowe w momencie, gdy zespół przechodzi kryzys. Kibicowi trudno zrozumieć, co czują piłkarze, kiedy im nie idzie. Fan również przeżywa trudne sytuacje, ale zawodnik w nich jest i musi unieść tę presję. Nikt Legii nie chciał dać punktów za darmo, przeciwnie, zadaniem każdego zespołu było wykorzystanie jej słabości. Vuković wyszedł z kryzysu m.in. dlatego, że miał Josue, który gra, jakby nie miał układu nerwowego. 

- Trener Vuković ma dar odbudowywania zawodników, potrafi wykreować piłkarzy, którzy zostali już skreśleni. Było tak za poprzedniej kadencji, teraz jest tak samo. Tomaś Pekhart jest o wiele skuteczniejszy niż podczas rudny jesiennej. Innym przykładem jest Lindsay Rose, który wcześniej grał mało, a w meczu z Lechem zanotował perfekcyjny występ, nawet jeśli miał szczęście w sytuacji w samej końcówce spotkania. Duży progres względem poprzedniej rundy zaliczył również Mattias Johansson.

- Co dalej? Trzeba być realistą. Lechia ma właściwie 11 punktów przewagi nad Legią, gdyż ma lepszy bilans bezpośrednich meczów. Nawet, jeżeli legioniści będą perfekcyjnie punktować, to zespoły które są przed nimi również się nie poddadzą. Ciężko mi sobie wyobrazić, aby gdańszczanie do końca sezonu nie zdobędą ośmiu oczek, a pamiętajmy, że jest jeszcze Piast Gliwice. Szanse na wskoczenie na czwarte miejsce są tylko matematyczne - ocenia Muraś na łamach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (67)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.