News: Maciej Śliwowski: Ręce opadają

Maciej Śliwowski: Ręce opadają

Marcin Szymczyk

Źródło: Sport

17.08.2018 11:10

(akt. 02.12.2018 11:23)

- Dlaczego w meczach z Dudelange na bokach obrony nie spróbowano młodego chłopaka z rezerw czy z CLJ? Przecież graliśmy z Luksemburczykami, a nie z Bayernem Monachium. Dlaczego nie zagrał Artur Jędrzejczyk? On ma ważny kontrakt i co z tego, że klub był z nim skonfliktowany. Przecież cały czas można było rozmawiać o ewentualnym renegocjowaniu kontraktu. A wyszło na to, że przez Nagya Legia straciła gola, bo dwa razy nie interweniował tak, jak powinien to zrobić boczny obrońca. Jędrzejczyk nie zostałby tak „przejechany”. Ręce opadają - mówi w rozmowie ze "Sportem" były napastnik Legii, Maciej Śliwowski.

- Tak samo nie mogę zrozumieć, jak można było wystawić Inakiego Astiza na środku w grze trzema stoperami. Przecież on się do tego nie nadaje. Sprawdza się przy ustawieniu z czterema obrońcami, ale przy takim schemacie to widać po paru minutach, że nie tędy droga. Wystawienie Astiza. NIe rozumiem czemu od początku nie gra Carlitos. Po co są ciągłe zmiany z Kante? Trzeba mu dodać pewności siebie, sprawić, że poczuje się na Legii jak w domu. A tu zamiast pomocy ze strony trenera
i szatni słyszy z ust Radovicia krytykę. Odpowiedziałbym mu, żeby najpierw wrócił do swojej formy sprzed lat, a potem zabierał głos. Radović ma duże zasługi, ale jest tak dobry jak jego ostatni mecz. Muzeum na Legii jest w innym miejscu niż płyta boiska.


- Zostawienie Klafuricia na nowy sezon było błędem. Dariusz Mioduski sam się zresztą do tego przyznał. Należało z pompą, kwiatami i orderami pożegnać po zdobyciu mistrzostwa Polski Deana Klafuricia. Jego zasługą było to, że udało mu się oczyścić atmosferę po Romeo Jozaku. Gdy Legia zaczęła nowe rozgrywki, zobaczyliśmy zespół kompletnie nieprzygotowany do gry. Pokazało to wyraźnie, że Klafurić jest jeszcze zbyt słabym szkoleniowcem, aby prowadzić taki zespół. Może to też kwestia doboru asystentów. Na kim on miał polegać? Potem był Vuković. Ok, to fajny chłopak, ale wciąż sporo mu brakuje. Przede wszystkim wciąż ma w szatni kolegów. Jeszcze nie jest ten moment, aby być autorytetem dla piłkarzy. Być może tak się stanie, gdy spróbuje gdzieś samodzielnej pracy i tam się sprawdzi. Może i jest legendą klubu, ale nie gościem do trenowania pierwszej drużyny.


Zapis całej rozmowy z Maciejem Śliwowskim można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Sportu".

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.