Maciej Rosołek: Spełnienie marzeń
19.10.2019 21:01
- Bramka? Zobaczyłem, że Domagoj Antolić otrzymał podanie na skrzydle. Wiedziałem, że muszę troszeczkę podbiec w pole karne, bo byłem spóźniony. W trakcie dośrodkowania nie widziałem piłki, obrońca Lecha, nie wiem dlaczego, puścił ją. Futbolówka spadła mi na udo. Gdy zobaczyłem, że mam ją pod nogami, wiedziałem, że muszę strzelać. Defensor „Kolejorza” popełnił pewien błąd, a ja go wykorzystałem.
- Początek należał do Lecha, ale z biegiem czasu zaczęliśmy przemawiać swoimi umiejętnościami i wzięliśmy ciężar meczu na swoje barki. Jakby nie patrzeć, zasłużenie wygraliśmy. Takie zwycięstwo z pewnością daje bodziec do jeszcze cięższej pracy. Trzeba uwierzyć i pokazać, że to my powinniśmy zdobywać trzy punkty w każdym spotkaniu.
- Dochodziły do mnie słuchy, że mogę zadebiutować w tym meczu. Usłyszałem, że mam być gotowy. Wcześniej też otrzymywałem takie sygnały, lecz przed tym meczem były one głośniejsze. Nigdy nie można wszystkiego brać na sto procent. Gdy się otrzyma szansę, trzeba ją wykorzystać.
- Czy jestem legionistą z krwi i kości? Myślę, że tak. Pochodzę z Siedlec, czyli miasta, które stoi murem za Legią. Moja „cieszynka” nawiązywała do tego, że czuję się legionistą oraz była zadedykowana mojej dziewczynie. Na sektorze rodzinnym mam najwięcej kibiców? Gdy zdobyłem bramkę, nie wiedziałem co się dzieje, więc po prostu pobiegłem tam, gdzie miałem najbliżej (śmiech). Szczerze mówiąc, nie było to zamierzone.
- Były przypadki, że ktoś potrafił „odlecieć” po lepszym występie. Będę starał się cieszyć tą chwilą, ale od jutra żyć i skupiać się na kolejnym meczu i tym, żeby znaleźć się w kadrze meczowej.
- Rodzice bardzo mi pomagają i chcą, żeby wszystko potoczyło się po mojej myśli. Więcej na ten temat na pewno rozmawiam z mamą. Nie ukrywam, rodzice zbytnio nie interesują się piłką, wcześniej praktycznie w ogóle. Wspierają mnie bardziej pod kątem mentalnym. Dużo pomaga mi również mój menadżer oraz moja dziewczyna. Są to osoby mi bardzo bliskie i zawsze wspierają mnie w tych lepszych czy gorszych momentach.
- Zaglądałem do telefonu po meczu? Tak, lecz nie zagłębiałem się jeszcze w te wiadomości. Troszeczkę ich jest. Mam swój piłkarski wzór. Przyglądam się poczynaniom Zlatana Ibrahimovicia.
- Numer „39” nie jest przypadkowy. To złożenie ulubioncyh liczb - mojej i mojej dziewczyny.
- Moim celem jest udowadnianie, że warto dawać mi szansę. Z każdym kolejnym występem, jeżeli taki się nadarzy, dawać z siebie maksimum możliwości.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.