Maciej Szczęsny: Mistrzostwo 93' było kupione
30.01.2012 10:33
- Wielu kibiców, nie tylko Legii, wie doskonale, które mecze ich drużyny były kupione. I mają to serdecznie w d... Nie boli ich to. Zatem nie ma kogo oświecać. A to, które mecze były kupione, nie ma najmniejszego znaczenia w tej konkretnej sprawie. Jasno mówię: były kupione. Nie przyjąłbym medalu za mistrzostwo z 93 roku. Cieszę się, że po tamtym spotkaniu z Wisłą, w którym siedziałem na ławce, nie cieszyłem się razem z kolegami. Mój stary to widział, powiedział, że jest ze mnie dumny. Podałem rękę wiślakom, zastanawiając się w głębi duszy, czy zostali zmuszeni do takiej gry, zastraszeni, a może dostali ogromną kasę i trudno im było się oprzeć.
Dlaczego się pan z tego nie wypisał?
- Zabrakło mi jajec, żeby sobie pomyśleć: „Dobra, ciężko zapieprzałem dwadzieścia parę lat, miałem ideały, przekreślono je. Przestaje mnie to bawić". Zabrakło mi alternatywy. Pomyślałem, że prędzej Wójcik wyleci z Legii, niż przestanę być bramkarzem. Często pojawiały się momenty zwątpienia. Nie miałem żadnych szans na grę i doskonale o tym wiedziałem. Bronił Zbyszek Robakiewicz. I choćby nie wiem, jak był bez formy, nie miał nawet okazji popełnić błędu. Mecze były kupione i nikt nie strzelał w światło jego bramki.
Jak odbywało się kupowanie meczów w Legii?
- „Wujo" opracował znakomity system. Pieniądze nie wpływały na nasze konto, tylko odbieraliśmy je w kasie. Podpisywaliśmy listę z premiami. Ale wypłacano tylko połowę tego, co podpisaliśmy. Na pytanie o resztę, usłyszałem, żebym poszedł do trenera.
Zapis całej rozmowy z Maciejem Szczęsnym można przeczytać na portalu przegladsportowy.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.