Domyślne zdjęcie Legia.Net

Maciej Rybus: O papierosach nie rozmawiamy

Mariusz Ostrowski

Źródło:

18.10.2008 09:38

(akt. 18.12.2018 20:19)

- Nie przesadzajmy z tym, że mecz z ŁKS-em będzie dla nas bardzo łatwy. Nikogo nie można lekceważyć. Na pewno liczymy na zwycięstwo. Polonia Warszawa zremisowała z Cracovia, więc jest szansa na objęcie pozycji lidera. Oczywiście pod warunkiem, że potknie się też Wisła Kraków. Nie ukrywam, że bardzo liczę na zdobycz bramkową w Łodzi. W tym sezonie jeszcze nie udało mi się zdobyć gola. Strzelona bramka sprawi, że lepiej się poczuję i nabiorę pewności siebie - mówi młody pomocnik Legii <b>Maciej Rybus</b>.
Z Maciejem Rybusem, pomocnikiem Legii Warszawa przed meczem ligowym z ŁKS Łódź, rozmawia Maciej Stolarczyk.We wtorkowych derbach z Polonią w Pucharze Ekstraklasy grał Pan do 45. minuty. Po przerwie zastąpił Pana Marcin Smoliński, który strzelił jedną z bramek. Czy jest Pan zadowolony ze swojej postawy w tym meczu? - Mam mieszane uczucia. Trener postanowił zdjąć mnie z boiska, więc chyba nie był usatysfakcjonowany moją grą. Z drugiej strony może chciał oszczędzać mnie na mecz z ŁKS. Co do Marcina, pokazał się z dobrej strony, a bramki mogę mu tylko pogratulować. Tym razem derby stolicy nie były zbyt okazałe. Pustki na trybunach, brak dopingu. Czy Pana zdaniem te rozgrywki mają sens? - Oczywiście. Taki klub jak Legia ma szeroką kadrę, a Puchar Ekstraklasy to dobra okazja, żeby dać pograć rezerwowym, którzy chcą przekonać do siebie trenera. Przeszkadza Panu fatalna atmosfera na stadionie Legii? - Trochę się przyzwyczailiśmy. Atmosfera jest, jaka jest, czyli nie ma jej wcale. Na takie rzeczy nie mamy wpływu. Wrócił Pan ostatnio do pierwszego składu Legii, jednak głównie dzięki kontuzjom Sebastiana Szałachowskiego i Edsona. Był Pan rozczarowany, gdy wcześniej trener Jan Urban sadzał Pana na ławce? - Nie, ponieważ w Legii jest ogromna konkurencja, więc trudno, żebym był rozczarowany brakiem miejsca w podstawowym składzie. Oczywiście cieszę się, że wróciłem do pierwszej jedenastki. Szkoda tylko, że przez kontuzje kolegów, a nie moją formę. Czy trener mówi Panu: "Spokojnie, Maciek, jesteś jeszcze młody, masz czas, dostaniesz swoje szanse"? - Tak było na początku, gdy dołączyłem do pierwszego zespołu. Teraz jestem pełnoprawnym członkiem drużyny i jak inni muszę walczyć o miejsce w składzie. Nie ma znaczenia, ile mam lat. Wspomniany Marcin Smoliński nie ukrywa, że chce zmienić klub właśnie z powodu tego, że jest rezerwowym. Gdyby pojawiła się dla Pana oferta wypożyczenia do, dajmy na to, Lechii Gdańsk czy Cracovii, gdzie miałby Pan więcej szans na grę, rozważyłby ją Pan? - W najbliższym czasie nie zdecydowałbym się na wypożyczenie, ponieważ ciągle walczę o miejsce w składzie Legii. Jeżeli jednak w przyszłości okaże się, że jestem lewym pomocnikiem numer trzy, trzeba będzie rozejrzeć się za nową drużyną. A dostał już Pan jakieś oferty? - Nie, nic mi o tym nie wiadomo. Niedawno jeden z tabloidów opublikował zdjęcie, jak pali Pan papierosa. To nałóg czy forma relaksu? - Nie chcę o tym rozmawiać. Skupmy się na piłce. Oglądał Pan mecz Polski ze Słowacją? Jak Pan zareagował, gdy traciliśmy bramki? - W końcówce spotkania, gdy prowadziliśmy 1:0, przełączyłem na chwilę telewizor na inny kanał. Gdy wróciłem, przegrywaliśmy już 1:2. Muszę przyznać, że opadła mi szczęka.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.