Domyślne zdjęcie Legia.Net

Maciej Skorża: Trzy kroki w tył

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

27.08.2010 22:42

(akt. 15.12.2018 16:22)

- Trudno było rozpoznać w nas drużynę z poprzedniego meczu, fatalnie rozpoczęliśmy mecz. W sytuacji po której straciliśmy bramkę, wróciły stare koszmary, zadziwiające jak łatwo nam strzelić gola. Potem straciliśmy koncepcję, rozbił nas ten gol i nie byliśmy sobą. Próbowaliśmy przejść na dwóch napastników, ale mizernie to wyglądało. Był moment, że przeważaliśmy, że przejęliśmy inicjatywę, ale nic z tego nie wynikało. Naszą chimeryczną postawę tłumaczę tym, że nowa drużyna musi mieć czas na wszystko. Muszę poznać tych piłkarzy, dla mnie wiele sytuacji jest nowych. Dziś niektórzy nie byli chyba odpowiednio skoncentrowani, nie byli zdeterminowani. Przerażające było to jak traciliśmy bramki. W tygodniu robimy postępy, przychodzi mecz i zapominamy o tym nad czym pracowaliśmy. Tydzień temu był krok do przodu, dziś trzy w tył - ocenił po spotkaniu Maciej Skorża.
- Mieliśmy dziś zagrać bardziej odpowiedzialnie, a popełniliśmy karygodne błędy. Na pewno wielu piłkarzy było bardziej skoncentrowanych we Wrocławiu niż dziś. Widać jak na dłoni, że mamy braki w ataku. Chinyama jest po ciężkiej kontuzji i ma prawo zagrać słabo jakiś mecz. Brakuje nam napastnika, przydałoby się wzmocnienie. Być może źle zestawiłem drużynę, mieliśmy problem z kreowaniem gry. Nie będę się wypowiadał personalnie m.in. o postawie Antolovicia. Muszę mieć czas na przemyślenie, nie chcę szukać winnych na gorąco. Dziś mam pretensje tylko do siebie, nie mamy już czasu na potknięcia. Jeśli te się jeszcze przydarzą, to będziemy mogli zapomnieć o mistrzostwie. Nieszczęście polega na tym, że teraz czeka nas tak długa przerwa. Zawsze lepiej jest gdy po takiej porażce można się szybko zrehabilitować.

- Zaczynamy od prostych rzeczy, nie ćwiczymy skomplikowanych schematów. Musimy zacząć być regularni, reagować na sytuacje na boisku. Dziś wiedzieliśmy czego się spodziewać po rywalu a mimo to nie daliśmy rady. Stałe fragmenty nie były naszą mocną stroną, mieliśmy problemy z celnymi strzałami. Może gdybyśmy na początku strzelili bramkę po sytuacji Manu to inaczej by się to potoczyło, ale po stracie gola wszystko się posypało, nie tworzyliśmy drużyny. Coraz częściej się zastanawiam czy niektórych to po prostu nie przerasta.

Polecamy

Komentarze (133)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.