News: Maciej Szczęsny: Za Hasiego konie miały łby spuszczone

Maciej Szczęsny: Hasi nie panował nad zespołem

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.sport.pl

21.09.2016 08:51

(akt. 04.01.2019 13:43)

- Magiera to facet, który swoją pracowitością i sposobem bycia pozytywnie wpływa na wszystkich przytomnych ludzi. I twierdzę, że w warszawskiej szatni takich ludzi spotka. Ale czy tu przyjdzie? Nie wiem. Na razie mogę tylko powiedzieć, że to dobra nominacja - mówi w rozmowie z Legia.sport.pl były bramkarz Legii Warszawa, Maciej Szczęsny.

Są tacy, którzy twierdzą, że zła. Że Magiera ma w sobie za mało charyzmy, jest "za miękki".


- To, że ktoś w szatni nie rzuca na lewo i prawo wyzwiskami, że na odprawie przedmeczowej nie krzyczy: "podnosimy kiełbasy w górę i golimy frajerów", nie oznacza, że nie ma charyzmy. Dla mnie charyzma to obycie, wiedza, doświadczenie i pracowitość. Jacek to ma. Zawsze od siebie dużo wymaga, a przy tym trzeźwo ocenia sytuację. To powinno mu wystarczyć do pracy z Legią. A jeśli dla kogoś oznaką twardości jest rzucanie mięsem, bycie skur..., to gratuluję poziomu kultury. Z takimi osobami nie warto pracować, nawet przebywać.


Legii potrzeba trenera z twardą ręką?


- Legii zawsze potrzeba było trenera z twardą ręką. Ale znów wracamy do pytania, co to oznacza "z twardą ręką". Ma krzyczeć?


Nie, wzbudzać szacunek, jaki wzbudzał np. Stanisław Czerczesow.


- OK, Rosjanin na pierwszy rzut oka wydaje się skrajnie różnym człowiekiem od Magiery. Twardy, zimny niedźwiedź - tak go postrzegaliśmy. Ale w drużynie było inaczej. Wiem to, mój kolega był u niego na stażu trenerskim. I zdumiewał go wizerunek Czerczesowa w mediach. Poznał go jako innego człowieka. Ciepłego, otwartego, pracowitego, wymagającego. Ale wymagającego przede wszystkim od siebie. Magiera też od siebie wymaga dużo. Może nie przywdziewa maski jak Czerczesow, ale też nie jest żadną fujarą i mięczakiem. Poradzi sobie.


Besnik Hasi, który we wtorek rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron, sobie nie poradził. Szybko stracił panowanie nad zespołem.


- Ja nie wiem, czy stracił, bo stracić można coś, co się miało...


Spodziewał się pan, że jego era skończy się tak szybko?


- Byłem zdumiony, że era Hasiego w Legii w ogóle nastała. Uważałem, że z Czerczesowem rozstawać się nie należało. Wiadomo, teraz łatwo jest krytykować Hasiego, ale naprawdę od początku miałem złe przeczucia.


Jakie?


- Że to nie jest odpowiedni trener dla Legii. Coś mnie w nim gryzło - od nerwowych reakcji przy ławce, przez wypowiedzi o swoich piłkarzach, po grę zespołu.


Kibice domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec osób, które stoją za zatrudnieniem Hasiego. Winą obarczają głównie Michała Żewłakowa.


- Pomyłki się zdarzają, nie można od razu palić wszystkich na stosie. Nie wykluczam, że w następnym klubie Hasi odniesie sukces. Ale skoro mówi pan o kibicach, to mam dla nich radę: Może niech wyciąganie konsekwencji zaczną od siebie. W meczu z Zagłębiem Lubin potrafili zachowywać się fantastycznie i wspierać drużynę. Szkoda, że kilka dni wcześniej w meczu z Borussią już nie. Jeżeli ktoś miewa takie zmiany nastrojów, jego zachowania zależą od faz księżyca albo od dnia cyklu, to nie traktujmy tych ludzi poważnie. Najpierw niech zrobią porządek ze swoim życiem, a dopiero później wymagają od innych.


Zapis całej rozmowy z Maciejem Szczęsnym można przeczytać na Legia.sport.pl

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.